Antek Królikowski miał gorące sceny z Warnke. "Dziwnie było z żoną kumpla"
Patryk Vega do nowego filmu "Pętla" zaprosił swoich ulubionych aktorów. Antoni Królikowski miał filmowy romans z Katarzyną Warnke, a wszystkiemu przypatrywał się jej mąż, Piotr Stramowski. Czy taki układ nie zaburzył relacji dobrych znajomych?
Patryk Vega opublikował kolejny zwiastun filmu "Pętla", który trafi do kin 4 września. Tym razem opowiedział o niezwykłym miłosnym trójkącie między trójką aktorów. Prywatnie Katarzyna Warnke jest żoną Piotra Stramowskiego, ale Vega połączył ją na ekranie z Antonim Królikowskim. - Zastanawialiście się, co czują obcy ludzie, całując się w filmie, albo grając w scenach seksu? I co, jeśli jedną z tych osób jest żona kolegi aktora? – pyta reżyser w zwiastunie.
- Dziwne to było, że miałem pikantne sceny z żoną mojego kumpla – mówił Królikowski do siedzącego obok Stramowskiego. - Taki zawód – odpowiedział mąż Warnke, który w "Pętli" odtwarza postać boksera "Cygana" uwikłanego w świat przestępczy.
- Tak, ale one były tak naprawdę pikantne gdzieś tam głęboko – kontynuował Królikowski. - W ogóle mam wrażenie, w głowie bardziej niż na zewnątrz.
31-latek dodał, że jestem bardzo zadowolony, że miał przyjemność w ogóle wystąpić w tym filmie z żoną kolegi. Przy okazji mu podziękował i śmiał się, że długo czekali na zielone światło od Stramowskiego.
- Zawodowi aktorzy twierdzą, że nie wychodzą w scenach seksu poza profesjonalizm. Cóż mogę powiedzieć? Gdyby zawsze tak było, aktorzy grający w filmie nie łączyliby się potem ze sobą w życiu – dodał Vega, który ma taki przykład u siebie na planie.
Piotr Stramowski mówił kilka lat temu w rozmowie z WP, że swoją przyszłą żonę poznał na planie filmu, w którym grali parę.
- Byliśmy tam parą, której czteroletni dysfunkcyjny związek się rozpada. Na planie staraliśmy się oddzielać życie zawodowe od prywatnego, co było oczywiście trudne, bo w jednej i drugiej sferze byliśmy parą. Po powrocie z planu okazało się, że tak naprawdę w ogóle się nie znamy, nie znamy swoich znajomych. Ale to były takie momenty, kiedy trudny było odróżnić film od rzeczywistości – mówił Stramowski.