Był dziecięcą gwiazdą. Matka zniszczyła mu karierę. Nisko upadł
Michael Oliver stał się małą hollywoodzką gwiazdą, gdy zagrał w przebojowej komedii "Kochany urwis", która pojawiła się w kinach w 1990 r. Młody aktor miał wówczas 9 lat. Mógł stać się równie sławny jak Macaulay Culkin, jednak zachłanność jego matki zniszczyła mu karierę.
15.09.2022 | aktual.: 15.09.2022 08:55
40-letni dziś Michael Oliver udzielił ostatnio wywiadu serwisowi "Entertainment News", w którym opowiedział o swojej krótkiej, ale ciekawej przygodzie w Hollywood. Wspomniał także o późniejszych problemach w prywatnym życiu oraz frustracji związanej z faktem, że jego aktorska kariera została tak szybko zakończona.
Gdy w 1989 r. reżyser Dennis Dugan prowadził casting do filmu "Kochany urwis" na przesłuchaniach pojawił się także Macaulay Culkin. Dziewięciolatek miał już na koncie jedną dużą rolę w produkcji "Wujaszek Buck", ale Dugan do tytułowej roli w swoim filmie wybrał jednak innego małego aktora. Debiutanta – Michaela Olivera.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Kochany urwis" stał się sensacyjnie (obraz kosztował tylko 10 mln dolarów) jednym z największych przebojów lata. Przez kilka miesięcy amerykańskie media zachwycały się małym Oliverem, jednak pod koniec 1990 r. pojawił się w kinach "Kevin sam w domu", który wykreował jeszcze większą dziecięcą gwiazdę.
Kilka miesięcy po premierze "Kochanego urwisa" rozpoczęły się zdjęcia do drugiej części filmu. I tu doszło do zdarzenia, które zaważyło na dalszych losach aktorskiej kariery Michaela Olivera. W trakcie zdjęć matka młodego aktora zaczęła szantażować wytwórnię Universal Pictures, że jeśli nie podniosą wynagrodzenia jej synowi z 80 tys. dolarów do 500 tys. dolarów, to zabierze dziecko z planu filmowego. Studio ostatecznie zgodziło się na 250 tys., jednak po premierze filmu oskarżyło matkę Olivera o wyłudzenie i sprawa trafiła do sądu. Tam zapadł wyrok, który nakazał kobiecie zwrócić różnicę pomiędzy pierwotnym wynagrodzeniem a otrzymaną kwotą.
Matka Michaela Olivera zmuszona była sprzedać dom, bo w międzyczasie duża część zarobionych przez młodego aktora pieniędzy została wydana. Przez kilka miesięcy Oliver musiał więc mieszkać w obcych domach. Jak się można domyśleć, po procesie żadna wytwórnia nie chciała już zatrudnić bohatera "Kochanego urwisa". Michael Oliver zagrał jeszcze tylko kilka malutkich epizodów (m.in. w filmie "Egzekutor" z Arnoldem Schwarzeneggerem) i w 1995 r. zakończył aktorską przygodę.
Jak wspomina w wywiadzie, z perspektywy czasu nie żałuje, że jego kariera tak szybko się zakończyła. "Prowadzę całkiem normalne, szczęśliwe życie. I nie chciałbym tego zmieniać. Był jednak pewien okres w moim życiu, w którym kompletnie się pogubiłem". Oliver przyznał, że uzależnił się od alkoholu i narkotyków. Na YouTubie zaczął wówczas publikować filmiki, na których, czasami z dużym trudem, wypowiadał swoje przemyślenia.
Aktualnie Michael Oliver nie widzi powodów do narzekań: "Po tym, jak jako dziecko, ale także w okresie dorastania, znalazłem się w centrum uwagi, doceniam ciszę i spokój. Mam przyzwoitą pracę, piękną dziewczynę. Mamy trzy koty i chomika. To miła, spokojna egzystencja. Podoba mi się".
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.