Cenzura obyczajowa w TVP? Ten film leży na półce od pięciu lat
TVP od ponad pięciu lat trzyma na półce film "Mów mi Marianna" Karoliny Bielawskiej. Czy działa cenzura obyczajowa i nadawca "chroni" polskich widzów przed filmem o osobie transpłciowej?
27.04.2021 | aktual.: 06.03.2024 21:09
Kiedy w 2016 roku Karolina Bielawska odbierała kolejne nagrody na festiwalach za swój film dokumentalny ”Mów mi Marianna”, nie spodziewała się, że za chwilę jej film będzie niedostępny dla polskich widzów.
Bielawska pracowała nad filmem w latach 2012-15 i wtedy podpisała umowę z TVP o koprodukcji. Tymczasem, po zmianie władz w mediach narodowych, film od ponad pięciu lat leży na półkach w Telewizji Polskiej.
Przed czym TVP chroni polskiego widza? Bielawska nakręciła dokument o Mariannie Klapczyńskej, warszawiance, która urodziła się 43 lata wcześniej jako Wojciech. Bohaterka dopiero po wielu latach małżeństwa zdecydowała się na korektę płci.
Film pokazuje próby nawiązania kontaktu Marianny z byłą żoną, córkami i rodzicami. Klapczyńska szuka akceptacji i miłości. Na co dzień jest automatykiem ruchu w Metrze Warszawskim.
Życie napisało swój scenariusz filmu. Już po operacji korekty płci Marianna dostała udaru mózgu. Lekarze dawali jej dwa miesiące życie. Przeżyła. Film mógł być kontynuowany.
Mów mi Marianna. Zwiastun
Łukasz Knap na łamach WP pisał, że to ”odważny, potrzebny i świetnie zrealizowany film. Reżyserka w żadnej scenie nie szantażuje widza emocjonalnie. Portretuje swoją bohaterkę i przyjaciółkę z wielkim wyczuciem”.
Janusz Wróblewski na łamach tygodnika "Polityka", pisał, że to ”poruszający, a chwilami szokujący obraz walki człowieka o swoją tożsamość. To pierwszy zrealizowany w Polsce tak osobisty film opowiadający o codzienności osoby transseksualnej. Bielawskiej udało się uniknąć niezdrowej sensacji, żerowania na intymności i nieszczęściu”.
Film, wyprodukowany przez Studio Kalejdoskop, miał premierę kinową w 2015 roku. Później trafił na festiwale filmowe. Dostał pierwsze nagrody na Krakowskim Festiwalu Filmowym, Festiwalu Filmowym w Locarno oraz w Sankt Petersburgu i Lizbonie.
Kolejnym naturalnym krokiem miała być premiera telewizyjna w TVP, który jest koproducentem filmu. Nigdy do niej nie doszło.
Film nie trafił także na platformę TVP VOD. Oznacza to, że w Polsce nie można go zobaczyć.
Dziennikarz WP mógł zobaczyć film, gdyż dostał prywatny link od reżyserki.
Bielawska: - Czekam ponad pięć lat i już tracę nadzieję. Jeśli TVP mojego filmu nie ma zamiaru wyświetlać, czy udostępnić go na platformie VOD, to niech pozwolą wyświetlić go w innej telewizji.
Bielawska, absolwentka Wajda School i reżyserii w Katowicach, mówi, że film pokazywany był w telewizji portugalskiej oraz trafił na europejską platformę MUBI, pokazującą kino ambitne. W USA można go zobaczyć na platformach Apple TV oraz Prime Video.
W Polsce, jeśli chodzi o mały ekran, nigdzie.
- To paradoks, że film, który powstał za pieniądze polskiego podatnika jest pokazywany w USA czy Europie, tylko nie w Polsce – mówi Bielawska. – Wierzę w inteligencję widzów, którzy powinni mieć swobodny dostęp do mojego filmu, aby móc sobie wyrobić własną opinię.
Film nagle znika z ramówki
Czy Bielawska walczyła, by film został pokazany w TVP?
Reżyserka mówi, że pisała do TVP maile i listy z pytaniem, kiedy jej film zostanie pokazany.
Pisała m.in. dyrekcji Biura Programowego TVP z prośbą o wyjaśnienie powodów braku emisji.
- Wszystkie te listy pozostały bez odpowiedzi – mówi.
Opis filmu funkcjonuje na stronie TVP, w dziale Filmoteka, od 2016 roku. Jest tam półtoraminutowa relacja z premiery w Kinie "Muranów" w Warszawie 26 stycznia 2016 r.
Bielawska wspomina, że film został nawet wpisany do ramówki TVP w 2019 roku, ale został z niej ściągnięty. Na dowód przesyła screen z ”Tygodnika Powszechnego”.
Rzeczywiście, ”Tygodnik Powszechny” w dziale ”Polecamy” z 21 stycznia 2019 roku polecał czytelnikom obejrzenie filmu 29 stycznia w TVP2 o 23.05. Gazeta pisała, że ”obsypany nagrodami film z 2015 roku nareszcie zostanie pokazany w telewizji publicznej”.
Oficjalna strona TVP2 informowała wtedy, że dokument zostanie pokazany w paśmie "Świat bez fikcji", po serialach ”Na sygnale”, ”M jak miłość” i ”Rodzinka.pl”.
Jednak film został w ostatniej chwili zdjęty z ramówki. Dlaczego?
Bielawska: - Nie wiem. Nikt nie odpisał na moje pytanie.
Bielawska może się tylko domyślać, co mogło się w TVP nie spodobać:
- To jest film o człowieku, a nie o ideologii LGBT. Moja bohaterka chce udowodnić otoczeniu, że jest wartościowym i godnym szacunku człowiekiem i chce być sobą. To nie jest kwestia przebierania się, ale tożsamości. Pokazuję jej dążenie do normalności i zwyczajności. To jest wierząca, konserwatywna osoba, jak wielu z nas.
Bielawska dodaje, że emisja filmu mogłaby pomóc osobom transpłciowym oraz ich rodzinom w Polsce:
- Marianna przyznaje się w filmie do błędów. Za długo czekała z przyznaniem, kim jest. W latach 80. za bycie osobą transpłciową można było wylądować w szpitalu psychiatrycznym na elektrowstrząsach. Marianna nie chciała iść do szpitala, za to chciała założyć rodzinę. Dlatego udawała kogoś, kim nie jest. Dopiero, gdy zbudowała dom, a dzieci poszły do szkoły, powiedziała: a teraz albo popełnię samobójstwo, albo przestanę żyć w kłamstwie. Jej doświadczenie może być pomocne dla innych osób transpłciowych.
Kaseta się zacięła?
Producentem Filmu jest Studiu Filmowe Kalejdoskop. Osoba (pragnąca zachować anonimowość) z tego studia mówi nam:
- To wartościowy film, zarówno tematycznie, jak i pod względem realizacji. Jest w nim dramaturgia jak w filmie fabularnym.
I dodaje: - Dwie redaktorki TVP, które ten film z nami koprodukowały, już w TVP nie pracują. Wtedy nie było zastrzeżeń z ich strony.
Przedstawiciel studia potwierdza, że film był już wpisany do ramówki TVP w 2019 roku, ale wtedy emisja została odwołana:
– W TVP się nie tłumaczą. Nie emitują i tyle. My się możemy domyślać, ale nikt nam wprost tego nie powie. Być może tematyka im nie odpowiada? Powiedziano nam, że emisję odwołano z rzekomych ”powodów technicznych”. Kaseta im się zacięła?! Wcześniej przyjęli nośnik z filmem bez zastrzeżeń.
Czy TVP nie wywiązała się z umowy ze studiem Kalejdoskop?
Nasz rozmówca mówi, że umowa tego nie precyzuje:
- W umowie jest jedynie określona kolejność pól eksploatacji: film najpierw trafił do kin, dystrybutorem był Solopan. W kinach zobaczyło go kilka tysięcy ludzi. Później trafił na festiwale filmowe w Polsce i za granicą.
- Potem miała być emisja telewizyjna w TVP i na koniec miało być polskie VOD. Ale tej emisji nie było. W umowie nie ma jednak zobowiązania, że TVP wyświetli ten film. Gdy negocjowaliśmy tę umowę, nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to się tak skończy. Co dalej? TVP, jako współwłaściciel praw do filmu, powinna ten film wyemitować, albo przynajmniej oddać czy sprzedać prawa do emisji VOD.
TVP: ramówka jesienna
Napisaliśmy do pana Mateusza Matyszkowicza z zarządu TVP (w 2017 r. przejął także nadzór nad biurem programowym) oraz pani Agnieszki Balickiej z Działu Kreacji Dokumentu TVP. Pytamy ich:
Dlaczego film ”Mów mi Marianna” nie został przez pięć lat wyemitowany w TVP?
Dlaczego film został zdjęty z ramówki w 2019 roku i kto podjął wtedy taką decyzję?
Czy TVP uzurpuje sobie prawo do "ochrony" dorosłych Polaków przed tematyką filmu? Czy chodzi o cenzurę obyczajową?
Kiedy można spodziewać się premiery filmu w TVP bądź na platformie TVP VOD?
Centrum Informacji TVP odpowiedziało nam, że "najbliższym terminem, w którym planujemy emisję dokumentu "Mów mi Marianna" w reż. Karoliny Bielawskiej jest ramówka jesienna 2021 roku. Po premierze telewizyjnej film będzie mógł być dostępny na platformie TVP VOD".
CZYTAJ TAKŻE: Barbara Kwiatkowska w WP Magazynie o korekcie płci pisze w tekście Tęcza, biel i czerwień