''Dzięcioł'': Krytyka zmiażdżyła, widzowie pokochali

''Dzięcioł'': Krytyka zmiażdżyła, widzowie pokochali
Źródło zdjęć: © Studio Filmowe Tor

23.05.2014 | aktual.: 22.03.2017 07:56

Swego czasu ta komedia podbiła serca polskiej publiczności – ale dziś, 43 lata po premierze, mało kto o niej pamięta...

Swego czasu ta komedia podbiła serca polskiej publiczności – ale dziś, 43 lata po premierze, mało kto o niej pamięta...

„Dzięcioł” w reżyserii Jerzego Gruzy to historia Stefana Waldka, zwykłego faceta, którego hobby jest słuchanie płyt z ptasim śpiewem. To oczywiście sprawia, że Stefan staje się obiektem kpin swoich kolegów. Gdy więc jego żona Miśka, trzymająca męża w ryzach sportsmenka, wyjeżdża, „słomiany wdowiec” rusza na podbój damskich serc, próbując nawiązać romans albo chociaż poflirtować.

Scenariusz wyszedł spod pióra Gruzy i Krzysztofa Toeplitza (obaj panowie pracowali później między innymi przy „Czterdziestolatku”)
. W rolach głównych wystąpiła cała plejada ówczesnych gwiazd polskiego kina.


1 / 5

Widzowie go pokochali

Obraz
© Studio Filmowe Tor

Kiedy „Dzięcioł” wszedł na ekrany 21 maja 1971 roku, wywołał wśród widzów prawdziwą sensację, a w kinach gromadziły się tłumy. Było to pierwsze większe dzieło Jerzego Gruzy (do tej pory tworzącego głównie programy rozrywkowe), powstałe we współpracy z popularnym felietonistą Toeplitzem.

Główną rolę Stefana Waldka powierzono Wiesławowi Gołasowi, w jego żonę wcieliła się Alina Janowska. Oprócz nich w ekipie aktorskiej znaleźli się Irena Kwiatkowska, Wiesław Michnikowski, Violetta Villas i Joanna Jędryka.

2 / 5

''Dwa charaktery, dwa podejścia''

Obraz
© Studio Filmowe Tor

Po latach w wywiadzie dla Polskiego Radia Gruza z nostalgią wspominał swoją współpracę z Toeplitzem:

- Toeplitz był już dojrzałym autorem, ja byłem takim dochodzącym – opowiadał.* - Reprezentowałem coś innego w tym układzie, powiedziałbym... świeżego, bardziej rozluźnionego. Krzysio to wszystko konstruował wspaniale i miał swoje tematy, swoje ciągi, które pisał rewelacyjnie. Bardzo dobrze się uzupełnialiśmy, dwa charaktery, dwa podejścia* – dodawał.

Nic dziwnego, że panowie nie poprzestali tylko na jednym filmie.

3 / 5

''Najgorszy film 25-lecia Polski Ludowej''

Obraz
© Studio Filmowe Tor

Zachwytu widzów nie podzielała jednak krytyka, która narzekała niemal na wszystko – na dialogi, na dowcip; twierdzono również, że film jest chaotyczny i niespójny. Zdobył nawet pewne mało prestiżowe wyróżnienie...

- Film „Dzięcioł” został oceniony przez krytykę ówczesną polską, na festiwalach, jako najgorszy film 25-lecia PRL-u – opowiadał w Polskim Radiu Gruza.

* - To było dla nas bardzo bolesne, bo wydawało się nam, że to nie jest taki głupi film...*

4 / 5

''Widzieli tylko zewnętrzną powłokę''

Obraz
© Studio Filmowe Tor

Gruza tłumaczył, że krytyka naskoczyła na jego film w dużej mierze bezzasadnie. Twierdził, że jego obraz miał przekaz, którego nie dostrzeżono.

- Nikt nie zauważał jednej rzeczy – mówił w Polskim Radiu. - Ten bohater, który miał przygody dosyć banalne, był człowiekiem, który próbował się wyrwać z blokowiska. Próbował słuchać tego dzięcioła, nagrań tych ptaków, więc to podnosiło jego wartość; to nie był jakiś głupi facecik, który doznaje niepowodzeń w zakresie męsko-damskim, to był człowiek, który szukał lasu, przyrody, śpiewu ptaków, a nie szumu tramwajów czy samochodów. To umknęło im zupełnie, nikt tego praktycznie nie zauważył, widzieli tylko zewnętrzną powłokę.

5 / 5

Krytyka obrażona

Obraz
© Studio Filmowe Tor

Gruza podkreślał również, że na jego film urządzono prawdziwą nagonkę.

- Hasło „Dzięcioł” dla tych młodych twórców i krytyków ówczesnej moralnej odnowy to było coś tak obraźliwego, jak potem bareizm... - opowiadał.

- Ten „bareizm”, wymyślony przez Kazimierza Kutza jako określenie najgorszego gatunku, dzisiaj się broni wspaniale.

Czy i „Dzięcioł” przetrwał próbę czasu? Łatwo się przekonać...

(sm/łs/mf)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (97)