Katarzyna Skrzynecka: Aktorka zagra w filmie Stephena Baldwina?
21.10.2014 | aktual.: 22.03.2017 17:58
Najpierw przypomniała o sobie szerszej publiczności, występując w programie rozrywkowym "Twoja twarz brzmi znajomo", który wygrała. Teraz pojawiła się przed nią szansa
Na dużym ekranie Katarzyna Skrzynecka pojawiła się ostatnio dobrych kilkanaście lat temu i mogłoby się wydawać, że jej dobra passa dawno się już skończyła. Nic bardziej mylnego!
Artystka, niegdyś rozchwytywana i nagradzana (w 1993 roku otrzymała między innymi nagrodę im. Zbyszka Cybulskiego przyznawaną młodym aktorom), na jakiś czas usunęła się w cień. Jak się okazuje, zrezygnowała z pracy ze względu na macierzyństwo - nie chciała być jedną z matek, które oddają dziecko pod opiekę niani, by realizować się zawodowo. Dopiero niedawno, kiedy jej córeczka poszła do przedszkola, Skrzynecka postanowiła wrócić do branży.
Najpierw przypomniała o sobie szerszej publiczności, występując w programie rozrywkowym "Twoja twarz brzmi znajomo", który wygrała. Teraz pojawiła się przed nią szansa
Zawodowe początki
Na ekranie Skrzynecka zadebiutowała w 1985 roku, w telewizyjnym filmie „Pewnego letniego dnia”. Już wtedy wiedziała, że aktorstwo jest jej przeznaczeniem.
Osiem lat później ukończyła studia na warszawskiej Akademii Teatralnej, mając za sobą kilka występów na dużym ekranie i udział w musicalu „Metro” wystawianym na scenie Teatru Dramatycznego.
Zaraz po odebraniu dyplomu związała się z warszawskim Teatrem Powszechnym. Pod koniec lat 90. aktorka skupiła się na produkcjach telewizyjnych - jej ostatnim filmem były „Listy miłosne” z 2001 roku.
Zawirowania uczuciowe
Potem Skrzynecka nieco mniejszą uwagę poświęcała obowiązkom zawodowym, zmagając się z niepowodzeniami w życiu prywatnym.
W 2002 roku rozpadł się jej związek z piosenkarzem Feridem Lakhdarem, cztery lata później rozwiodła się ze Zbigniewem Urbańskim.
W 2009 roku wyszła za Marcina Łopuckiego,a 23 listopada 2011 na świat przyszła ich córka Alikia Ilia. To wtedy Skrzynecka na jakiś czas zniknęła z branży.
''Nie narzekam na brak pracy''
- Na szczęście nie narzekam na brak pracy, ale ze względu na malutkie dziecko muszę normować ilość obowiązków zawodowych – wyznawała w Fakcie.
- To jest taki czas w życiu każdej mamy, że jeśli poświęci go działaniom zawodowym, to może stracić najpiękniejsze momenty swojego życia z dzieckiem. To zupełnie naturalne, że na etapie wczesnego dzieciństwa córki pracuję mniej - tłumaczyła Skrzynecka.
– Nie traktuję tego jak rezygnacji z zawodowego spełnienia. Na to też przyjdzie czas, a teraz jest ktoś ważniejszy od planu filmowego – dodawała.
''Rodzina to największy skarb''
Wielokrotnie podkreślała, że rezygnacja z pracy jest jej świadomą decyzją, której absolutnie nie żałuje.
- Rodzina to mój największy skarb. Chociaż lubię pozytywne zamieszanie w pracy, nie wyobrażam sobie pracować od rana do nocy. Z radością patrzę, jak Alisia się rozwija, poznaje nowe słowa i buduje zdania. Jej jeden uśmiech jest lekarstwem na wszelkie zło. Marzę, by wyrosła na mądrą i znającą swoją wartość dziewczynę - mówiła w rozmowie z Party Kids.
''Jestem szczęśliwa''
Teraz, kiedy jej córeczka rozpoczęła naukę w przedszkolu, Skrzynecka postanowiła wrócić do pracy. Dzięki udziałowi w programie „Twoja twarz brzmi znajomo” przypomniała, że jest niezwykle utalentowaną artystką. Widzowie oszaleli na jej punkcie.
- Jestem szczęśliwa, bo dawno już nie dostałam tylu dowodów sympatii ze strony publiczności i fanów na Facebooku! - zdradzała Party Skrzynecka. - Słowa uznania dla mojej pracy są ważniejsze niż zwycięstwo! Rzeczywiście, pojawiło się sporo propozycji zagrania koncertów. Pracuję nad też nad nowym spektaklem "Kiedy kota nie ma" w Teatrze Capitol, w którym gram główną rolę. Premiera już jesienią.
''Czułam się zaszczycona''
Nie tylko polska publiczność zachwyciła się 43-letnią aktorką. Okazuje się, że Stephen Baldwin, amerykański aktor, producent i reżyser, zaprosił Skrzynecką na przesłuchanie do swojego najnowszego filmu.
Zdjęcia do "Basi" mają rozpocząć się w Polsce, na Podkarpaciu, wiosną przyszłego roku.
- Jest sympatyczną osobą, hołduje rodzinnym wartościom, poza tym ma jeszcze jedną ogromną zaletę: bardzo dobrze mówi po angielsku – tłumaczyła Fleszowi polska koproducentka, Barbara Ziembicka.
- Długo rozmawialiśmy, zresztą nie tylko o produkcjach filmowych. Czułam się zaszczycona tym, że mogłam poznać go osobiście – opowiadała zachwycona aktorka.
Stephen Baldwin, który określa siebie jako nawróconego katolika, współpracuje z FT Films, katolickim dystrybutorem i producentem od kilku miesięcy. "Basia" ma być thrillerem, w którym, być może, zagrają również *Dorota Chotecka i Radosław Pazura.* (sm/gk)