Kina zamknięte, kiniarze nie będą narzekać. Oto powody

Nowe rozporządzenie w sprawie pandemii koronawirusa, które ma obowiązywać od 7 listopada, nakazuje zamknięcie wszystkich instytucji kulturalnych. Dla teatrów, sal koncertowych, organizatorów imprez to dramatyczna decyzja. W innej sytuacji są kina mieszczące się w centrach handlowych. Te mogą być zadowolone.

Kina na całym świecie, mimo trzymania reżimu sanitarnego, są zamykane
Kina na całym świecie, mimo trzymania reżimu sanitarnego, są zamykane
Źródło zdjęć: © Getty Images

Decyzja rządu w sprawie zamknięcia wszystkich instytucji kulturalnych nie dla wszystkich podmiotów gospodarczych musi być niekorzystna. Branża kinowa, która od wiosny tylko na kilka tygodni podniosła się z kolan, wraz z nadejściem drugiej fali pandemii ponownie została sprowadzona do ”głębokiego parteru”. I tak naprawdę, obostrzenia wprowadzone w życie 10 października (ograniczające liczbę widzów na seansach do 25 proc.) nie miały już wielkiego wpływu na frekwencję. Ludzie uznali, że mimo stosunkowo małego prawdopodobieństwa zarażenia się koronawirusem w kinie, wyjście do niego jest po prostu zbędnym ryzykiem.

We wrześniu, za sprawą dwóch polskich tytułów (”25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komedy” oraz ”Pętla”) kina ożyły, ale wraz ze wzrastająca liczbą osób chorych na COVID-19 widownia zaczęła się szybko kurczyć. Pogarszającej się sytuacji nie były w stanie zmienić nawet premiery kolejnych rodzimych produkcji (”Jak zostać gwiazdą” oraz ”Banksterzy”). Przed tygodniem weekendowa frekwencja spadła już nawet poniżej stutysięcznego pułapu.

Czarny rok dla światowego kina. Przez pandemię nie ma co oglądać

We wrześniu, na przestrzeni czterech weekendów, na seanse kinowe zostało sprzedanych 1,2 mln biletów. Mimo że był to zdecydowanie najlepszy miesiąc od czasu zniesienia pierwszego lockdownu, branża i tak zanotowała w tym czasie duże straty. Koszty związane z funkcjonowaniem multipleksów sprawiają, że aby przetrwać, kina potrzebują znacznie większej widowni. Może nawet dwa razy większej niż ta z najlepszego miesiąca ”czasu pandemii”. Dla porównania, we wrześniu ubiegłego roku weekendowa frekwencja wyniosła 3 mln osób, zaś jeszcze w styczniu i w lutym bieżącego roku sięgała ponad 4 mln widzów. Tymczasem podczas czterech ostatnich weekendów w kinach łącznie zostało sprzedanych zaledwie 550 tys. biletów.

Odgórna decyzja rządu w sprawie zawieszania działalności kin może się jednak okazać się dla nich kołem ratunkowym. Przynajmniej dla multipleksów goszczących w centrach handlowych. Zamknięcie kin przez ich właścicieli na ”własne życzenie” obarczone było dużym ryzykiem płacenia wysokich kar nałożonych przez wynajmującego, brakiem możliwości renegocjacji czynszu. Lockdown instytucji kulturalnych otwiera drogę do uniknięcia pewnych kosztów związanych z funkcjonowaniem multipleksów. A te w niektórych obszarach są ogromne.

Sama tylko miesięczna opłata czynszowa wynosić może nawet kilkaset tysięcy złotych. Można założyć, że przy obecnej frekwencji żadne kino nie było w stanie zarobić nawet na ten jeden wydatek. Kolejne poważne koszty to te związane z eksploatacją. Zakup jednej lampy do projektora to wydatek rzędu 1,5-2 tys. zł. Nie trzeba dodawać, że takie ”żaróweczki” o mocy 2-3 tys. watów generują wysokie rachunki za prąd. A pracują często niemal na okrągło przez kilkanaście godzin dziennie. Największym konsumentem energii elektrycznej są jednak centrale klimatyzacyjne, które również działają bez dłuższych przerw.

W okresie lockdownu duże kina mogą też zaoszczędzić na kosztach HR. Większość osób pracujących w multipleksach to uczniowie lub studenci zatrudnieni na umowę zlecenie, zazwyczaj w niepełnym wymiarze czasu pracy, z krótkim okresem wypowiedzenia. De facto, zarabiają tyle, ile przepracują… Nie dla nich też praca zdalna.

Reasumując, lockdown instytucji kulturalnych pozwoli multipleksom zamrozić znaczną część kosztów, których nie można zbilansować przy tak niskiej frekwencji, jak w ostatnich miesiącach. Natomiast utrata wpływów związanych z zawieszeniem działalności nie będzie duża. Dodatkowe dochody ze sprzedaży produktów na barze i tak były śladowe, zaś przychody ze sprzedaży reklamy kinowej, w stosunku do poprzedniego roku, skurczyły się o blisko 70 proc.

Nowe obostrzenia mają obowiązywać przynajmniej do 29 listopada. Ale nikt się chyba nie łudzi, że dzień później kina wznowią swoją działalność. Jeśli zdarzy się cud, to może zostaną otwarte na Boże Narodzenie. Najbardziej prawdopodobny scenariusz rozwoju wydarzeń związanych z pandemią zakłada, że piątkowe seanse dnia 6 listopada będą ostatnimi kinowymi projekcjami w 2020 roku.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)