Klub Dandysów

Zaczęło się niewinnie, skończyło się tragicznie. Nikt, kto obserwował uważnie tą opowieść nie mógł się spodziewać, że skończy się ona tak, a nie inaczej.

04.12.2006 18:08

Konkretny zwrot w akcji następuje w najmniej spodziewanym momencie i wtedy to już jest coś innego, niż spokojny film obyczajowy. Do tego momentu nic nie burzy monotonii życia miasteczka, a piątka młodych Dandysów oddaje się swojej pasji.

I to nie byle jakiej pasji. Odrzuceni przez społeczeństwo, poniewierani przez kolegów, niezauważalni w miasteczku odnajdują sposób na do wartościowanie. Na zyskanie w oczach innych, dorośnięcie, a co za tym idzie zyskanie pewności siebie. Wszystko zaczyna się od jednego, małego pistoletu, który Dick obdarzy zaszczytnym imię, Wendy.

Tak, „Moja droga Wendy”, to słowa skierowane w stronę pistoletu, a nie kobiety. Choć jest ona teraz ucieleśnieniem marzeń, spełnieniem, dopełnieniem, tym wszystkim, o czym Dick do tej pory mógł jedynie pomarzyć. Teraz trzymając Wendy w swej dłoni stał się innym człowiekiem, choć wciąż pacyfistą.

Pierwsza zasada Klubu Dandysów, „Mieć broń zawsze przy sobie, ale nigdy nią nie wymachiwać”. Pierwsza i najważniejsza, choć nie jedyna. Powstał... swoisty kodeks postępowania, który wykreował zupełnie nowych ludzi.

Jeden główny plac zagubionego gdzieś w Stanach górniczego miasteczka pozwolił stworzyć interesującą i zaskakującą opowieść. Pozwolił pokazać ludzkie przemiany pod wpływem chwili, odrzucenie z marszu pielęgnowanych zasad, a także zachwianie wartości ludzkiego życia.

Autorem scenariusza do tego filmu jest Lars von Trier, zdobywca Złotej Palmy w Cannes (2000) za obraz „Tańcząc w ciemnościach”. Za kamerą stanął Thomas Vinterberg, twórca filmów „Festen” i „Wszystko o miłości”. Doświadczenia obu panów pozwoliły wykreować dzieło, które nie tylko pobudza do refleksji, ale też niesie ze sobą bardzo czytelne przesłanie.

Bardzo cieszy fakt, iż coraz więcej pojawia się filmów wartościowych, refleksyjnych, czasem chropowatych, trudnych w odbiorze. Takich, przy których trzeba jednak odrobinę pomyśleć, skupić się, zastanowić, co ja zrobiłbym w tym, określonym przypadku. Jak bym się zachował, w tej konkretnej sytuacji. Czy postąpiłbym podobnie, jak bohaterowie filmu?

Moja Droga Wendy, pozwól mi zginąć od Twej kuli... co pomyślicie o człowieku, który tak właśnie myśli, który z pełną wiarą w sens swego życia pragnie je złożyć na ołtarzu swego dziwactwa, fascynacji, pasji, a może jedynie zwykłego kaprysu, bo co daje mu życie, które prowadzi donikąd...

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)