''Koliber'': Agata Buzek u boku Jasona Stathama

''Koliber'': Agata Buzek u boku Jasona Stathama
Źródło zdjęć: © Monolith Films

18.10.2013 | aktual.: 22.03.2017 19:36

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Sama informacja pojawiła się zresztą w mediach stosunkowo późno, krótko przed premierą filmu. Mało tego, przeszła trochę bez echa. Agata Buzek nie rozpowiadała o tym w wywiadach, a dla tabloidowych portali i czasopism okazała się mało łakomym kąskiem

Tego chyba nikt się nie spodziewał. Sama informacja pojawiła się zresztą w mediach stosunkowo późno, krótko przed premierą filmu. Mało tego, przeszła trochę bez echa. Agata Buzek nie rozpowiadała o tym w wywiadach, a dla tabloidowych portali i czasopism okazała się mało łakomym kąskiem. Dziwne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że doniesienia o zagranicznych angażach polskich gwiazd są często rozdmuchiwane do niebotycznych rozmiarów.

Karolak w zagranicznym projekcie!”, „Szyc u boku Bruce’a Willisa”, „Żmuda-Trzebiatowska w Hollywood?” – grzmiały swego czasu nagłówki.

Rzeczywistość szybko jednak te rewelacje weryfikowała, a rodzime gwiazdki, którym wróżono karierę za granicą, częściej kończyły jak Małgorzata Kożuchowska. Jej przedwcześnie odtrąbiony przez media występ w „Konflikcie interesów” z 2007 okazał się niespełna minutowym epizodem z bodajże jedną linijką dialogu.

Jakby tego było mało, sam film szybko zyskał miano nieznośnej szmiry,* a w Polsce był dystrybuowany za groszową cenę, od razu na DVD.* Czy podobny los spotka najnowszy obraz Agaty Buzek?


1 / 7

Polacy grają czwarte skrzypce

Obraz
© Monolith Films

Ta historia często się w kolejnych latach powtarzała – naszych aktorów zwalniano, wycinano z gotowego filmu lub ograniczano ich występ do minimum.

Bez żadnego szczególnego powodu – w zagranicznych produkcjach traktowano ich po prostu tak, jak traktuje się aktorów, którzy grają czwarte skrzypce.

I choć wciąż jeszcze nasi aktorzy odnoszą na zachodzie sukcesy – dość wspomnieć duże role Daniela Olbrychskiego w „Salt” czy Alicji Bachledy-Curuś w „Ondine”, ale na ogół są to pojedyncze, niemające należytego rozwinięcia przypadki.

2 / 7

Cieszy nawet Rosati

Obraz
© Monolith Films

W takiej sytuacji cieszy nawet kariera, jaką robi Weronika Rosati, od roku konsekwentnie grywająca małe rólki w popularnych filmach (m.in. „Kula w łeb” ze Stallone’em, „Twardziele” z Pacino i Walkenem)
.

Sytuacja ta jest zresztą na tyle niecodzienna, że Rosati regularnie opowiada kolorowym magazynom anegdotki z życia w Hollywood, budując przy okazji wokół siebie niekoniecznie zasłużone prestiż i estymę.

3 / 7

Dlaczego nie było premiery kinowej?

Obraz
© Monolith Films

Rola Buzek u boku Stathama może więc być zaskoczeniem. Aktorka nie chwaliła się swoim występem w prasie, media branżowe i plotkarskie trochę ten fakt przegapiły, a film z ich udziałem trafił na polski rynek tylnymi drzwiami – mając premierę od razu na DVD i Blu-ray.

Jeśli tytuł ze znanym aktorem wydaje się u nas od razu na płytach, na ogół oznacza to jedną z dwóch rzeczy: że poniósł on klęskę finansową na zachodzie lub jest na tyle nieudany/odrębny, że dystrybutor nie wierzy, by przeciętny Kowalski zechciał pójść nań do kina.

4 / 7

Pseudo-głęboki dramat sensacyjny

Obraz
© Monolith Films

I faktycznie, w przypadku „Kolibra” działa każda z tych rzeczy. Po pierwsze, nie jest to typowy akcyjniak ze Stathamem. Scenarzysta Steven Knight, mający na koncie m.in. „Niewidocznych” napisanych dla Stephena Frearsa i „Wschodnie obietnice” dla Davida Cronenberga, tym razem postanowił spróbować sił jako reżyser.

Ambicje nieco go jednak przerosły, czego efektem jest niepotrzebnie rozfilozofowany, pseudo-głęboki dramat sensacyjny, który miał w sobie łączyć estetykę gangsterskiej przypowieści o neonowej dżungli (film kręcono głównie nocą w centrum Londynu) z metafizyczną historią duchowej przemiany jednostki.

Wyszło pretensjonalnie, a całość i tak sprowadza się do tego, że pomiędzy jednym a drugim nadętym monologiem Jason obija gęby podejrzanym typom. A jeśli Stathamw czymś naprawdę jest dobry to właśnie w tym drugim – nie potrzeba do tego dorabiać zbędnej ideologii. A jeśli już trzeba, warto znać umiar.

5 / 7

Poczciwy osiłek

Obraz
© Monolith Films

Steven Knight nie zna umiaru, ale swoich aktorów prowadzi dobrze. Statham, choć przerysowany i niekoniecznie pasujący do swej postaci, stara się jak może, by zachować wiarygodność.

Udanie balansuje więc na granicy poczciwego osiłka i oświeconego draba, a choć raz po raz uwydatniają się u niego braki warsztatowe (nie zapominajmy, to przede wszystkim gwiazda kina akcji, nie aktor dramatyczny!), to z obranego przez reżysera konceptu wychodzi obronną ręką.

6 / 7

Nie boi się pójść na całość

Obraz
© Monolith Films

Agata Buzek gra rolę Cristiny, polskiej siostry zakonnej, która pewnego dnia pomaga bohaterowi Stathama. Ten, uciekając przed mafią, przejmuje tożsamość przypadkowego mężczyzny.

Cristina mu pomaga, początkowo z litości i poczucia obowiązku, ale później już z czystej fascynacji tym wielkim, charyzmatycznym nieokrzesańcem, który niespodziewanie pojawił się w jej życiu.

Buzek gra z ciężkim wschodnim akcentem, co raczej trudno złożyć na karb niewystarczających umiejętności w posługiwaniu się angielskim. Aktorka nie boi się pójść na całośći gra postać, jaką dla niej przygotowano – Polkę na dnie londyńskiego łańcucha pokarmowego.

7 / 7

Prawie jak Jennifer Lopez

Obraz
© Monolith Films

Buzek ze Jasonem ma całkiem niezłą charyzmę, przez co nawet wymuszona przez konwencję (bo czymże byłaby ta historia bez obowiązkowego wątku miłosnego?) przemiana jej bohaterki wydaje się trafiona.

I choć Buzek użycza Cristinie swej skromności, to gdy ta zamienia na chwilę habit na czerwoną sukienkę, wygląda w niej nie tylko uroczo, ale też zwyczajnie kobieco. Jako partnerka Stathamanasza rodaczka nie wypada gorzej od Jennifer Lopez, która wystąpił z nim w tym roku „Parkerze” Taylora Hackforda.

Ale czy to wystarczy, by odnalazła się na zachodzie? Występ w „Kolibrze” wydaje się pierwszym poważnym krokiem Buzek do całkiem niezłej kariery poza granicami naszego kraju, ale… czy ktoś ten film w ogóle obejrzy? Na chwilę obecną liczby są dlań bezlitosne – przy 20-milionowym budżecie, film zarobił dotąd niespełna 5.

jason stathamagata buzeksteven knight
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (941)