2z5
"Nic nie umie, z iskrą bożą"
Krystyna Kołodziejczyk zdawała do łódzkiej szkoły filmowej i kto wie, jak potoczyłyby się jej losy, gdyby nie Roman Polański. To właśnie starszy o sześć lat reżyser miał się za nią wstawić. I się udało.
- Końcowa opinia komisji egzaminacyjnej brzmiała: "Młodziutka, niezmanierowana, nic nie umie, z iskrą bożą". To oznaczało przyjęcie mnie do szkoły - opowiadała po latach w rozmowie z "Rewią". Nie jest tajemnicą, że Roman darzył wyjątkową sympatią Krystynę, która jednak nie odwzajemniła jego uczucia. - Chyba było we mnie więcej miłości do aktorstwa niż do mężczyzn - tłumaczyła.