Krystyna Kołodziejczyk wiele zawdzięczała Polańskiemu. Reżyser liczył na romans
17.11.2023 | aktual.: 17.11.2023 14:34
Krystyna Kołodziejczyk to jedna z największych gwiazd polskiego kina i telewizji, kojarzona z kultowymi produkcjami z lat 70. i 80. "Lalka", "Czterdziestolatek", "Czterej pancerni i pies", "Tulipan", "Chłopi", "Zmiennicy" - to tylko część jej artystycznego dorobku.
Nie każdy wie, że do szkoły filmowej dostała się dzięki Romanowi Polańskiemu, który po latach pomógł jej zdobyć jedną z najważniejszych ról w jej karierze. Nie jest tajemnicą, że reżyser miał słabość do pięknej blondynki, która jednak konsekwentnie odrzucała jego zaloty.
Kołodziejczyk wyszła za mąż za człowieka spoza show-biznesu i była z nim aż do śmierci. Choć w pewnym momencie zaczęły się pojawiać plotki o jej rzekomym romansie z żonatym Janem Englertem. Jak to się skończyło?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
"Nic nie umie, z iskrą bożą"
Krystyna Kołodziejczyk zdawała do łódzkiej szkoły filmowej i kto wie, jak potoczyłyby się jej losy, gdyby nie Roman Polański. To właśnie starszy o sześć lat reżyser miał się za nią wstawić. I się udało.
- Końcowa opinia komisji egzaminacyjnej brzmiała: "Młodziutka, niezmanierowana, nic nie umie, z iskrą bożą". To oznaczało przyjęcie mnie do szkoły - opowiadała po latach w rozmowie z "Rewią". Nie jest tajemnicą, że Roman darzył wyjątkową sympatią Krystynę, która jednak nie odwzajemniła jego uczucia. - Chyba było we mnie więcej miłości do aktorstwa niż do mężczyzn - tłumaczyła.
"Nigdy nie byliśmy parą"
Szkoła filmowa przygotowała ją do zawodu, który okazał się jej życiowym powołaniem. Kołodziejczyk z powodzeniem występowała w teatrze, kinie i telewizji. Miała ogromne powodzenie u kolegów z branży, a swoje serce oddała reżyserowi teatralnemu, Andrzejowi Ziębińskiemu.
W latach 70. huczało jednak od plotek o romansie, jaki miał połączyć Kołodziejczyk z Janem Englertem. Podobno dla niej "Janek był wielką miłością, która poważnie zachwiała jej małżeństwo". Ona sama patrzyła na to z zupełnie innej perspektywy.
- Zagrałam w telewizyjnej sztuce z Jankiem Englertem, co skończyło się niewinnym flirtem. Nigdy nie byliśmy parą, choć krążyły takie plotki - opowiadała po latach.
Popisowa rola
Pewnym jest, że Englert i Kołodziejczyk przyjaźnili się i on jako dyrektor i reżyser chętnie zatrudniał ją w swoich sztukach. Po latach od zakończenia szkoły filmowej Krystyna zyskała też na znajomości z dawnym adoratorem. Gdyby nie Roman Polański, Kołodziejczyk mogłaby nigdy nie zagrać jednej z najważniejszych ról w swojej karierze.
- Koniuszkowa stała się moją popisową rolą - mówiła Kołodziejczyk o swoim występie w "Zmiennikach". Na plan tego serialu trafiła właśnie dzięki Polańskiemu. - To on zaprowadził mnie do Barei, który gdy tylko mnie zobaczył, stwierdził, że takiej właśnie baby szukał - wspominała Kołodziejczyk. Przyjaźń z Polańskim przetrwała aż do jej śmierci we wrześniu 2021 r. Krystyna Kołodziejczyk zmarła kilkanaście dni po swoim mężu, pilocie Wiesławie Szyszce. Miała 82 lata.