Lato miłości
"Lato miłości" w reżyserii Pawła Pawlikowskiego to najwspanialsza pora roku jako może się zdarzyć. Z upałem, kolorami i burzą zmysłów.
04.12.2006 18:08
Mona (doskonała Natalie Press) to prosta dziewczyna z prowincjonalnego miasteczka w Yorkshire. Mieszka wraz z bratem Philem, byłym kryminalistą, który, przeżywszy religijne nawrócenie, zlikwidował odziedziczony po ojcu pub i uczynił z domu miejsce spotkań modlitewnych. Pewnego letniego dnia Mona, jeżdżąc na swoim tanim motorku spotyka jadącą konno, dostojną Tamsin (Emili Blunt). Niedługo potem zaczyna się dziewczęca przyjaźń, która stanie się erotyczną fascynacją i niebezpieczną wspólnotą dusz.
Uroda rudawej i piegowatej, chwilami wręcz brzydkiej, choć często malarsko intrygującej Mony kontrastuje z klasycznym pięknem zmysłowej i diabelsko uwodzicielskiej Tamsin. I choć uboga, niewykształcona Mona znacznie różni się od obytej i posiadającej mnóstwo strojów przyjaciółki obie bohaterki chłoną się nawzajem, jakby odnalazły wreszcie drugą część siebie. Ale to tylko pozór! Spontaniczna żywiołowość Mony zetknie się w końcu z wysublimowaną, nieczystą grą Tamsin.
Niesamowita malarskość letniej angielskiej przyrody i kolory bohaterek niezwykle mocno działają na zmysły. Leniwą, duszną atmosferę opowiadania wzbogacają dodatkowo akcenty muzyczne brytyjskiej grupy Goldfrapp.
Reżyser, opowiadając o miłości między kobietami, dochodzi do spostrzeżeń bardzo uniwersalnych, które śmiało można przenieść w obszar heteroseksualny. W poetycki sposób żongluje tkliwością i brutalnością świata uczuć.