Lekcja samotności
Pomysł Andrei Thiele na dokumentalną komedię jest banalnie prosty i nie odbiega zbytnio od telewizyjnego konceptu reality show. Ot, troje ludzi pobiera lekcje nauki jazdy pod bacznym okiem kamer. Różnicę wyznacza jednak fakt, że każde z nich jest cudzoziemcem, w kraju, w którym się na to zdecydowało.
07.07.2013 11:23
Jake przeprowadził się ze Stanów do Japonii, Mirela z Niemiec do Indii, a Hye-won z Korei do Niemiec. Każde zrobiło to w określonym celu, każde chce teraz zdać egzamin na prawo jazdy. Pozornie proste zadanie szybko przeradza się w bezpardonową komedię pomyłek – jak się okazuje, różnice kulturowe są ciężkie do przeskoczenia.
Pod względem komediowym film Thiele nie ma wiele do zaoferowania. To kalejdoskop mniej i bardziej udanych gagów wynikających ze zderzenia kultury Wschodu z kulturą Zachodu. Bohaterom nie tylko trudno odnaleźć się w warunkach, do których nie są przystosowani, ale wręcz zmagać muszą się z sytuacjami, które z ich perspektywy sprawiają wrażenie absurdalnych. Ciekawostką jest, że autorka filmu nie stawia się po żadnej ze stron, stając idealnie pośrodku. Nie dziwi więc, że przybysz z Azji napotyka na tyle samo trudności, co Europejczyk w świecie Orientu.
Paradoksalnie, Thiele najwięcej ma do powiedzenia właśnie wtedy, gdy jej film przestaje być kursem jazdy rodem z „Borata”, a staje się szczerym filmem dokumentalnym. Gdy autorka nie skupia się na wnętrzu auta, a tylko podgląda danego bohatera, przysłuchując się temu, co ma do powiedzenia lub po prostu obserwując go w szeregu czynności, jest przejmująco szczera. Oto bowiem okazuje się, że każde z trojga bohaterów jej filmu cierpi z samotności w obcym, wrogim świecie.
A im głębiej wchodzimy w życiorysy bohaterów, im lepiej ich poznajemy, tym bardziej ich – wydawać by się mogło: egzotyczne – problemy stają się dla nas namacalne, rozpoznawalne. Jest w filmie Thiele coś uniwersalnego, mówiącego o nas samych, bez względu na to, gdzie się akurat znajdujemy. Puenta nie jest wcale odkrywcza, ale za to trafia do nas ze zdwojoną siłą. Ot, samotność nie musi być wcale związana z danym miejscem – to przede wszystkim stan ducha, umysłu. Piotr Pluciński