"Lolita" miała być jej trampoliną do sławy. Sue Lyon pochłonęło nader burzliwe życie miłosne
Rozpętała w USA największy skandal obyczajowy lat 60. Choć Sue Lyon była skazana na sukces, szybko okazało się, że sława nie jest jej pisana. Stroniła od show-biznesu, a jej dokonania przysłoniło burzliwe życie osobiste.
"Lolita" dla debiutującej Sue Lyon mógła być idealnym wstępem do wielkiej kariery. Film Stanleya Kubricka okazał się komercyjnym i artystycznym hitem. Ale realizacja filmu była dla ekipy drogą przez mękę. Kolejni aktorzy rezygnowali z projektu, pojawiły się problemy ze znalezieniem dziewczynki, która wcieliłaby się w tytułową bohaterkę, a w dodatku cenzorzy stale siedzieli Kubrickowi nad głową.
W dodatku, gdy film trafił do kin, wybuchł skandal obyczajowy. Wywołany nie tylko bulwersującą dla co bardziej konserwatywnych widzów wymową dzieła, ale i informacją, że aktorka grająca Dolores Haze ma tylko 15 lat. Udział w kontrowersyjnym filmie był zaledwie pierwszym z wielu skandalizujących wątków w życiorysie aktorki...
Kandydatka na gwiazdę
Suellyn Lyon urodziła się 10 lipca 1946 r. w Davenport, w stanie Iowa. Była najmłodsza z piątki dzieci Sue Karr Lyon. Jej ojciec zmarł, kiedy przyszła gwiazda miała zaledwie 10 miesięcy. Mimo stałej posady w miejscowym szpitalu, matka Sue miała wieczne kłopoty finansowe.
Przyparta do muru, nie potrafiąc poradzić sobie z utrzymaniem licznej rodziny, kobieta podjęła decyzję o przeprowadzce do Los Angeles. Tam pomogła córce rozpocząć karierę modelki. Szybko okazało się, że mała to idealny materiał na gwiazdę. W wieku zaledwie 13 lat została jedną z twarzy sieci sklepów J.C. Penney i wzięła udział w kilku sesjach reklamowych.
To tam po raz pierwszy wykorzystano jej wizerunek. Słodkiego, nad wiek rozwiniętego podrostka z burzą farbowanych blond włosów.
Problemy z Lolitą
Wkrótce trafiła i przed kamery, pojawiając się na chwilę w takich serialach jak "Denis Rozrabiaka" czy "Letter to Loretta". To jednak wystarczyło, by zwróciła na siebie uwagę Hollywood.
W tym czasie Kubrick bezskutecznie poszukiwał dziewczynki, która wcieliłaby się w Dolores Haze, tytułową Lolitę w jego najnowszym filmie. Planował zatrudnić Tuesday Weld, ale nie wypaliło, rolę odrzuciła też Hayley Mills. Jego faworytka, Joey Heatherton, chciała zagrać, ale jej ojciec stanowczo się temu sprzeciwił. Jill Haworth była zaś związana kontraktem z innym studiem.
I wtedy na horyzoncie zamajaczyła Sue Lyon.
"Żal mi jej"
Lyon została przedstawiona producentowi Jimmy’emu Harrisowi oraz Stanleyowi Kubrickowi, który zaprosił ją na przesłuchanie do swojego najnowszego filmu. Podczas castingów Sue pokonała ponad 800 innych kandydatek.
Jednak o jej zwycięstwie bynajmniej nie zadecydowały umiejętności aktorskie. Nastolatkę obsadzono w tytułowej roli, ponieważ, zdaniem Kubricka, jej warunki fizyczne idealnie pasowały do pierwowzoru literackiego. W chwili rozpoczęcia zdjęć Sue miała zaledwie 15 lat, choć swoim wyglądem bardziej przypominała starsze koleżanki niż rówieśniczki.
- Żal mi jej. Jest neurotyczna, żałosna i zainteresowana wyłącznie samą sobą – mówiła Lyon w telewizyjnym wywiadzie z 1962 r.
Przełomowa rola
Premiera "Lolity" wywołała olbrzymi skandal obyczajowy. Amerykańscy konserwatyści nie mogli przełknąć historii obsesyjnej miłości 40-letniego wykładowcy do niepełnoletniej dziewczynki. Ale jednocześnie film zebrał doskonałe recenzje. Dla młodziutkiej Lyon był to przełom.
W 1963 r. zdobyła Złoty Glob dla najbardziej obiecującej debiutantki. Wydawać by się mogło, że drzwi do wielkiej kariery właśnie stanęły przed nią otworem. Nic bardziej mylnego.
Dwa lata później Lyon wystąpiła u boku Richarda Burtona w skandalizującej "Nocy iguany", ale pracy na planie nie wspominała z entuzjazmem:
- Burton za dużo pił po nocach i rano śmierdział alkoholem. To był taki okropny odór, że granie z nim było wyjątkowo nieprzyjemne – przytoczył jej słowa "The Hollywood Reporter".
W 1966 r. widzowie mogli zobaczyć ją w "Siedmiu kobietach", a rok później wystąpiła u boku Franka Sinatry w dramacie kryminalnym "Tony Rome". Jednak żadna z tych ról nie przyniosła jej szczególnego uznania krytyki i publiczności.
Seria niepowodzeń
W kolejnych latach Lyon musiała się zadowalać rolami drugoplanowymi. Hollywood skazało ją na zapomnienie. Nie dostała nawet obiecanej roli Bonnie w filmie "Bonnie i Clyde". W ostatniej chwili zastąpiła ją Faye Dunaway.
Ale aktorka i tak nie miała wiele czasu na granie. Całkowicie pochłonęło ją nader burzliwe życie miłosne.
Pierwszy raz wyszła za mąż w grudniu 1963 r. za Hamptona Fanchera, ale niecałe dwa lata później byli już po rozwodzie. W 1971 r. poślubiła Rolanda Harrisona, czarnoskórego fotografa i trenera futbolu amerykańskiego, ale ten związek okazał się jeszcze krótszy i zakończył się rozwodem, spowodowanym naciskami o podłożu rasistowskim.
Zmieniona nie do poznania
Trzeciego męża, Cottona Adamsona, poznała w… stanowym więzieniu w Kolorado. Mężczyzna odbywał tam karę za napad i morderstwo. Rozwiedli się, gdy za kolejny wybryk Cotton ponownie trafił za kratki. Nie wyszło jej również małżeństwo z Edwardem Weathersem.
Jej ostatnim występem na dużym ekranie była rola w horrorze Lewisa Teague'a zatytułowanym "Aligator" z 1980 r. Pięć lat później Sue poślubiła inżyniera radiowego Richarda Rudmana i oznajmiła, że przechodzi na aktorską emeryturę. Małżeństwo przetrwało do 2002 r.
Aktorka od wielu lat stroniła od show-biznesu i kategorycznie odmawiała udzielania wywiadów. Podobno od dłuższego czasu cierpiała na depresję. Informacje o stanie psychicznym przebrzmiałej aktorki potwierdziła jej jedyna córka, Nona Harrison. W publicznym poście na Facebooku zdradziła, że u Lyon w młodym wieku zdiagnozowano chorobę efektywną dwubiegunową. Matka i córka nie miały od dłuższego czasu z sobą żadnego kontaktu.