Magdalena Cwenówna: informacja o śmierci męża przyszła w trakcie przedstawienia

Magdalena Cwenówna: informacja o śmierci męża przyszła w trakcie przedstawienia
Źródło zdjęć: © East News

13.05.2016 | aktual.: 22.03.2017 16:50

Ignorowała złośliwe komentarze

Żartował, że lepiej niż na teatrze zna się tylko na kobietach. Przystojny, charyzmatyczny, obdarzony męską, mocną osobowością Adam Hanuszkiewicz, jedna z najbarwniejszych postaci polskiego teatru, nigdy nie narzekał na brak powodzenia u pań.

Żenił się czterokrotnie; po raz pierwszy stanął na ślubnym kobiercu jeszcze jako nastolatek, po naciskach ze strony rodziny. Ostatnie małżeństwo, które zawarł ze znacznie młodszą od siebie kobietą, wzbudziło w środowisku artystycznym prawdziwe kontrowersje. Ale zakochani nic sobie nie robili z krzywych spojrzeń.

**Jego wybranka, Magdalena Cwenówna ignorowała złośliwe komentarze, że związała się z Hanuszkiewiczem, by zrobić karierę na jego plecach. Udowodniła też, że wcale nie zamierzała wykorzystywać wpływów sławnego męża do swoich celów. To ona trwała u jego boku, gdy zachorował. Rozdzieliła ich dopiero jego śmierć. A kiedy on umierał, ona, nic o tym nie wiedząc, występowała na scenie.

1 / 6

Do czterech razy sztuka

Obraz
© Agencja Forum

Adam Hanuszkiewicz żenił się cztery razy –* twierdził, że to wszystko dlatego, że jest zupełnie nieodporny na kobiece wdzięki*. Pierwszy związek zawarł jeszcze jako nastolatek. Jego drugą żoną została koleżanka z teatru, Zofia Rysiówna (więcej tutaj)
. Trzecią zaś młodziutka Zofia Kucówna (więcej tutaj)
, która szybko zawróciła Hanuszkiewiczowi w głowie. To dla niej zdecydował się porzucić małżonkę i dwoje dzieci.

Kucównę (na zdjęciu) poślubił w 1976 roku, ale ich małżeństwo nie należało do udanych.

- Coraz mniej Adama w moim życiu. Znika na wiele tygodni. Nawet nie wiem, gdzie go szukać. Jestem sobie sama żeglarzem... - pisała aktorka w swojej książce „Zatrzymać czas”.

Wkrótce lekarze wykryli u niej chorobę nowotworową. Ale nie mogła liczyć na wsparcie małżonka. On już wtedy całą uwagę poświęcił innej kobiecie.

2 / 6

''Wszystko było zaprogramowane''

Obraz
© Agencja Forum

Tą czwartą żoną była właśnie Magdalena Cwenówna. Poznali się, gdy była jeszcze 20-letnią studentką wysłaną na zastępstwo do teatru, w którym reżyserował.

- Weszłam onieśmielona do jego gabinetu i powiedziałam: „Nazywam się Magdalena Cwen” - wspominała w Nowej Trybunie Opolskiej. - Popatrzył na mnie i powiedział: „A cóż to za nazwisko, Cwen? U mnie będzie się pani nazywała Cwenówna”. I tak już zostało. To może wydać się śmieszne, ale dla mnie to też jest element pewnej całości. Kolejne żony: Zośka Rysiówna – Ryś, Zośka Kucówna – Kuc, Magda Cwenówna – Cwen. Wszystko jednosylabowe nazwiska. Na dodatek wszystkie jesteśmy z maja.

To nie był przypadek, wszystko zaprogramowano. Śmieję się, że Magda Umer – a był okres ogromnej sympatii między nimi – nie miała szans, bo jej nazwisko jest dwusylabowe.

3 / 6

''W uczuciach kalendarz się nie liczy''

Obraz
© Agencja Forum

Ich ślub wywołał w środowisku artystycznym ogromne kontrowersje, bo Cwenówna była od Hanuszkiewicza młodsza o dobre 30 lat.

- Powiadają, że ja się żenię z coraz młodszymi kobietami, a to nieprawda – żartował sobie z tego Hanuszkiewicz w Tele Tygodniu. - Przecież ja zawsze żeniłem się z dwudziestoparolatkami, tylko sam jestem coraz starszy.

Cwenówna zapewniała zaś, że ta różnica wieku zupełnie jej nie przeszkadzała; przeciwnie, cieszyła się, że ma dojrzałego, rozsądnego partnera.

- W uczuciach kalendarz się nie liczy – mówiła w wywiadzie dla Wirtualnej Polski. - Choć z różnicą wieku związane są oczywiście pewne problemy. Pierwsze schody pojawiają się, gdy fala fascynacji nieco opadnie. Tylko od siły miłości zależy, czy ludzie dadzą sobie z nimi radę. Ja mam doświadczenie w związku bardziej stereotypowym, gdzie to mężczyzna jest starszy.

4 / 6

Medialne ataki

Obraz
© AKPA

Choć oboje zapewniali, że są w małżeństwie bardzo szczęśliwi, dziennikarze wciąż nie dawali im spokoju.

- Podłość części prasy jest niebywała. Pisali, że Adam jest w Skolimowie, a ja od dwóch lat nie chcę go odebrać, podczas gdy mąż spędził tam tylko wakacyjny tydzień, kiedy miałam operowaną prawą rękę. To podłe, nieludzkie – żaliła się w Gali Cwenówna.

Podkreślała też, że to ona właśnie opiekowała się mężem w najcięższych chwilach i zarabiała na ich utrzymanie.

- Bez przerwy powtarzał: „Magda, Magda, Magda…”. Mówię: „Co chcesz, Adasiu?”. A On: „Nic, tylko sprawdzam, czy jesteś” - wspominała. - Przy mnie czuł się bezpieczny.

5 / 6

Odszedł, kiedy występowała na scenie

Obraz
© PAP/Tomasz Gzell

Rozłączyła ich dopiero śmierć Hanuszkiewicza.

- Przygotowywałam się na to długo, bo takie wahnięcia w kondycji Adama bywały już wcześniej. Teraz już wiem, że na najgorsze nigdy człowiek nie jest przygotowany – opowiadała później Cwenówna w Gali

Kiedy jej mąż umierał, była w pracy, brała udział w spektaklu. O śmierci Hanuszkiewicza dowiedziała się dopiero po przedstawieniu.

Hanuszkiewicz odszedł 4 grudnia 2011 roku. Miał 87 lat.

6 / 6

''Tym razem nie zdążyłam''

Obraz
© East News

Dla Cwenówny był to ogromny cios.

- Dzień po pogrzebie męża na stole w salonie znalazłam śniadaniową serwetkę – wspominała w Gali. - Po jej rozłożeniu zobaczyłam pismo Adama i trzy wyrazy: „Zdziwienie. Ciekawość. Pytanie”. Jakby credo jego życia.

Przyznawała też, że nie może sobie wybaczyć, że nie była przy nim, gdy odchodził.

- Jeżeli czegokolwiek żałuję, to tego, że wyszłam ze szpitala i nie trzymałam go w chwili śmierci za rękę - zwierzała się. - Już wcześniej bywały takie momenty, kiedy myślałam, że Adam odchodzi. Trzymałam go wtedy za rękę. Tym razem nie zdążyłam.
(sm/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (120)