Mam własne pomysły na aktorstwo
Agnieszka Warchulska to młoda i zdolna aktorka, która zdążyła już zagrać wiele ciekawych ról teatralnych i filmowych. Widzowie znają ją z filmów "Cwał" , "Linia opóźniająca" (cykl "Opowieści weekendowe") Krzysztofa Zanussiego czy "Długu" Krzysztofa Krauze. My spotykamy ją na planie serialu "Miasteczko", który można oglądać na stacji TVN.
Edyta Karczewska-Madej: Czy zawodowo rozwinęła już pani skrzydła?
Agnieszka Warchulska: Kilka razy wystartowałam z gniazda i udało mi się niewypadkowo przelecieć kilka metrów, ale jeszcze sobie nie polatałam tak, jak bym chciała.
E.K.-M.: Skąd pomysł na tak ryzykowny i stresujący zawód jakim jest aktorstwo?
A.W.: Gdy byłam dzieckiem, lubiłam wyobrażać sobie, że jestem kimś innym. I tak zostało do dnia dzisiejszego. Uprawiając ten zawód mogę przez chwilę być inną osobą i posmakować przygód, których w normalnym życiu nie zaryzykowałabym.
E.K.-M.: Teatr czy film, na co pani postawiła?
A.W.: Gdy dużo pracuję w teatrze, to zaczynam tęsknić za kamerą. Jak za długo pracuję w filmie, to myślę o teatrze. Nie jestem w stanie dokonać ostatecznego wyboru, ba każda z tych sztuk dostarcza mi innych przeżyć. W teatrze fantastyczne jest to, że się coś przez dwa miesiące próbuje, potem jest premiera, ale praca tak naprawdę się nie kończy. Każde przedstawienie jest inne. W filmie fascynujący jest ten moment, że na jeden, dwa duble trzeba się maksymalnie skoncentrować i... jest po wszystkim. Film to magia chwili, teatr - magia trwania.
E.K.-M.: Grała pani wiele interesujących ról. Która była najciekawsza i stanowiła największe wyzwanie?
A.W.: Staram się nie brać ról nieciekawych, przez co często nie mam pracy. Największym wyzwaniem była dla mnie rola w teatrze telewizji "Wniebowstąpienie". Przy pracy nad spektaklem byłam bardzo zmęczona psychicznie, a po zakończeniu po prostu rozchorowałam się. Ale po premierze czułam największe spełnienie.
E.K.-M.: Jak radzi sobie pani z tremą?
A.W.: U mnie trema objawia się ogromną sennością. W teatrze przed premierą nie łamie mi się głos, nie trzęsą mi się ręce, ale... zaczynam ziewać. Lecz w momencie, gdy wchodzę na scenę, strach zupełnie odpływa. Jest to piękna i magiczna chwila. Po prostu uwielbiam ją.
E.K.-M.: Spotykamy się na planie serialu "Miasteczko", w którym gra pani Teresę. Czy widzowie polubią tę postać?
A.W.: Chciałabym, aby widzowie polubili Teresę. Los tej bohaterki to los wielu kobiet z małych miasteczek. Myślę, że rolą tą mogę wpłynąć na sposób ich myślenia.
E.K.-M.: Czy odnajduje pani cechy wspólne z Teresą?
A.W.: Gdy poznawałam rolę Teresy, to postać ta drażniła mnie swoją bezwolnością, bezkrytyczną wiarą w to, że ludzie są sobie przeznaczeni. Dla mnie zupełnie obce są tego typu zachowania i sposób myślenia. Ja jestem na pewno bardziej energiczna, "częściej chodzę w spodniach i w kurtkach skórzanych, słucham muzyki techno". Jedyne co mnie łączy z Teresą to przekonanie, że w życiu można wygrywać nie rozpychając się łokciami, lecz dzięki swobodnemu i łagodnemu płynięciu przez nie.
E.K.-M.: Zrezygnowała pani z gry w serialu "Na dobre i na złe" na rzecz "Miasteczka". Czy nie żałuje pani tej decyzji?
A.W.: Nie. Uważam, że aktor nie może jednocześnie grać w kilku serialach. Po drugie miałam zbyt mało czasu, aby grać w obu produkcjach jednocześnie. W dodatku rola Kasi z serialu "Na dobre i na złe" przestała się rozwijać.
E.K.-M.: ...boi się pani grać w serialach?
A.W.: Bardzo się boję. Obawiam się zaszufladkowania, identyfikacji z daną rolą. Jednak na udział w "Miasteczku" zdecydowałam się z kilku powodów. Przede wszystkim przez dziewięć miesięcy nie pracowałam i po prostu miałam długi. Ponadto do tego serialu przekonał mnie dobry scenariusz, osoba reżysera (Maciej Wojtyszko) i doborowy zestaw aktorski. I w ogóle bardzo podobała mi się ta historia. A co najważniejsze mam szansę zagrać kilka nowych diametralnie różnych ról, więc chyba nie grozi mi, że zostanę na zawsze Tereską z "Miasteczka".
E.K.-M.: Mówi się o pani "druga Beata Tyszkiewicz".
A.W.: Raz nawet grałyśmy matkę i córkę. Ale mam własne pomysły na aktorstwo i chciałabym być sobą.
E.K.-M.: Co pani lubi robić poza aktorstwem.
A.W.: Gdy dużo pracuję, to potem lubię poleniuchować. Gdy znudzi mi się aktorstwo, to będę jeszcze więcej podróżowała. Bardzo lubię dobre jedzenie z czerwonym winem w towarzystwie osób, które kocham i z którymi dobrze się czuję. Lubię też samotność, wyciszenie, najlepiej z dobrą książką.
10.05.2000 02:00