Studencka fala
Bez problemów odnalazł się na uczelni – w teatrach amatorskich i półamatorskich występował już od dawna, a na scenie czuł się wyjątkowo dobrze.
Najgorzej z całych studiów wspomina „chrzest”, jaki starsi koledzy fundowali młodszym.
- Kiedy w 1994 roku kończyłem szkołę wrocławską, to ona słynęła z ostrego fuksowania. To było okropne, męczące, a na pewno mało zabawne – krytykował tę „falę” w magazynie Nowości.
Po otrzymaniu dyplomu dostał angaż w Teatrze Polskim. Potem, skuszony atrakcyjną ofertą pracy, przeniósł się do Łodzi i do dziś związany jest z Teatrem im. Stefana Jaracza.