Miller triumfuje w sądzie. Wezwał dziennikarzy do poprawy
Ezra Miller miał w ostatnim roku sporo zatargów z prawem, które właściwie pogrążyły jego karierę filmową. Amerykańskie media donoszą, że właśnie wygasł zakaz zbliżania się, który aktor otrzymał wobec pewnej rodziny. Miller wydał w tej sprawie oświadczenie.
Ezra Miller od dłuższego czasu wzbudzał zainteresowanie mediów swoimi problemami z prawem. W marcu ubiegłego roku został zatrzymany za napaść w klubie. W kwietniu - za kolejną napaść. Obie sytuacje miały miejsce na Hawajach. Na początku sierpnia aktorowi postawiono nowe zarzuty - włamania i kradzieży kilku butelek alkoholu z prywatnej rezydencji. Na tym się jednak nie skończyło, bo pewna rodzina oskarżyła go o nękanie ich 12-letniego dziecka.
Zdaniem matki Miller nieoczekiwane wparował do ich domu w kamizelce kuloodpornej, miał wymachiwać bronią i "dręczyć" jej dziecko poprzez "nieprzyjemne" dotykanie jej bioder. Adwokat Millera zaprzeczał, twierdząc, że to matka miała zainicjować spotkania aktora z córką. Miller miał nie mieć przy sobie żadnej broni i generalnie wszystkie twierdzenia kobiety miały być zmyślone. Tak czy siak aktorowi przyznano tymczasowy zakaz zbliżania się do rodziny. Jak donosi serwis Deadline, został on właśnie zniesiony po tym, jak rodzina, która złożyła go przeciwko Millerowi, nie stawiła się w sądzie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gwiazda "Flasha" z tego powodu opublikowała oświadczenie, w którym cieszyła się z decyzji sądu i przy okazji potępiła doniesienia medialne z ostatniego roku, nazywając je "fałszywymi twierdzeniami". Miller wezwał także dziennikarzy do poprawy.
"Jestem zachęcony dzisiejszą decyzją sądu i bardzo wdzięczny wszystkim, którzy stali obok mnie i starali się zatrzymać to rażące nadużycie, jakim było wykorzystanie systemu nakazów ochronnych" - napisał Miller w oświadczeniu udostępnionym na Instagramie.
"Tego typu nakazy mają na celu zapewnienie bezpieczeństwa osobom, rodzinom i dzieciom znajdującym się w zagrożeniu. Nie mają być używane jako broń przez tych, którzy chcą zwrócić na siebie uwagę, zdobyć ulotną sławę w tabloidach lub wykonać jakąś osobistą zemstę. Są ludzie, którzy naprawdę i rozpaczliwie potrzebują takiej pomocy" - dodał.
"Zostałem niesprawiedliwie i bezpośrednio zaatakowany przez osobę, która, jak wykazały fakty, ma historię takich manipulacyjnych i destrukcyjnych działań" - kontynuował. "Błagam tych członków mediów, którzy lekkomyślnie rozpowszechniali fałszywe twierdzenia i nie przedstawili dokładnie prawdy i kontekstu tej historii, aby trzymali się wyższych standardów i poświęcili czas na znalezienie faktów, zamiast gonić za kliknięciami" - stwierdził.