Nadużycia i przemoc na łódzkiej filmówce. Są już ustalenia komisji

"Uderzył studentkę w twarz tak mocno, że z nosa trysnęła jej krew", "wyciągnął studentkę na środek sceny, po czym pogryzł ją od dłoni do szyi na oczach całej grupy" - pisała o wykładowcach łódzkiej Szkoły Filmowej Anna Paliga. Teraz wiemy, co ustaliła specjalna komisja powołana przez uczelnię.

Mariusz Grzegorzek był jednym z oskarżonych przez Annę Paligę wykładowców Szkoły Filmowej w Łodzi
Mariusz Grzegorzek był jednym z oskarżonych przez Annę Paligę wykładowców Szkoły Filmowej w Łodzi
Źródło zdjęć: © East News
Magdalena Drozdek

Skandal wokół Szkoły Filmowej w Łodzi wybuchł po wpisie Anny Paligi z 17 marca. Aktorka i absolwentka uczelni opublikowała długi tekst, w którym z imienia i nazwiska oskarżyła pedagogów uczelni o nadużycia i stosowanie przemocy wobec studentów. Paliga wymieniła 6 osób, w tym aktora Mariusza Jakusa, Grzegorza Wiśniewskiego, Bronisława Wrocławskiego czy też Mariusza Grzegorzka, który stanowczo odpierał zarzuty kierowane pod jego adresem.

Komisja Antymobbingowa i Antydyskryminacyjna Szkoły Filmowej w Łodzi zakończyła postępowanie. Oto, co dowiadujemy się z oświadczenia opublikowanego na stronie uczelni.

Mariusza Grzegorzka, którego zachowanie opisane przez Paligę nosiło znamiona znęcania się psychicznego nad studentami, nie dało się jednoznacznie ocenić. Czytamy:

"Z uwagi na skrajnie rozbieżne oceny zdarzeń dotyczących prof. Mariusza Grzegorzka oraz kolejne zarzuty zawarte w zgłoszeniach od studentów i pracowników, Komisja stwierdza, że sprawę prof. Mariusza Grzegorzka winien wyjaśnić Rzecznik Dyscyplinarny, który dysponuje przewidzianymi przez właściwe przepisy prawa możliwościami przesłuchania świadków. Komisja jednomyślnie postanowiła skierować całość sprawy do rozpoznania przez Rzecznika Dyscyplinarnego".

W przypadku Mariusza Jakusa komisja stwierdziła, że "stosował niedopuszczalne metody pracy ze studentami". Co więcej, potwierdzono, że oskarżenia formułowane pod adresem aktora i pedagoga mogą stanowić powód do rozwiązania umowy o pracę. Komisja postanowiła jednak uwzględnić głos studentów, którzy stanęli w obronie wykładowcy i tym samym skierowała sprawę do rzecznika dyscyplinarnego.

Grzegorz Wiśniewski, który miał uderzyć jedną ze studentek w twarz tak mocno, że trysnęła krew, powinien - zdaniem komisji - stracić pracę na uczelni "z uwagi na ciężkie naruszenie obowiązków nauczyciela akademickiego".

W tym przypadku sprawa wygląda najpoważniej.

"Pan Grzegorz Wiśniewski – z uwagi na brak zaufania do Komisji – poprosił o przekazanie jego sprawy Rzecznikowi Dyscyplinarnemu. Pani Rektor poleciała Rzecznikowi prowadzenie sprawy dr. Grzegorza Wiśniewskiego. Wnioski Komisji są obecnie analizowane pod względem formalno-prawnym przez zewnętrznego eksperta" - czytamy.

Co do oskarżeń pod adresem Bronisława Wrocławskiego i Michała Staszczaka - zarzuty nie zostały podtrzymane podczas prac komisji.

Komisja przesłuchała Annę Paligę, oskarżanych pedagogów, a także wzięła pod uwagę zgłoszenia o nadużyciach, jakie pojawiły się po publikacji tekstu Paligi.

Zero nagości

Co ważne, z prac komisji wynika, że istnieje "podejrzenie systemowego ukrywania nadużyć na Wydziale Aktorskim". Dlatego sprawa się nie kończy. Teraz kolejne działania będzie prowadził rzecznik dyscyplinarny.

Ustalono też, jakie kroki powinny zostać podjęte przez władze uczelni. Mowa m.in. o sprawdzeniu, jakimi metodami pracy posługują się wykładowcy z Wydziału Aktorskiego, powinna być przeprowadzona dodatkowa weryfikacja pracowników (tj. wykorzystanie anonimowych ankiet), wykładowcy powinni przejść szkolenia z tego, jak pracować ze studentami, natomiast dla studentów powinny zostać przygotowane warsztaty z bezpiecznej pracy w scenach erotycznych i związanych z przemocą.

Pod koniec raportu możemy też przeczytać, że komisja rekomenduje "wprowadzenie zakazu nagości w teatrze i na zajęciach dydaktycznych".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (193)