Najbardziej widowiskowy film roku. Opinie nie pozostawiają złudzeń
Obok "Diuny: Części drugiej" Denisa Villeneuve'a "Furiosa: Saga Mad Max" George'a Millera to najbardziej wyczekiwany film roku. Premiera kolejnej odsłony kultowej ekranowej historii zbliża się wielkimi krokami. W sieci już pojawiły się pierwsze recenzje. Wygląda na to, że zapowiada się najbardziej spektakularna produkcja 2024.
Fanom nie trzeba tego przypominać. Najnowszy tytuł powstały pod skrzydłami Warner Bros. to kolejny rozdział z rozbudowanego uniwersum Mad Maksa. Swój początek miało ono już w latach 70. i 80., kiedy powstały trzy filmy (w głównego bohatera wcielił się wówczas będący u szczytu popularności Mel Gibson). Za każdym z nich stał George Miller, który po wielu latach, w 2015 r. powrócił do uwielbianej serii za sprawą "Mad Max: Na drodze gniewu". Teraz, w 2024 r., zrobił to ponownie, skupiając się na równie (a może nawet bardziej) interesującej bohaterce, Furiosie.
Od kilku miesięcy sieć obiegają kolejne, nie zawsze oficjalne informacje dotyczące produkcji. Świat zdążył się już zachwycić fizyczną przemianą, jaką na potrzeby roli przeszedł Chris Hemsworth, czy zaintrygować metodami, jakimi posługiwał się przy budowaniu swojej postaci. Apetyty kinomanów są już naprawdę zaostrzone, a pierwsze recenzje, które zalały serwis X (dawniej Twitter), jeszcze tylko je wzmogły.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
Pierwsze recenzje "Furiosy". "Okrutna i dzika"
Wczesne reakcje widzów prześledził portal The Hollywood Reporter. Oczywiście, zwykle pojawiające się "na świeżo" głosy są bardziej emocjonalne i entuzjastyczne niż późniejsze, ale na pewno dają już pewnego rodzaju ogląd na to, czego możemy się spodziewać po premierze. Bazując tylko na nich, "Furiosa" jest ponoć oszałamiająca pod względem wizualnym, pełna "okrutnej i dzikiej akcji", oraz stanowi popis aktorski Anyi Taylor-Joy i Hemswortha.
Przeczytaj także: Został zwolniony z MET Gali. Był zbyt popularny?
Według niektórych obliczona na ogromny zysk (przypomnijmy, że "Na drodze gniewu" sprzed niespełna dekady zarobił 380 mln dol., co stanowi rekord franczyzy) "Furiosa" ponoć nie dorównuje jednak poziomem filmowi z Tomem Hardym i Charlize Theron. Fakt ten może być powodem rozczarowania sporej części odbiorców, którzy – sugerując się również zwiastunami – oczekują teraz podobnej produkcji. Nie zmienia to faktu, że najnowsze dzieło Millera i tak może być jednym z najlepszych akcyjniaków dekady, a może i w historii kina w ogóle, bo i takie głosy się pojawiały.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
FURIOSA: SAGA MAD MAX - Oficjalny zwiastun #2 PL
"Widziałem 'Furiosę' w zeszłym tygodniu i bardzo mi się podobał. To zupełnie inny film niż 'Na drodze gniewu' i bardziej można by go porównać z dwoma pierwszymi filmami [z sagi] 'Mad Max'. Prawdopodobnie nie będzie tak łatwy w odbiorze dla zwykłych widzów, ale nadal powinien dobrze sobie radzić w weekend otwarcia [przypada on w Stanach na Memorial Day, Dzień Pamięci poświęcony obywatelom, którzy zginęli w trakcie pełnienia służby wojskowej – przyp. aut.]", czytamy w jednym z wpisów.
"Z łatwością mógłbym i chciałbym oglądać przez 15 godzin Anyę Taylor-Joy i Alylę Browne [aktorka grająca młodszą wersję tytułowej bohaterki – przyp. aut.] w roli Furiosy, jednak przez większość czasu film zmaga się z niespójnym tempem ze względu na podzieloną historię. Nie dorówna świetności 'Na drodze gniewu', ale też nie musi", napisał inny z widzów.
Polska premiera "Furiosy: Sagi Mad Max" George'a Millera w piątek, 24 maja.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozkładamy na czynniki pierwsze fenomen "Reniferka", przyglądamy się skandalom z drugiej odsłony "Konfliktu" i zachwycamy się zaskakującą fabułą "Sympatyka". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: