O czym jest "Zabawa w chowanego" braci Sekielskich? [STRESZCZENIE]

Nowy dokument Tomasza i Marka Sekielskich ponownie porusza temat tuszowania pedofilii wśród duchownych Kościoła katolickiego. Przybliżamy najważniejsze wątki poruszone w filmie "Zabawa w chowanego".

O czym jest "Zabawa w chowanego" braci Sekielskich? [STRESZCZENIE]
Źródło zdjęć: © YouTube.com, ONS.pl

W sobotę 16 maja o godz. 10 na platformie Youtube zadebiutowała druga produkcja braci Sekielskich. "Zabawa w chowanego" jest rozwinięciem tematu podjętego w "Tylko nie mów nikomu", czyli historii ofiar księży pedofilii oraz ich walki z Kościołem ukrywającym przestępstwa duchownych.

Nowy film przybliża historię dwóch braci. Ich ojciec był organistą w Pleszewie. Mieszkali w sąsiedztwie kościoła, a wikary ks. Arkadiusz Hajdasz był częstym gościem w ich domu. Cieszył się zaufaniem rodziny i skrzętnie to wykorzystywał. Nie krępował się dotykać i całować chłopców, nawet gdy w domu przebywali ich rodzice.

Starszy z braci przyznaje przed kamerami, że ksiądz pedofil był doskonały w tym, co robił. Potrafił tak maskować swoje niecne czyny, że jego ofiary nie wiedziały o tym, że w tym samym domu molestowanych jest dwóch chłopców. Gdy do tego dochodziło, Jakub miał 12-13 lat, a Bartek był 7-8-latkiem. Dopiero po kilkunastu latach bracia wyznali sobie prawdę.

Według polskiego prawa przestępstwa pedofilii ulegają przedawnieniu po ukończeniu przez poszkodowanego 30. roku życia. Dlatego tylko młodszy z braci może jeszcze walczyć o sprawiedliwość w sądzie. W trakcie zbierania materiałów dowodowych jego prawnik Artur Nowak, znany już z filmu "Tylko nie mów nikomu", dotarł do zatrważających dokumentów kurii.

Wobec ks. Arkadiusza Hajdasza wcześniej kierowano skargi od rodziców ministranta, który miał być zgwałcony przez duchownego. Doszło do tego w parafii w Sycowie, w której był tylko przez rok. Tamtejsza społeczność nie miała zaufania do nowego wikarego, podejrzewali go o zakazane relacje z ministrantami, ale nikt nie przyłapał go na gorącym uczynku.

Powrót skrzywdzonego Andrzeja do tamtego kościoła jest jednym z najmocniejszych fragmentów filmu "Zabawa w chowanego". Dorosły mężczyzna nie jest w stanie powstrzymać emocji. Gdy w zakrystii spotyka zakonnicę, która od lat pełni rolę opiekunki ministrantów, porusza z nią niewygodny temat. "No i co chcesz Andrzejku? Potwierdzenia?" - odparła na jego wyznanie.

W dokumencie braci Sekielskich przedstawiono dowody w postaci nagrań audio z kurii kaliskiej, która tuszowała sprawę. Mimo że duchowny przyznał się przed rodzicami ofiary, że skrzywdził ich syna. Biskup Edward Janiak od marca 2016 r. do jesieni 2019 r. nie wszczął procedury prawa kanonicznego, pomimo nagłego odsunięcia ks. Hajdasza z funkcji proboszcza parafii w Chwaliszewie. Biskup nie zgłosił podejrzenia popełnienia przestępstwa pedofilii do Watykanu ani do prokuratury.

Podczas sfilmowanej konfrontacji oprawcy ze swoją ofiarą, ksiądz twierdził, że nie pamięta szczegółów spotkań z Bartkiem. Choć przypominał sobie, że wręczał chłopcu prezenty "z sympatii". Zapewniał, że to "diabeł go kusił" i jest świadomy swojej grzeszności, za którą wciąż pokutuje.

Oprócz tego "Zabawa w chowanego" porusza istotną kwestię zależności pomiędzy Prokuraturą Krajową a Episkopatem Polski. Według prawnika wypowiadającego się w filmie, prokuratorzy mają obowiązek kierowania się specjalnym zarządzeniem w sprawach przestępstw seksualnych popełnionych przez duchownych. Rzekomo mogą przekazywać akta toczącej się sprawy przedstawicielom Kościoła, co w innych procesach karnych jest niedopuszczalne. Oznacza to, że kurie zyskują pełen dostęp do materiałów dowodowych i mogą wykorzystywać tę wiedzę, przygotowując się się do procesu.

Tym samym bracia Sekielscy przedstawiają system opresji, który chroni pedofilii w sutannach. Dokumentaliści wskazują na szereg powiązań wewnątrz instytucji, który według wypowiadającego się w filmie ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego, ma źródło w Watykanie. Duchowny wspomina, że podczas swojej pierwszej wizyty w Stolicy Apostolskiej pojął skalę "choroby rzymskiej".

Z kolei katolicki publicysta Tomasz Terlikowski podaje za przykład Kościół katolicki w Bostonie, który oczyścił się z setek zarzutów o pedofilię i oddał przestępców w ręce organów ścigania. O tym, dlaczego zgodził się wziąć udział w filmie, obszernie napisał na Twitterze. Domaga się również dymisji hierarchy, prawdopodobnie mając na myśli biskupa kaliskiego Edwarda Janiaka.

"Bo chcę, żeby kiedyś moje dzieci wiedziały, że w tej sprawie byłem po stronie ofiar, a nie instytucji, bo wierzę, że tylko mówiąc o tej sprawie, ujawniając zło i struktury grzechu, można coś zmienić. Instytucje kościelne pokazały, że same z siebie nic nie zrobią. Teraz jest czas jasnego opowiedzenia się po stronie Jezusa, który ma twarz molestowanych dzieci, cierpiących ofiar, a nie chroniącej sprawców części hierarchii" - podsumował Terlikowski.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (77)