"Popłakałem się w samolocie". Wtedy postanowił zawalczyć o siebie
07.11.2023 | aktual.: 07.11.2023 09:05
Aktor od lat zmaga się z depresją i otyłością. W najnowszym wywiadzie przyznał, co przyczyniło się do jego chorób i jak sobie z nimi poradził.
Olaf Lubaszenko na przełomie lat 80. i 90. był jednym z najpopularniejszych polskich aktorów. Zaczęło się od serialu "Pogranicze w ogniu", filmów z serii "Dekalog" czy "Piłkarski poker", a potem udziału w musicalu "Metro" w reżyserii Janusza Józefowicza, gdzie za kulisami poznał swoją przyszłą żonę Katarzynę Groniec, z którą ma córkę Mariannę (para rozwiodła się w 1995 r.).
Jest też reżyserem kultowych dziś polskich komedii: "Sztos", "Chłopaki nie płaczą", "Poranek kojota" czy "E=mc2". Ale po latach dobrej passy artystę dopadł kryzys.
- W moim wypadku niewątpliwie to było to, że bardzo wiele rzeczy wydarzyło się za szybko. [...] W pewnym momencie pojawia się tak silny ból, lęk, strach, mieszanka różnych uczuć, emocji plus poczucie pustki, palącego miejsca, w które się zapadasz, które próbuje cię wciągnąć do środka, ale nie wciąga, tylko trwa latami - wyznał w podcaście "WojewódzkiKędzierski".
Zagłuszał ból duszy używkami
Olaf Lubaszenko twierdzi, że z depresją zmagał się blisko 15 lat. Zdradził, że początkowo próbował tłumić objawy depresji przy pomocy używek. Ostrzega, aby nie diagnozować i nie leczyć się na własną rękę, a zwrócić się po pomoc specjalistów.
- Człowiek próbuje to tłumić przy pomocy używek, bezsensownego, szybkiego życia. To pomaga tylko na chwilę, a potem jest gorzej i gorzej. Można rozpoznać sygnały, że coś takiego nadchodzi, że zbliża się depresja, coś bardzo niebezpiecznego, tylko że człowiek, jak to zwykle bywa przy próbie samoanalizy, potrafi się bardzo dobrze oszukiwać. Żeby zdiagnozować się samemu, nie ma na to większych szans. Z tym nie wolno sobie radzić samemu, bo w pewnym momencie już się nie da - wyznał aktor.
Cukier był jego fałszywym przyjacielem
W trakcie zmagań z depresją Olaf Lubaszenko znacznie przytył. Swego czasu ważył 160 kg. Przyznał, że był uzależniony od picia coli, trudne emocje zajadał słodyczami. Aktor był o krok od operacji zmniejszenia żołądka, ale bał się ingerencji chirurgicznej. Postanowił zmienić nawyki żywieniowe, w listopadzie 2020 r. mógł pochwalić się zrzuceniem 55 kg.
W najnowszym wywiadzie wspominał, że do zmian sprowokowała go podróż samolotem, gdy nie mógł już zapiąć pasów bezpieczeństwa. - Myślałem o tym, jaki moment w tym tyciu, zmienianiu się fizycznie był najbardziej upokarzający i znaczący. Miałem bardzo dużą przerwę w lataniu samolotem, w końcu musiałem gdzieś polecieć. Wsiadam do samolotu i próbowałem zapiąć pas. [...] Siedziałem z tym i popłakałem się w samolocie, ale być może takie momenty są potrzebne, żeby poczuć siłę - ocenił.
Wygrana walka
Aktor i reżyser dziś jest poniekąd ambasadorem walki z depresją. Wprost określił, co trzeba zrobić na start, aby rozpocząć skuteczne leczenie.
- Trzeba spróbować trzech elementów - po pierwsze kontakt ze specjalistą lekarzem, który zastosuje leczenie farmakologiczne. To jest podstawa. Terapia, spotkania ze specjalistami i rozmowy. Nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele jest wspaniałych i skutecznych technik dobrej manipulacji, tj. wskazywania dróg człowiekowi, że zaczyna czuć, że warto żyć. Fundamentem jest też wsparcie bliskich, najbliższych osób - wyjaśnił w podcaście "WojewódzkiKędzierski".