Paul Raci ma szansę na Oscara. "Mam w stu procentach polskie korzenie"

Aktor nominowany do Oscara za drugoplanową rolę w filmie "Sound of metal" to tak naprawdę Paul Racibożyński. Hollywoodzka sława z dumą podkreśla, że czuje się Polakiem.

Paul Raci w filmie "Sound of metal" zagrał opiekuna ośrodku dla głuchych.
Paul Raci w filmie "Sound of metal" zagrał opiekuna ośrodku dla głuchych.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Już w najbliższych dniach w nocy z 25 na 26 kwietnia poznamy laureatów Oscarów 2021. Wśród nich może znaleźć się Paul Raci, który zdobył nominację w kategorii najlepszy aktor drugoplanowy za rolę w filmie "Sound of metal". Aktor w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" przyznał, że jest Polakiem.

- Mam w stu procentach polskie korzenie i jestem z nich dumny. Moja mama była z domu Grabowska, a ojciec miał na nazwisko Racibożyński - powiedział.

Jego rodzice są potomkami polskich powojennych emigrantów. Wychował się w Chicago w domu z silnymi polskimi tradycjami. - Z jedzeniem i świętami wiąże się zresztą najwięcej moich polskich wspomnień. Na przykład jak na Wielkanoc szliśmy z koszykami do kościoła święcić pokarmy - dodał.

W oscarowej produkcji Raci wciela się w opiekuna ośrodka dla głuchych. Co ciekawe, bardzo dobrze zna problemy, z jakimi zmaga się ta grupa oraz w pełni włada językiem migowym. Jego rodzice są głusi, więc od dziecka wspierał ich w komunikacji z np. urzędnikami.

- Stałem się pośrednikiem pomiędzy rodzicami a resztą świata. Kiedy trzeba było negocjować spłatę hipoteki albo zadzwonić do dostawcy energii elektrycznej i wyprosić, żeby nie odcięli nam prądu mimo nieopłaconych rachunków, obowiązek spoczywał na mnie. Kto inny miałby to zrobić? To była ogromna odpowiedzialność dla dzieciaka, który nie rozumiał do końca znaczenia słów, jakie musiał tłumaczyć - wspomina w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Choć już jako nastolatek postanowił zostać aktorem, przez lata nie odnosił sukcesów w tym zawodzie. Oprócz występowania na deskach teatru w Los Angeles, dorabia też jako muzyk i tłumacz języka migowego. Rola w "Sound of metal" jest dla niego przełomem. Nie spodziewał się, że zostanie ona tak dobrze przyjęta i że będzie mógł liczyć na najsłynniejszą nagrodę filmową na świecie. Nie to jest jednak dla niego najcenniejsze.

- Moja córka ma 24 lata. Przez całe życie musiała obserwować niepowodzenia swojego ojca: próbowałem i próbowałem, ale nic z tego nie wychodziło. Nie dostawałem szansy, żeby wziąć udział w kluczowych przesłuchaniach. Najwyżej jedną marną kwestię do powiedzenia w serialu. O dołączeniu na stałe do obsady nie było mowy. Ile razy słyszałem: "Wiesz co, zdecydujemy się jednak na znane nazwisko". Jako aktor właściwie nic nie osiągnąłem. Dlatego widzieć, że córka wreszcie jest ze mnie dumna, to nagroda ważniejsza niż Oscar - podsumował.

Źródło artykułu:WP Film
oscarypolskie pochodzenie gwiazdaktor
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)