''Pitbull. Nowe porządki'': Polscy aktorzy, którzy nie próżnowali na siłowni
28.01.2016 | aktual.: 10.04.2017 13:33
Efekt wielomiesięcznych przygotowań i wylania wiader potu na siłowni jest imponujący. 28-letni debiutant przeszedł nieprawdopodobną metamorfozę, upodabniając się do hollywoodzkich gwiazdorów kina akcji.
W ciągu pierwszego weekendu wyświetlania "Pitbull. Nowe porządki" zobaczyło ponad 211 tys. widzów (więcej tutaj). Pochwały krytyków zbiera reżyser Patryk Vega oraz aktorzy - Bogusław Linda, Maja Ostaszewska oraz Piotr Stramowski, który do roli stołecznego gliny musiał ostro przypakować.
Efekt wielomiesięcznych przygotowań i wylania wiader potu na siłowni jest imponujący. 28-letni debiutant przeszedł nieprawdopodobną metamorfozę, upodabniając się do hollywoodzkich gwiazdorów kina akcji.
Stramowski nie jest jednak pierwszym polskim aktorem, który pochwalił się przed kamerą imponującą muskulaturą. Zobaczcie, jak to się robi nad Wisłą.
Piotr Stramowski
Piotra Stramowskiego możemy właśnie oglądać w drugim „Pitbullu” Patryka Vegi. Jego bohater, warszawski policjant Majami, został pomyślany jako idealnie zbudowany twardziej. Rola wymagała więc od 28-letniego aktora niemałych przygotowań.
- Miałem trenera, który zaplanował mi bardzo intensywny trening obejmujący wszystkie partie mięśni. Przez ponad dwa miesiące chodziłem na siłownię cztery razy w tygodniu - tłumaczył aktor w rozmowie z Wirtualną Polską.
- Wystarczyło, że pozbyłem się tkanki tłuszczowej i kratka sama się odsłoniła. Mięśnie brzucha w dużej mierze były kwestią diety. Jadłem pięć posiłków dziennie. Trener Jacek Franke, namawiał mnie na spożywanie węglowodanów na koniec dnia, to podobno podkręca metabolizm. Mnie pomogło - zdradził Piotra Stramowski, zaznaczając, że fizyczny aspekt kreowania roli jest dla niego niezwykle ważny (więcej tutaj).
Sebastian Fabijański
- Nie chcę być żadnym bożyszczem. Wykonałem swoją pracę najbardziej rzetelnie, jak potrafiłem. […] Jeśli mam zagrać piłkarza, to muszę wyglądać, jak piłkarz. Nie mogę wyjść nagle z brzuszkiem – tłumaczył Barbarze Pasek Sebastian Fabijański.
28-latek, który ma na koncie role m.in. w „Jezioraku”, „Paniach Dulskich” czy serialu „Strażacy”, aby wiarygodnie zagrać w musicalu "#WszystkoGra", musiał poddać się wyczerpujących treningom.
Jak wyznał w wywiadzie z Wirtualną Polską, aby wyglądać tak jak na załączonym zdjęciu, musiał poświęcić trzy miesiące na bardzo intensywny trening siłowy (więcej tutaj).
O efektach pracy nad sylwetką naocznie przekonamy się w lipcu, kiedy film Agnieszki Glińskiej trafi do kin.
Bartosz Waga
Przez większość swojej kariery Bartosz Waga, aktor znany m.in. z serialu „M jak miłość”, nie wybijał się niczym szczególnym na tle kolegów po fachu. Do czasu.
Pod koniec zeszłego roku w sieci pojawiły się jego zdjęcia, które wprawiły w osłupienie fanów nie tylko polskiej telenoweli.
Z niepozornego chłopaka Waga przeistoczył się w wyrzeźbionego modela o idealnej sylwetce, wyglądającego niczym posąg któregoś z antycznych bóstw (więcej tutaj).
Antoni Pawlicki
Choć krytyka była bezlitosna dla „Big Love”, to Antonii Pawlicki na pewno nie żałuje udziału w filmie Barbary Białowąs.
Rola Macieja Dolnego, kochanka bohaterki granej przez Aleksandrę Hamkało, wymagała od młodego aktora przybrania na masie i wyrzeźbienia muskulatury.
Efekt? Po trzech miesiącach intensywnych treningów obwód w bicepsie Pawlickiego powiększył się o pięć, a w klatce piersiowej aż siedem centymetrów!
Borys Szyc
Główna rola w ekranizacji prozy Doroty Masłowskiej także wymagała od Borysa Szyca wielkiego poświęcenia.
Aby przeistoczyć się w umięśnionego blokersa, aktor wyciskał siódme poty pod czujnym okiem Dariusza Brzezińskiego, znanego trenera polskich gwiazd.
- Dzięki dobrej genetyce Borysa i koordynacji ruchowej mogliśmy praktycznie pominąć etap adaptacji wdrożeniowej i bardzo szybko przejść na poziom treningów o wysokiej intensywności - tłumaczył Brzeziński.
Kto widział „Wojnę polsko-ruską”, ten wie, że efekt okazał się nad wyraz imponujący.
Cezary Pazura
Można nie zgadzać się z poglądami Cezarego Pazury, można krytykować jego bezkompromisowe wypowiedzi, ale jednego aktorowi odmówić nie sposób.
Pazura, który w tym roku skończy 54 lata, wygląda rewelacyjnie. I co ważne, aktor nie ćwiczy do ról, a najzwyczajniej w świecie dba o zdrowie i kondycję.
Jeśli chcecie zobaczyć więcej jego zdjęć z siłowni, sprawdźcie profil Pazury na Instagramie.
Maciej Musiał
Nie ulega wątpliwości, że 20-letni aktor to obecnie jedno z najgorętszych nazwisk w polskim show-biznesie.
Utalentowany, przystojny i na dodatek świetnie zbudowany.
Złośliwi nazywają go „polskim Justinem Bieberem”, choć ta uszczypliwość prawdopodobnie spowodowana jest po prostu zazdrością. Popatrzcie tylko na to zdjęcie.
Marek Perepeczko
W ostatnich latach swojej kariery był panem ze sporą nadwagą, który z trudem próbował odnaleźć się w branży filmowej.
Patrząc na niego, aż trudno było uwierzyć, że w młodości uchodził za jednego z najprzystojniejszych, charyzmatycznych aktorów,* w dodatku obdarzonych imponującą muskulaturą.*
Nic dziwnego, że to właśnie on został ekranowym Janosikiem (więcej **).
Paweł Małaszyński
W 2010 roku na ekrany polskich kin weszły "Skrzydlate świnie", komedia obyczajowa opowiadająca o kibicach prowincjonalnego klubu piłkarskiego.
Recenzenci chwalili przede wszystkim kreacje aktorskie, w tym Olgę Bołądź oraz Pawła Małaszyńskiego, który w jednej scenie wystąpił całkowicie nago.
Oczywiście nie umknęło to serwisom kobiecym, które momentalnie umieściły aktora w rankingach największych "ciach" polskiego show-biznesu. I trudno z tym polemizować, wszak swoją rzeźbą Małaszyński wprawił niejednego widza w kompleksy.
Warto przy okazji dodać, że pracę nad sylwetką aktor rozpoczął kilka lat wcześniej, przygotowując się do roli w serialu Patryka Vegi "Twarzą w twarz".
Paweł Szajda
Świat usłyszał o nim w 2003 roku, kiedy wystąpił u boku Diane Lane w filmie obyczajowym "Pod słońcem Toskanii".
Sześć lat później Paweł Szajda zwrócił uwagę polskich widzów doskonałą rolą w "Tataraku" Andrzeja Wajdy.
- Kiedy moja agentka mi powiedziała, że nadszedł list od polskich producentów, odparłem: „Chyba żartujesz”. Ona na to, że nie. Poprosiłem więc, żeby się upewniła, czy ta propozycja została złożona na serio. Dopiero po drugim e-mailu z Polski uwierzyłem, że to prawda. A już tydzień później siedziałem w samolocie i leciałem do Warszawy – opowiadał w „Gali” (więcej tutaj).
W "Tataraku" Szajda zaprezentował nie tylko ponadprzeciętne umiejętności aktorskie, ale i wspaniałą sylwetkę. Szkoda, że możemy podziwiać ją tak rzadko. (gk/mn)