Trwa ładowanie...

Polski kandydat do Oscara zmiażdżony za granicą. "Za długi, wypchany, komiczny"

Na początku września Polska Komisja Oscarowa ogłosiła, że najnowszy film Jana P. Matuszyńskiego zostanie wystawiony do oscarowego wyścigu. Kilka dni później obraz "Żeby nie było śladów" miał swoją premierę na festiwalu w Wenecji i głosy zagranicznych krytyków nie wróżą niczego dobrego.

"Żeby nie było śladów" w polskich kinach od 24 września"Żeby nie było śladów" w polskich kinach od 24 wrześniaŹródło: Materiały prasowe
di2wycr
di2wycr

"Żeby nie było śladów" ("Leave no traces") to oparta na faktach historia Grzegorza Przemyka. Maturzysty skatowanego na śmierć przez milicję w 1983 r. Scenariusz filmu Jana P. Matuszyńskiego ("Ostatnia rodzina", serial "Król") powstał na podstawie głośnego reportażu Cezarego Łazarewicza pod tym samym tytułem.

Film trafi do polskich kin 24 września, a wcześniej można go było obejrzeć na 78. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. 9 września z Włoch napłynęły pierwsze wrażenia zagranicznych krytyków i niestety nie jest dobrze.

Recenzenci prestiżowych portali typu "The Hollywood Reporter" czy "Deadline" wydali werdykty, w których stawiają filmowi Matuszyńskiego podobne zarzuty. W skrócie: jest za długi, niedostatecznie koncentruje się na swoich bohaterach, a przywiązanie do drobiazgów i ogromna obsada sprawiają, że prawie 3-godzinny seans to nie lada wyzwanie dla widza. Szczególnie zagranicznego, dla którego historia Przemyka i realia PRL-u są zupełnie obce.

Obejrzyj: najważniejsze polskie filmy 2021

"Film miał mocny początek, ale zjechał do niesatysfakcjonującego punktu kulminacyjnego" – pisała Valerie Complex w "Deadline", podkreślając, że na ten rozczarowujący finał trzeba czekać 2,5 godz. Recenzentka uważa, że mógł to być film "z mocnym przesłaniem o sankcjonowanej przez państwo przemocy", ale ostatecznie jest tylko "wypchany" i cierpi z powodu braku nacisku na budowanie postaci.

di2wycr

"Pozostaje nam nieporęczny gobelin, który mocno skłania się ku beznadziejności. Pomijając bardziej zręczne uchwycenie większych wątków historii, 'Żeby nie było śladów' miażdży publiczność tak samo jak swoich bohaterów" – ocenił Keith Uhlich z "The Hollywood Reporter".

kino Materiały prasowe
Źródło: Materiały prasowe

Amerykański krytyk zwrócił też uwagę na niezamierzony komizm niektórych scen. W filmie o skatowaniu maturzysty przez milicję nie powinno być nikomu do śmiechu. Tymczasem występ aktora ucharakteryzowanego na Wojciecha Jaruzelskiego skojarzył mu się ze skeczem Armando Iannucciego, szkockiego satyryka.

"Drobiazgowo wykonany, film cierpi z powodu narracyjnej żmudności, która raczej nie trafi do międzynarodowej publiczności" – oceniał portal ScreenDaily. "Film jest przepełniony zniechęcającą ilością detali, kilkoma zwrotami akcji i dużą obsadą postaci, co czyni go nie lada wyzwaniem dla widzów" – ostrzegał kolejny recenzent.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
di2wycr
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
di2wycr