''Cannibal Holocaust'', reż. Ruggero Deodato, 1980
Dążenie do osiągnięcia złudzenia jak największego autentyzmu w „Cannibal Holocaust” nie skończyło się na formalnych eksperymentach z różnymi typami taśmy filmowej. Słynny włoski film * zapisał się w historii kina czymś zupełnie innym.*
Kiedy 7 stycznia 1980 roku produkcja trafiła na ekrany, widzowie oglądając kaźń bezbronnych zwierząt, widzieli prawdziwe bestialstwo, którego aktorzy dopuścili się przed kamerą. Sceny, gdzie bohaterowie rozcinają gardło ostronosowi, rąbią maczetami żółwia, strzelają do świni czy dekapitują małpę wydarzyły się naprawdę i zostały nakręcone wyłącznie na użytek filmu, co wzbudziło zrozumiałe protesty.
Nie pomogły tłumaczenia twórców i przekonywanie, że zabite zwierzęta zjedli tubylcy zatrudnieni na planie. Film wycofano z kin, kopie skonfiskowano, a reżyser Ruggero Deodato i producenci Franco Di Nunzio i Franco Palaggi zostali pociągnięci do odpowiedzialności finansowej. Dodatkowo twórcy filmu zabroniono stawania za kamerą przez następne trzy lata, co, jak sam wspomina, było dla niego największym ciosem.