Powstanie film o Kościuszce. Twórcy mają międzynarodowe ambicje

Tadeusz Kościuszko wielkim dowódcą był. Taką wiedzę zdobywa każdy uczeń na lekcjach historii. Ale czy potrafilibyśmy powiedzieć coś więcej o tej barwnej, historycznej postaci? Jeśli nie, film "Kos" może pomóc nam odbrązowić Kościuszkę. Choć producent Leszek Bodzak w rozmowie z WP zastrzega: - Nie interesuje nas robienie kina historycznego na kolanach.

Leszek Bodzak i Aneta Hickinbotham wyprodukują film o Tadeuszu Kościuszce.
Leszek Bodzak i Aneta Hickinbotham wyprodukują film o Tadeuszu Kościuszce.
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

02.03.2021 17:58

Od premiery ostatniej produkcji filmowej o Tadeuszu Kościuszce mijają w tym roku 83 lata. Mowa o "Kościuszko pod Racławicami" z 1938 r. w reżyserii Józefa Lejtesa, w którym w bohatera narodowego wcielił się Tadeusz Białoszczyński. W ostatnich latach kino historyczne w Polsce zaczyna wracać do łask. Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotr Gliński z dumą mówił w 2019 r. o tym, że w planach produkcyjnych jest 40 filmów historycznych. 

Po m.in. "Piłsudskim", "Legionach", "Kurierze" i "Pileckim" nadeszła pora na przypomnienie postaci Kościuszki. "Kos" w reżyserii Pawła Maślony ("Atak paniki") ma ambicje dotrzeć do szerokiej, międzynarodowej publiczności. Projekt, za którym stoją producenci Leszek Bodzak i Aneta Hickinbotham, uzyskał dofinansowanie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej na rozwój produkcji.

- O zrobieniu filmu o Tadeuszu Kościuszce mówiło się od dawna, ale nikt dotąd nie podjął się tego zadania - częściowo z powodów finansowych, częściowo z braku konkretnego pomysłu. Nas nie interesuje robienie kina historycznego na kolanach, według archaicznych metod. Szukamy w historii czegoś, co może być aktualne współcześnie, co poruszy ludzi na całym świecie - mówi w rozmowie z WP producent "Kosa" Leszek Bodzak z Aurum Film.  

Twórcy szukają zagranicznych partnerów do współprodukcji. Jako pierwszy tę informację przekazał prestiżowy amerykański serwis Variety. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Po kilkunastu godzinach od publikacji o "Kosie" toczy się już dyskusje w międzynarodowym gronie filmowców.

- Po artykule w Variety, będąc teraz na Berlinale Co-production Market z nowym filmem Jana Komasy, rozmawialiśmy też o naszych innych projektach i to właśnie "Kos" wzbudził największe zainteresowanie zagranicznych twórców, którzy uznali, że warto opowiedzieć tę historię w kontekście europejskim - zdradził producent. 

Siłą nowego filmu o Kościuszce ma być scenariusz autorstwa Michała A. Zielińskiego, który został nagrodzony w najbardziej prestiżowym konkursie scenariuszowym w Polsce Script Pro 2020. Akcja "Kosa" ma skupiać się na wydarzeniach po powrocie Tadeusza Kościuszki ze Stanów Zjednoczonych do ojczyzny u boku swego czarnoskórego lokaja Jeana Lapierre’a, zwanym Domingo. Obaj będą walczyć o wyzwolenie chłopów pańszczyźnianych spod opresyjnego systemu feudalnego, doprowadzając do powstania w 1794 r. przeciwko Imperium Rosyjskiemu.

- Chodzi o przedstawienie tej historii uniwersalnym językiem filmu, nie jako historycznej laurki, ale jako pełnoprawną opowieść z fascynującymi bohaterami, zwrotami akcji i takim vibem, jak robią to Amerykanie, którzy swoimi filmami nadal rozliczają się z czasami niewolnictwa. Taki rodzaj kina ma mocny wydźwięk, również rasowy, u nas bardziej chodzi o wydźwięk społeczny. Bo często zapominamy o tym, czemu Kościuszko potrzebował chłopów do powstania i jaka wówczas była sytuacja chłopów. Tematy nierówności społecznych i klasowych są w naszym scenariuszu bardzo dobrze przedstawione. Mam nadzieję, że to za ich sprawą zainteresujemy zagranicznych odbiorców - mówi producent Leszek Bodzak.

Czy za sprawą oscarowego sukcesu "Bożego ciała" wyprodukowanego przez Aurum Film producenci liczą na zaangażowanie Amerykanów przy filmie o Tadeuszu Kościuszce? Wszak to postać, która w historii USA zapisała się jako waleczny generał Armii Kontynentalnej w czasie wojny o niepodległość Stanów Zjednoczonych. Polscy twórcy są jednak ostrożni w kwestii przewidywań dalszych losów "Kosa".

- Czasami nam się tylko wydaje, że coś może zainteresować Amerykanów. Tak naprawdę na całym świecie wszystkich najpierw interesuje scenariusz, a nie sam temat. Ten błąd w myśleniu cały czas bywa przez filmowców popełniany. Sama postać Kościuszki moim zdaniem nie jest kwintesencją tego, aby zainteresować zagranicznych partnerów. Chodzi o cały kontekst i uniwersalność historii, w przypadku "Kosa" oparty też na gatunkowości, bo to nie będzie film historyczny, tylko bardziej kino przygodowe, akcji - wyjaśnia producent.

Twórcy na razie nie zdradzają obsady "Kosa". Prace na planie produkcji mają ruszyć w 2022 roku.

Źródło artykułu:WP Film
tadeusz kościuszkofilmpaweł maślona
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (21)