RecenzjeProsta historia prostego człowieka [DVD]

Prosta historia prostego człowieka [DVD]

Nielegalni imigranci w Ameryce nie mają łatwo. Prowadzą ciężkie życie, harują ponad swoje siły, zmagając się z niechęcią władz i ludzką podłością. Z trudnością wiążą koniec z końcem, odkładając w pocie czoła zarobione pieniądze, by wyrwać się z biedy. Pragną lepszego życia w mitycznej „krainie możliwości”, jaką jawią się im Stany Zjednoczone. Ale nie jest to łatwe i nie wszystkim się udaje. Temat ten był już często eksploatowany przez kino, ale zwykle podejmowano go płytko i schematycznie. Albo kazano nam się litować nad biednym losem uchodźców, albo straszono nas ich niekontrolowanym napływem i zakładanymi przez nich gangami (Robert Rodriguez wręcz przeraził wszystkich swoją wizją imigranckiej rewolucji w *„Maczecie”). Za to twórcom „Lepszego życia” udało się nakręcić wiarygodny, poruszający film bez uciekania się do skrajności, epatowania przemocą i manipulowania emocjami widzów.*

10.02.2012 15:04

Fabuła jest prosta, może nieco banalna, ale przez to potrafi urzec i zainteresować. Głównym bohaterem jest mieszkający w Los Angeles Carlos, samotnie wychowujący syna, Luisa. Nie trzeba dodawać, że jest tam nielegalnie. Pracuje przez siedem dni w tygodniu jako pomocnik ogrodnika, marząc o lepszym życiu dla siebie i swej pociechy. Przyjechał do Ameryki już kilkanaście lat temu, ale do tej pory ani nie udało mu się wzbogacić ani zyskać obywatelstwa czy choćby pozwolenia na pracę. Jest więc typowym przedstawicielem swojego środowiska. Wyróżnia go jednak, oprócz uporu, niezwykła uczciwość i dobroć, a nawet można powiedzieć: pewna naiwność. Wiadomo, że takiemu człowiekowi zawsze wiatr w oczy wieje. Zmagać się musi dodatkowo z problemami, jakie przysparza mu Luis. Ten zbuntowany nastolatek chce żyć tak, jak normalny amerykański dzieciak. Chce mieć pieniądze i pragnie czegoś więcej niż prostego życia z tatą –zwykłym robolem. Tym bardziej, że wizją dostatku i szybkiego wzbogacenia kuszą go młodzieżowe gangi. Zły na
cały świat Luis nawet nie pomyśli, ile jego ojca kosztują wyrzeczenia, by zapewnić mu przyszłość. Krótko mówiąc, dzieje się źle.

Ale, jak to w porządnym filmie, nagle wszystko się zmienia. Carlos spełnia swoje marzenie i kupuje od szefa samochód – półciężarówkę, która jest dla niego biletem do świetlanej przyszłości. Dzięki niej będzie mógł uzyskać niezależność i wynająć cwanego adwokata, który załatwi mu to, o czym marzy każdy biedak z Meksyku – amerykańskie obywatelstwo. I kto wie, czy nie spełniłyby się plany Carlosa, gdyby nie ludzka podłość. Jego samochód zostaje skradziony, a wraz z nim znikają nadzieje i szanse na lepsze życie. Carlos nie zamierza się jednak poddać; postanawia odszukać złodzieja i odebrać mu swoją własność. W tej niebezpiecznej przygodzie nieoczekiwanie znajduje sprzymierzeńca – swojego syna, który po raz pierwszy stawi czoła losowi razem z ojcem. Zdeterminowany niczym Lincoln Hawk z „Więcej niż wszystko” Carlos, mając pod bokiem Luisa, rozpocznie nierówną walkę o lepsze życie. Nie cofnie się przed niczym, ale wszystko ma swoje granice. Szczególnie, gdy do akcji włączy się policja i największy wróg – służby
imigracyjne. Czy uczciwy człowiek zdolny jest wygrać z bezdusznym światem?

Nie sposób nie polubić i nie trzymać kciuków za głównych bohaterów. Ich historia, przez swoją prostotę jest poruszająca. Nie ma tu dramatyzowania na siłę i zwrotów akcji, jest za to samo życie. Postać oddanego ojca, pragnącego lepszej przyszłości dla syna jest jak najbardziej prawdziwa. Duże brawa dla reżysera Chrisa Weitza, za to, że zdecydował się właśnie w taki sposób przedstawić tę opowieść. „Lepsze życie” ma charakter kameralnego dramatu rodzinnego, niepozbawionego mocnych scen. Główny wątek ukazany jest na szerokim społecznym tle. Poprzez losy jednej meksykańskiej rodziny poznajemy problemy dotyczący wielu nielegalnych imigrantów. Najbardziej zapadają w pamięć obrazy czekających na pracę bezrobotnych, mających nadzieję, że ktoś wybierze właśnie ich. Stoją w umówionym miejscu, a czasem ktoś podjedzie i wybiera, kogo wziąć do pracy (tak jak stał kiedyś przed pewną bramą Russel Crowe w „Człowieku ringu”). Takich spokojnych, ale pełnych
cichej tragedii scen jest w filmie więcej.

Dodatkowy koloryt „Lepszemu życiu” nadaje niezbyt przychylny obraz Ameryki. Mimo, że często podkreślane są marzenia biedaków o „amerykańskim śnie”, a kamera chwyta w swój obiektyw widoki bogatych domów i szczęśliwych ludzi, to jednak wiele scen bezczelnie obala ten wizerunek. Owszem, niektórzy odnoszą sukces. Ale większość na zawsze pozostaje w ubóstwie. Mieszka w zatłoczonych lokalach, w zapadłych dziurach, posyła dzieci do kiepskiej szkoły, w której porządku pilnować muszą strażnicy i policjanci. Ludzie muszą chwytać się nędznych zajęć, pracować ponad normy za małe pieniądze. Oprócz bogatych dzielnic w Los Angeles olbrzymią powierzchnię zajmują getta, dystrykty nędzarzy, istne „ulice nędzy”. Dla wielu nie ma stamtąd ucieczki. Mogą całe życie spędzić w biedzie, iść na ulicę, albo trafić do gangu, a tam to już czeka ich tylko więzienie albo śmierć (czyli kariera na miarę „Człowieka z blizną”). W takim świcie trudno zachować swoje zasady,
trudno być uczciwym człowiekiem, a dobro nie popłaca.

Najmocniejszymi stronami filmu są bez wątpienia scenariusz i reżyseria. Historia opowiedziana jest w ciekawy sposób, wzbudza zainteresowanie i pozwala na emocjonalną więź z bohaterami. Narracja jest stonowana, nieco na sposób dramatów kręconych dla telewizji. Twórcy nie pozwolili sobie na żadne patetyczne sceny, a wątek sensacyjny poprowadzony jest sprawnie i nienachalnie. W tym wszystkim trudno nawet zirytować się na wyidealizowaną nieco postać Luisa, który ze zbuntowanego i zblazowanego, dość szybko zmienia się w grzecznego chłopca. Ale tak to już w filmach bywa.

Nie zawiedli aktorzy. Demian Bichir (Carlos) znakomicie sprawdza się w roli ojca. Jest trochę nieporadny, staroświecki, ale wiemy, że gdy będzie musiał, nie zawaha się zrobić tego, co należy. A Jose Julian jest całkowicie wiarygodny w roli jego syna. Ciekawie współgra ze sobą ten filmowy duet.

Warto obejrzeć ten film. Co z tego, że jest całkowicie zgodny z zasadami politycznej poprawności i nie jest specjalnie odkrywczy. Za to niesie ze sobą wartościowe i optymistyczne mimo wszystko przesłanie.

Wydanie DVD:

Na DVD mieści się pełna wersja filmu, wraz z jego kinową zapowiedzią. Do tego w zestawie znajdziemy też zwiastuny innych pozycji z katalogu dystrybutora.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)