"Psi Patrol Live Wielki Wyścig". Zaskocz przedszkolaka, który myśli, że widział już wszystko

"Psi Patrol" zadebiutował w 2013 r. i emitowany jest do dziś. Ten kanadyjski serial animowany to fenomen i wie to każdy, kto kiedykolwiek rozmawiał z przedszkolakiem. Kilkulatek obudzony w środku nocy wyrecytuje fabułę i imiona bohaterów tej produkcji bez zająknięcia.

Przygody Rydera oraz jego psiej załogi to dziewięć sezonów animowanego serialu i pełnometrażowy film, który w weekend otwarcia obejrzało w kinach 347 tys. widzów (co było pandemicznym rekordem). To też książki, gry wideo, gry planszowe, coraz to nowe gadżety, pojazdy, figurki i kolejne kolekcje ubrań w popularnych sieciówkach. Czym zatem zaskoczyć otrzaskanego z "Psim Patrolem" przedszkolaka? Odpowiadam. Widowiskiem na żywo.

Ja zaskoczona, czterolatek zachwycony

Bezdzietni znajomi, którym opowiadałam o widowisku "Psi Patrol Live Wielki Wyścig", pytali: co to za piekło? Biegające po scenie pluszaki w teatralnym anturażu? Ale o co chodzi? Za pieniądze?

Kompletnie nie dziwiłam się ich reakcji, bo sama miałam podobną. Jednocześnie zdawałam sobie sprawę z tego, jak wielką frajdę może to sprawić mojemu synowi. Widowisko "Psi Patrol Live Wielki Wyścig" pojawiło się w kilku miastach, zawitało też do Gdyni, więc wybraliśmy się na spotkanie z Marshallem, Chasem, Skye, Rubblem, Rocky’m, Zumą i Everest.

Podekscytowany Antoni, lat 4, zabrał na przedstawienie swojego ulubionego pieska - "rycerskiego Marshalla". Ja kupiłam wielki popcorn i ruszyliśmy na salę. Bez problemu odszukaliśmy nasze miejsca, ponieważ znajdująca się na miejscu obsługa wyłapywała zagubionych rodziców wzrokiem i z niesamowitą uprzejmością wskazywała właściwy kierunek.

Syn początkowo był nieco speszony. Przyznam, że i mnie rozmach, z jakim zrealizowano to widowisko nieco zaskoczył. Doskonałe nagłośnienie, świetne kostiumy i aktorzy do złudzenia przypominający postaci z kreskówki. Po chwili jednak Antoni kompletnie zmienił swoje nastawienie, śmiał się z żartów i po prostu wkręcił w przedstawioną historię.

Ja, 34-letnia matka, po kilku minutach miałam już swoją ulubienicę – panią burmistrz Goodway. To co ta postać wyczyniała na scenie było niesamowite. Gestykulacja i mimika szczerze mnie bawiły. Byłam zaskoczona i oczarowana iluzją, jaką udało się stworzyć na scenie. Być może też dlatego, że jestem wielką fanką kampu i przesady.

Wystarczyło rozejrzeć się po publiczności

Widowisko zostało stworzone tak, aby angażować małego widza i skupiać jego uwagę. Dzieciom przed seansem rozdawano papierowe pompony, którymi machały, gdy prosili o to aktorzy. Przedszkolaki śpiewały, tańczyły i krzyczały. Wystarczyło rozejrzeć się po hali, aby zdać sobie sprawę z tego, jakie emocje wywoływało w maluchach spotkanie z ukochanymi pieskami. Wszędzie były uśmiechy.

Na uwagę zasługuje też fakt, że zadbano o komfort wymagającej publiczności, jaką są oczywiście dzieci. W połowie widowiska była przerwa, w wyznaczonym miejscu na podłodze dzieci mogły siedzieć na poduchach.

Dodatkową opcją (płatną) po przedstawieniu było spotkanie z bohaterami "Psiego Patrolu". Po cichu liczyłam na to, że będzie pani Goodway. Niestety, w specjalnie wyznaczonym do tego pokoju na dzieciaki czekały tylko Marshall i Chase. Dla przedszkolaka była to frajda, choć wydaje mi się, że takie spotkanie mogło być nieco bardziej urozmaicone.

Gdy chodzimy na spektakle, seanse i widowiska zawsze pytam syna, co mu się najbardziej podobało. Chciałam, żeby jego opinia była częścią tej recenzji. Jednak tym razem, Antek stwierdził rezolutnie, że najbardziej podobało mu się "przedstawienie" i "wszystko", ponieważ było "śmieszne". Najlepszym podsumowaniem tego wyjścia powinno być jednak to, że wciąż dopytuje, kiedy znów pójdziemy na "pieski na żywo".

Finałowe spektakle "Psi Patrol Live Wielki Wyścig" odbędą się 16-18 grudnia w TAURON Arena w Krakowie! WIĘCEJ INFORMACJI TUTAJ.