Rh (+)

Fani Anny Przybylskiej powinni być zadowoleni. W "Rh (+)" aktorka po raz kolejny pokazała swoje wdzięki, a przecież na to głównie czekają wielbiciele jej talentu.

"Rh (+)" opowiada historię grupy przyjaciół, którzy wiodą beztroskie życie zabawiając się w dyskotekach. Gdy razem wyjeżdżają na Mazury, zaczynają się problemy. Na miejscu okazuje się bowiem, że ktoś próbuje ustalić grupę krwi każdego z nich. Gdy w mediach coraz głośniej o handlarzach ludzkimi organami, można się spodziewać jedynie najgorszego.

Scenariusz filmu jest wyjątkowo słaby, nawet jak na Jarosława Żamojdę, który jak wiadomo preferuje kino czysto rozrywkowe, a w rzeczy samej mało ambitne. Jednak tym razem reżyser i scenarzysta w jednej osobie przeszedł samego siebie. W "Rh (+)", które z założenia miało być thrillerem, można znaleźć bowiem wszystko za wyjątkiem napięcia, logiki, a dialogi są na wyjątkowo żenującym poziomie.

W tym zalewie tandety zaskakująco dobrze wypadł znany z telewizji Michał Figurski, który z dużym dystansem podszedł do swojej roli, dzięki czemu na tle pozostałych aktorów wypadł niezwykle naturalnie i wiarygodnie. Anna Przybylska świetnie prezentowała swoje ciało na ekranie, gorzej było, gdy musiała powiedzieć kilka linijek tekstu. Nawet jej seksowny głos nie był bowiem w stanie nadać jakiegokolwiek sensu źle napisanym dialogom.

Można jedynie żałować, że "Rh (+)" nie jest komedią, gdyż sądząc po reakcji publiczności w trakcie seansu, zdecydowanie twórcom pomyliły się gatunki filmowe. I chociaż temat filmu jest niezwykle ciekawy, został on przedstawiony tak, że trudno się zorientować, o co tak naprawdę twórcom chodziło, a zagadka kryminalna wprawdzie zostaje na końcu rozwiązana, ale reżyser nie wyjaśnia wielu zawiłości i niekonsekwencji fabuły.

"Rh (+)" można polecić widzom, którzy lubią pooglądać sobie ładne dziewczyny na ekranie i generalnie nie oczekują niczego więcej. Każdy, kto lubi poczuć dreszczyk emocji, zdecydowanie powinien wybrać się do kina na inny film.