Rusałka w świecie reklam
„Rusałka” Anny Melikyan to film, który zbiera bardzo dobre opinie krytyków, jest doceniony zarówno przez fachowców (nagrody w Karlowych Warach, Berlinie, Sundance, Soczi) jak i publiczność (nr 1 w rosyjskim box office oraz coraz lepsza „szeptanka” w Polsce). Co wpływa na popularność tej prostej historii, która nie jest specjalnie szczęśliwa ani nie niesie ze sobą pozytywnego przesłania? Dlaczego zielonowłosa Alisa urzeka nas swoją naiwnością i pełnym ufności podejściem do świata?
17.03.2009 13:23
„Rusałka” jest oparta na znanej baśni Andersena o małej syrence, która z miłości do pięknego księcia wyrzekła się swego podwodnego królestwa i przybrała postać ludzką, lecz jednocześnie utraciła dar mowy (taki warunek dokonania owej przemiany postawiła Czarownica). Film to oczywiście swobodna zabawa motywami andersenowskiej historii. Tytułowa bohaterka wyłoniła się z morskiej wody 9 miesięcy po tym, jak przypadkowy marynarz został porażony obfitymi wdziękami jej matki.
Dziewczynka spędziła całe dzieciństwo czekając na nieznanego ojca i patrząc jak matka zakochuje się w kolejnych przypadkowych mężczyznach. Kiedy dotarło do niej, że ojciec nigdy nie wróci, w akcie protestu postanowiła do nikogo się więcej nie odezwać i z podziwu godną konsekwencją trwała tak do swoich osiemnastych urodzin. Wtedy to bowiem wyłowiła z wody niedoszłego samobójcę i… zakochała się w nim.
Tracąc dar mowy Alisa zyskała dar spełniania swoich marzeń. Szybko jednak zorientowała się, że każda jej szczęśliwa chwila musi być okupiona nieszczęściem kogoś innego. Kiedy chciała przenieść się z zapyziałej prowincji do Moskwy, wywołała huragan, który rozsypał w proch jej rodzinny dom. Gdy zapragnęła dostać się na studia, jeden ze studentów zginął w wypadku, ale za to Alisa została wciągnięta na listę.
Możemy pomyśleć, że przecież takie sytuacje wciąż się zdarzają w wielkich miastach. Może nie ma w tym żadnej magii? Może to po prostu zwykły przypadek? W każdym razie szczypta szczęścia wywołuje szczyptę nieszczęścia. W świecie musi pozostać równowaga.
Alisa to dziewczyna, która żyje w zgodzie ze sobą, nie z otaczającym światem. Od świata niczego nie oczekuje. Karmi się jedynie… sloganami reklamowymi, które mówią jej codziennie: „Jesteś piękna’”, „Sama kształtujesz swoją przyszłość” albo „Wszystko jest w twoich rękach”! Podobnie niczego nie oczekuje od miłości.
Jej książę-samobójca jest sfrustrowanym yuppie, który sprzedaje bogatym ludziom działki na księżycu, sam nie mogąc odnaleźć swojego miejsca na świecie. Nie potrafi dać uczucia nikomu, interesuje się jedynie swoją złotą rybką, w którą potrafi się godzinami wpatrywać. Nieuleczalny egoista w depresji nie jest zbyt dobrym kandydatem na obiekt miłosnych westchnień. Mimo to Alisa staje się jego dobrym aniołem, co nie może się dla niej skończyć szczęśliwie…
Film określany jako słowiańska wersja „Amelii” nie ma z „Amelią” wiele wspólnego. „Amelia” w dość naiwny sposób pozwala nam zachwycać się życiem i jego magią. „Rusałka” pozostawia po sobie pewną nutę goryczy. Historia Alisy pokazuje, że marzenia się spełniają, ale zawsze mają swoją cenę. Miłość to często tylko próba ucieczki przed samotnością. A dobroć zawsze będzie postrzegana jako naiwność i frajerstwo.
„Rusałka” nie niesie ze sobą pozytywnego przesłania i dzięki temu staje się o wiele prawdziwsza i wartościowsza niż francuska „Amelia”. „Rusałka” przestaje być bowiem bajką, a staje się opowieścią o iście bajkowej postaci w realnej rzeczywistości.