Czyżewska mogła przebierać w mężczyznach. Celowo wybrała Skolimowskiego. "Geniusza się nie porzuca"
Związek Elżbiety Czyżewskiej i Jerzego Skolimowskiego obrósł legendą. Choć byli ze sobą tylko kilka lat, o sile ich uczucia mówi się do dziś. Jak było naprawdę?
Śpiewając piosenkę "Kochankowie z ulicy Kamiennej", Elżbieta Czyżewska dobrze wiedziała, o czym jest tekst. Znała takie ulice, gdzie zimno i bieda. Jej Kamienna nazywała się Tamka i straszyła w Warszawie. Tam gdzie dziś jest muzeum Chopina, stały chałupiny bez wody i kanalizacji.
Wprost z ulicy wchodziło się do pokoju. Ela dzieliła go z młodszą siostrą Krysią i matką. Jak w piosence Agnieszki Osieckiej nosiła "kiecki stare i zmięte", bo choć jej matka była niezłą krawcową, wolała wesołe towarzystwo od łatania budżetu. Córki oddała do domu dziecka. Elżbieta miała wtedy dziewięć lat. Wróciła na Tamkę jako 15-letnia pannica.
Minęło kilka lat i z Kopciuszka przemieniła się w filmową księżniczkę.