Sam Raimi nie lubi swojej twórczości
Sam Raimi nie przepada za filmami, które reżyseruje. Artystę ponadto drażni współczesna publiczność i jej wymagania względem twórców.
26.05.2009 04:33
- W moim ostatnim dziele Alison Lohman musiała łykać mnóstwo różnych płynów. To odrażające, czego wymaga dzisiejsza publika - stwierdził Raimi. - I smutne. Wstydzę się takich widzów.
Artysta, który odpowiada za serię "Spider-Man", dodał, że praca na planie niekoniecznie oznacza przyjemność.
Kręcąc "Martwe zło" w 1981 roku umierałem z zimna. Moje ręce były wysmarowane
syropem z kukurydzy, którego używałem do efektów krwi i ropienia, było przeraźliwie zimno i nie mogłem nawet włożyć taśmy do kamery. To był koszmar.
Raimi dostrzega jednak pewne pozytywne aspekty pracy - na przykład oglądanie swoich dzieł z udziałem publiczności.
- Lubię słuchać, gdy głośno sapią - zdradził reżyser. - A moją ulubioną częścią horrorów jest wspólne darcie się i śmiech.
Najnowsze dzieło Raimiego, "Wrota do piekieł", ukaże się 10 lipca 2009.