''Sami swoi'': Nieprawdopodobne kulisy komedii wszech czasów
Nikt nie dawał im szans
Pierwszy klaps na planie „Samych swoich” padł w poniedziałek, 18 lipca 1966 roku. Choć trudno w to uwierzyć, bardzo długo mało kto wierzył w sukces filmu. Może nawet nikt.
Pierwszy klaps na planie „Samych swoich” padł w poniedziałek, 18 lipca 1966 roku. Choć trudno w to uwierzyć, bardzo długo mało kto wierzył w sukces filmu. Może nawet nikt.
Dziś obraz Sylwestra Chęcińskiego i Andrzeja Mularczyka to bezdyskusyjnie najpopularniejsza polska komedia wszech czasów, która od 50 lat bawi kolejne pokolenia. Jednak mało kto wie, że film dosłownie rodził się w bólach, kosztując wiele zdrowia zarówno reżysera, jak i aktorów oraz ekipy.
Z powstaniem „Samych swoich” i jego dwóch kontynuacji wiąże się wiele, często absurdalnych i zadziwiających historii, które z powodzeniem nadają się na scenariusz filmowy. Kto wie, być może kiedyś taki powstanie. A jeśli tak, to z pewnością będzie opierał się na pasjonującej książce Dariusza Koźlenki.
W „Sami swoi. Za kulisami komedii wszech czasów” z kronikarskim zacięciem autor przybliża okoliczności kręcenia filmu, na którym w dniu premiery zanosili się ze śmiechu zarówno najwyżsi partyjni dygnitarze jak i zwykli obywatele.