Seksmisja: Co sądzą o niej za granicą?

Seksmisja: Co sądzą o niej za granicą?
Źródło zdjęć: © Studio Filmowe Kadr

08.02.2013 | aktual.: 22.03.2017 20:44

Chyba żaden film Juliusza Machulskiego nie cieszy się tak wielką popularnością jak komedia science fiction o dość pikantnym tytule „Seksmisja”. Przygody Maksa i Alberta w zdominowanym przez kobiety świecie przyszłości od blisko trzech dekad bawią kolejne pokolenia Polaków, a kultowe kwestie wypowiadane przez Jerzego Stuhra i Olgierda Łukaszewicza urosły do miana powiedzonek, na stałe obecnych w języku polskim

Chyba żaden film Juliusza Machulskiego nie cieszy się tak wielką popularnością jak komedia science fiction o dość pikantnym tytule „Seksmisja”. Przygody Maksa i Alberta w zdominowanym przez kobiety świecie przyszłości od blisko trzech dekad bawią kolejne pokolenia Polaków, a kultowe kwestie wypowiadane przez Jerzego Stuhra i Olgierda Łukaszewicza urosły do miana powiedzonek, na stałe obecnych w języku polskim. Jednak „Seksmisji” nie oglądali tylko i wyłącznie Polacy – dzieło Machulskiego wyświetlane było też w Związku Radzieckim (skrócone o 40 minut i pod zmienionym tytułem), gdzie kina były szturmowane niemal tak intensywnie jak w Polsce. Dość powiedzieć, że przed srebrnym ekranem zasiadło łącznie blisko 40 milionów zachwyconych widzów. A jak było w innych
krajach? Co o jednej z najpopularniejszych polskich produkcji sądzą widzowie europejscy oraz mieszkańcy innych kontynentów? Specjalnie dla was postanowiliśmy przeprowadzić małe śledztwo, którego efekty prezentujemy w niniejszej galerii.

1 / 9

Francja

Obraz
© Studio Filmowe Kadr

Badanie gustu zagranicznych widzów oparliśmy na znalezionych w Internecie recenzjach przeciętnych widzów. Celowo nie braliśmy pod uwagę opinii krytyków filmowych, chcąc poznać gusta zwykłych ludzi, którzy niejednokrotnie potrafią ze zdecydowanie większym entuzjazmem opowiadać o danej produkcji.

Przykładowo w państwie ze stolicą w Paryżu, widzowie tak bardzo zachwycali się elementami komediowymi („śmiałem się praktycznie co dwie minuty!”) i świetnie dobraną obsadą („tak dużo pięknych kobiet”), że część z nich powzięła decyzję o odwiedzeniu naszego kraju. Wygląda na to, że „Seksmisja” zrobiła Polsce znakomitą reklamę nad Sekwaną.

2 / 9

Węgry

Obraz
© opublikowane w serwisie filmpolski.pl

Jeden z węgierskich internautów wyznał, że niewiele filmów z naszego kraju trafia nad piękny, modry Dunaj, ale sama „Seksmisja” jest „prawdziwą perełką”, która osiągnęła w jego kraju status kultowości.

Jak można było przypuszczać, Węgrom łatwo odnajduje się w produkcji elementy satyry na skądinąd znany im system totalitarny. Jednocześnie rodzi się w ich głowach pytanie jakim cudem taki film mógł powstać w kraju o ustroju komunistycznym. Subtelny humor i znakomity klimat wg recenzenta z Budapesztu sprawiają, że komedię Machulskiego powinien zobaczyć każdy. I to nie raz.

3 / 9

Kanada

Obraz
© EastNews

W krótkiej recenzji zza oceanu pewien Kanadyjczyk podsumował przygody Maksa i Alberta zwracając uwagę na znakomity humor i niezwykłą kreatywność polskich twórców. Co ciekawe, recenzent uznaje produkcję za „niskobudżetową, ale bardzo dobrą”.

Na uwagę zasługuje też porównanie zakończenia „Seksmisji” z zakończeniem kultowego „Truman Show” –„ kto uważa zakończenie filmu Petera Weira za dziwne, powinien zobaczyć wizję Juliusza Machulskiego”. A zwłaszcza zamykającą film „perfekcyjną stopklatkę”.

4 / 9

Dania

Obraz
© Studio Filmowe Kadr

W znalezionej przez nas recenzji pewnego Duńczyka przeczytać możemy, że bardzo trudno było znaleźć kopię „Seksmisji” ze względu na jej tytuł. My zastanawiamy się, na jakie produkcje trafiał szukając w sieci produkcji zatytułowanej „Sexmission”.

Recenzent trafnie klasyfikuje kultowe dzieło jako satyrę na współczesne jego twórcy społeczeństwo oraz podkreśla ważkość pytań o sferę ludzkiej seksualności i kwestię równości płci. Szczególną uwagę zwraca też na „całkiem niezłe efekty specjalne, biorąc pod uwagę mikroskopijny budżet”.

5 / 9

Anglia

Obraz
© Studio Filmowe Kadr

Recenzję anonimowego Anglika otwiera zabawne sformułowanie, w którym przyznaje on, że zwrócił uwagę na „Seksmisję” ze względu na jej „przykuwający młodzieńczą uwagę” tytuł. Pozostaje zapytać, ilu widzów w naszym kraju wybrało się do kin również z tego powodu.

Mieszkaniec Albionu podkreśla, że nawet pomimo seansu w wersji z napisami, humor wylewający się z ekranu jest najczystszej próby. Wg niego rzadko kiedy zdarza się, by komedia operowała na tak wielu poziomach, a jednocześnie była tak znakomitym komentarzem socjopolitycznym.

6 / 9

USA

Obraz
© Studio Filmowe Kadr

Skłonny do przesady amerykański widz w recenzji zamieszczonej w serwisie IMDb.com nazywa „Seksmisję” „prawdziwym Matriksem”, kreśląc paralelę pomiędzy filozofią zawartą w filmie rodzeństwa Wachowskich, a wizją przyszłości autorstwa Juliusza Machulskiego.

Autor twierdzi, że reżyserzy kultowego dzieła z Keanu Reevesem w roli głównej z pewnością inspirowali się niektórymi elementami polskiej komedii, ale jakościowo i tak nie dorównali polskiemu twórcy.

7 / 9

Chiny

Obraz
© Studio Filmowe Kadr

Recenzent z Hong Kongu obejrzał „Seksmisję” w 1992 roku w swoim rodzinnym mieście, jednak aby dostać swoją kopię na DVD musiał czekać ponad dekadę. Już na samym wstępie stawia na równi największe dokonania Krzysztofa Kieślowskiego i „tę prześmieszną i skłaniającą do refleksji komedię science fiction”. Autor przyznaje, że do jego ulubionych scen należy fabularny zwrot w końcówce filmu, a także proces bohaterów, z którego zarówno oni jak i widzowie dowiadują się, że Maria Curie-Skłodowska też była mężczyzną. Ciekawe też jest ostatnie spostrzeżenie, porównujące komedię do „1984” Orwella, ze względu na bardzo podobne przesłanie: „Wielki Brat (Siostra) patrzy”.

8 / 9

Finlandia

Obraz
© Studio Filmowe Kadr

Swojego zachwytu nie kryje też widz z Finlandii, który już w tytule recenzji nazywa „Seksmisję” najlepszym polskim filmem science fiction, jeśli nie najlepszym polskim filmem w ogóle. Chwilę później zalicza wybitne dzieło Juliusza Machulskiego do najlepszych filmów fantastycznonaukowych w historii.

Wg recenzenta fińscy krytycy stawiają „Seksmisję” w jednym szeregu z „Ojcem chrzestnym” i „Obywatelem Kane’em”. Autor dodaje też, że film spodoba się nie tylko fanom sci-fi ale również szerokiej publiczności, która nie zawsze gustuje w kinie gatunkowym.

9 / 9

Australia

Obraz
© Studio Filmowe Kadr

O dość ciekawe spostrzeżenia pokusił się jeden z widzów zamieszkujących najmniejszy kontynent naszej planety. Jego zdaniem „Seksmisja” oddaje hołd takim klasykom jak „Czarnoksiężnik z krainy Oz”, „Klatka szaleńców” oraz… serialowi „Benny Hill”.

Ponadto, Australijczyk zachwyca się oryginalnym scenariuszem i błyskotliwą obsadą. Zwraca też uwagę na świetnie wkomponowany w fabułę wątek kryzysu tożsamości, z jakim musi zmierzyć się każdy mężczyzna w społeczeństwie zdominowanym przez feministki.
(mf/mn)

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (185)