Dobre pochodzenie
Jedno jest pewne: MacFarlane, jak nikt inny nadaje się, by przyciągnąć przed telewizory dzisiejszych 20-kilkulatków, najatrakcyjniejszą, z marketingowego punktu widzenia, grupę telewidzów. Wcale nie dlatego, że jest w podobnym wieku (w tym roku skończy 40 lat). Niewielu wie, ale twórca "Family Guya" ma na koncie zasługę o wiele poważniejszą - to on współkształtował poczucie humoru całego pokolenia.
W połowie lat 90. 23-letni MacFarlane znalazł się dokładnie tam, gdzie powinien znaleźć się każdy, kto marzył by zrobić karierę komika. W słynnym studiu firmy Hanna-Barbera produkującym na zlecenie Cartoon Network seriale animowane z cyklu Cartoon Cartoons. Stawiający swoje pierwsze kroki w animacji Seth nie był wtedy nikim ważnym, ale miał talent do obserwacji. Obserwował więc uważnie Davida Feissa, Genndy'ego Tartakovsky'ego i Vana Partible - twórców legendarnych dziś seriali animowanych: "Jam Łasica", "Krowa i Kurczak", "Laboratorium Dextera" czy "Johnny Bravo".
Ich produkcje były przełomowe. Zrywały z tradycyjnym, łatwym do zrozumienia poczuciem humoru. Stawiały na sarkazm i ironię, były, jak na produkcje skierowane do dzieci, zaskakująco inteligentne. Ich zrozumienie wymagało od widza świadomości konwencji. A także dobrego rozeznania w popkulturze - były to bowiem serie po uszy zanurzone w kulturze telewizji.