Ten film bulwersuje widzów Netfliksa. Dlaczego? To nie jest lekka historia

"Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" Mike’a Barkera z Milą Kunis debiutuje na Netfliksie w atmosferze skandalu. Opowiada bowiem o głęboko skrywanej traumie z dzieciństwa głównej bohaterki z dość graficznym jej przedstawieniem, ale bez odpowiednich, zdaniem wielu użytkowników, ostrzeżeń o kontrowersyjnych treściach na samej platformie. Czy są one rzeczywiście niezbędne i czy bulwersujące, według niektórych, treści są w stanie na długo utrzymać uwagę widzów?

Kadr z filmu "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie"Kadr z filmu "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | © 2022 Netflix, Inc.

W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Netflix zaczął mocno polaryzować swoich użytkowników. Z jednej strony w ofercie giganta pojawiają się bardzo dobre propozycje (choćby niedawna premiera "Wielkiej wody"), ale z drugiej - są tam produkcje, które w najlepszym razie można by określić mianem "hallmarkowych" czy "algorytmowych". To historie ku pokrzepieniu serc, dla każdego możliwego widza, układane według konkretnych narracyjnych schematów. W związku z liczbą premier zaplanowanych na każdy miesiąc i bogatą ofertą konkurencji, której zresztą wciąż przybywa, również Netflix mierzy się zapewne z nieustannie zadawanymi pytaniami: co dalej? Oraz: czym jeszcze można zaskoczyć widza?

Analiza niedawno wprowadzonych do oferty tytułów pozwala wyciągnąć wnioski, że gwiazdorskie nazwiska w obsadzie nie są gwarancją dobrej czy nawet przyzwoitej oglądalności (niespecjalnie udany "Grey Man" jest tego dobrym przykładem), celować więc trzeba w inne pola, na których wciąż można manewrować, jak choćby w kontrowersję i tabu.

Trudno powiedzieć, czy właśnie tego rodzaju analiza poprzedziła udzielenie "zielonego światła" dla "Najszczęśliwszej dziewczyny na świecie", ale być może twórcy i szefowie platformy szukają nowych rozwiązań, wpływających na wyniki sprzedaży i to jest właśnie ten kierunek, który obrali. Jedno jest pewne: film Mike'a Barkera nie wyróżnia się niczym szczególnym na tle pozostałej oferty platformy, a jedyne co może ewentualnie przyciągnąć widzów, to właśnie tabu. Tu: mocno graficznie zaprezentowana przemoc na tle seksualnym.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Wielka woda": Żulewska i Schuchardt wspominają powódź tysiąclecia. "Obserwowaliśmy ślady, które zostawiła po sobie woda"

"Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" to historia Ani (Mila Kunis), która szykuje się do ślubu z ukochanym. Od samego niemal początku wiemy, że od wczesnej młodości dziewczyna zmagała się z akceptacją własnego ciała, a źródło tego problemu tkwi w pewnych wydarzeniach z przeszłości. W serii "flashbacków" dowiadujemy się, że Ani została grupowo zgwałcona w liceum, że od tamtej pory nie przepracowała dramatycznych wydarzeń, a ich skutki oddziałują (nawet po latach) na wiele sfer jej życia.

Najbardziej traumatyczne wydarzenia z życia Ani pokazane są w sposób gwałtowny, bez ostrzeżenia, scen wprowadzających czy narratora, który przygotowałby na mocniejsze treści. Sceny te ogląda się z dreszczem i przejęciem wywołanym głównie tym, że Ani już całkiem nieźle zdążyliśmy poznać jako sympatyczną, choć wewnętrznie skonfliktowaną młodą osobę, która wciąż poszukuje swojego szczęścia. Wszystkie te elementy wywołują pewne uczucie szoku i niedowierzania, bo Netflix przyzwyczaił widzów, że w produkowanych przez siebie filmach i serialach momenty najbardziej dramatyczne są niejako filtrowane, pokazane z nieco telewizyjnej perspektywy.

Nie bagatelizując traumy i piekła, przez które przeszła główna bohaterka, artykułowanie żądań do platformy o publikowanie odpowiednich mocnych ostrzeżeń o kontrowersyjnych treściach wydaje się jednak na wyrost. Film został opatrzony kategoriami "przemoc, wulgarny język, przemoc seksualna, drastyczne sceny oraz odpowiednie dla widzów od 18. roku życia" i niezależnie od reakcji niektórych zszokowanych użytkowników, te właśnie określenia należy brać serio podczas dokonywania wyboru seansu na niedzielnie popołudnie.

A Mila Kunis? Cóż, popisu życia nie daje, ale "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" jest produkcją poprawną, nawet wybijającą się powyżej średniej ostatnich nowych tytułów Netfliksa. Przez kilka następnych dni będziemy o niej mówić w kontekście istotności oznaczeń na platformie, ale raczej niewielkie szanse, że w jakiś szczególnie istotny sposób wpłynie na czyjekolwiek życie.

Wybrane dla Ciebie
Nigdy nie poznawaj swoich idoli. Przekonał się o tym, gdy spotkał Kevina Spacey'a
Nigdy nie poznawaj swoich idoli. Przekonał się o tym, gdy spotkał Kevina Spacey'a
Vin Diesel wygrywa w sądzie. Oskarżycielka planuje odwołanie
Vin Diesel wygrywa w sądzie. Oskarżycielka planuje odwołanie
Sukces polskiego serialu. Jeden z największych przebojów roku
Sukces polskiego serialu. Jeden z największych przebojów roku
Idzie na rekord? Ponad 200 proc. wzrostu
Idzie na rekord? Ponad 200 proc. wzrostu
Nie zawsze ją poznaje. Córka Bruce'a Willisa mówi, w jakim stanie jest aktor
Nie zawsze ją poznaje. Córka Bruce'a Willisa mówi, w jakim stanie jest aktor
Reżyser przez 12 lat był ministrantem. "Ja tam byłem, wiem, jak to wygląda"
Reżyser przez 12 lat był ministrantem. "Ja tam byłem, wiem, jak to wygląda"
Brendan Fraser wraca do serii "Mumia". "Czekałem na to przez lata"
Brendan Fraser wraca do serii "Mumia". "Czekałem na to przez lata"
Odważny i łamiący tabu. Przełomowy serial HBO dostaje drugie życie
Odważny i łamiący tabu. Przełomowy serial HBO dostaje drugie życie
Rekordowy debiut na Apple TV. "Jedyna" jest hitem serwisu
Rekordowy debiut na Apple TV. "Jedyna" jest hitem serwisu
Panem wraca! Teaser prequela "Igrzysk śmierci" robi furorę
Panem wraca! Teaser prequela "Igrzysk śmierci" robi furorę
Fani oszaleją. HBO dodało właśnie do pieca, co za wieści!
Fani oszaleją. HBO dodało właśnie do pieca, co za wieści!
Spencer Lofranco nie żyje. Aktor zmarł w wieku 33 lat
Spencer Lofranco nie żyje. Aktor zmarł w wieku 33 lat
MOŻE JESZCZE JEDEN ARTYKUŁ? ZOBACZ CO POLECAMY 🌟