To polskie czy amerykańskie kino? Pierwsze zaskoczenie na festiwalu w Gdyni
Po dwuletniej przerwie Festiwal Polskich Filmów Fabularnych powraca w formie stacjonarnych pokazów w gdyńskich salach kinowych. Połowę produkcji w Konkursie Głównym stanowią debiuty lub drugie filmy reżyserów. Wśród nich znalazł się anglojęzyczny "Mosquito State" Filipa Jana Rymszy, który znacznie odbiega od tego, do czego przyzwyczaiło nas polskie kino.
16.09.2021 | aktual.: 06.03.2024 21:10
Już 20 września rozpocznie się 46. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. W tym roku o Złote Lwy powalczy aż 16 tytułów, m.in. polski kandydat do Oscara "Żeby nie było śladów" Jana P. Matuszyńskiego, biografia Kaliny Jędrusik "Bo we mnie jest seks" Katarzyny Klimkiewicz czy historia znanego przestępcy "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje" Mateusza Rakowicza. Nowością jest to, że po raz pierwszy w Gdyni o laury powalczą produkcje Netfliksa - "Prime Time" Jakuba Piątka oraz "Hiacynt" Piotra Domalewskiego. Ale na ich tle wyróżnia się jeszcze jeden tytuł. Chodzi o "Mosquito State", który pozornie kłóci się z ideą polskiego filmu fabularnego.
Debiut Filipa Jana Rymszy opowiada o genialnym analityku danych z Wall Street, który w 2007 r. ma już świadomość zbliżającego się kryzysu finansowego. Richard (w tej roli Beau Knapp) wpada w obsesję sprawdzania anomalii algorytmów, a chaos w jego głowie oddaje plaga komarów w jego otoczeniu. To bardzo intrygujący obraz porównywany z "Muchą" Davida Cronenberga czy "Pi" Darrena Aronofsky’ego.
ZOBACZ: Mosquito State - Official Trailer [HD] | A Shudder Exclusive
"Mosquito State" miał światową premierę na ubiegłorocznym 77. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji, gdzie otrzymał nagrodę Bisato d’Oro za najlepsze zdjęcia. Polscy widzowie mogli go już oglądać na festiwalu Nowe Horyzonty na początku listopada 2020 r. Dlaczego zatem rok później film trafił do gdyńskiej selekcji? Zwłaszcza, że regulamin podaje, że tytuły z Konkursu Głównego muszą być wyprodukowane od 22 listopada 2020 r. do 31 sierpnia 2021 r.
- Jeśli chodzi o kwestię dat, to proszę uwzględnić ubiegłoroczne zawirowania związane z kilkukrotną zmianą decyzji dotyczącej terminu naszego Festiwalu, a nawet faktu, czy w ogóle się odbędzie. W pewnym momencie miał się odbyć w listopadzie, w ostatniej chwili został przeniesiony na grudzień. Film, o którym mówimy, nie został wtedy zgłoszony, więc jako nieuczestniczący w ubiegłorocznej selekcji został do niej dopuszczony w tym roku - tłumaczy WP rzeczniczka FPFF Magdalena Jacoń.
Pandemia nadal trwa i jeśli wpłynie na kolejne filmowe zawirowania, to na tej zasadzie w przyszłym roku moglibyśmy zobaczyć na festiwalu w Gdyni np. "Wesele 2" Wojciecha Smarzowskiego, które w już październiku trafi do polskich kin, ale producent nie zdążył zgłosić go do tegorocznego Konkursu Głównego.
Zastanawiać może też fakt, jak dalece anglojęzyczna produkcja z międzynarodową obsadą i akcją osadzoną w Nowym Jorku może wydać się widzom polska. Formalnie "Mosquito State" spełnia założenia konkursowe: głównym producentem filmu jest Wytwórnia Filmów Dokumentalnych i Fabularnych z nieżyjącym już Włodzimierzem Niderhausem, a reżyser i znaczna część ekipy są Polakami.
Ta zaskakująca sytuacja na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych jest przejawem zmiany, jaka dokonuje się w polskim kinie. Po latach tworzenia produkcji zrozumiałych tylko dla rodzimej widowni filmowcy otwierają się na międzynarodowy rynek. Sukcesy produkcji m.in. Agnieszki Holland, Małgorzaty Szumowskiej czy Jana Komasy pokazują, że polskie kino jest interesujące tażke dla widzów za granicą.
Rymsza poszedł o krok dalej i debiutuje anglojęzyczną produkcją finansowaną głównie przez polskich producentów. Czy w tym kierunku będą zmierzać kolejni polscy filmowcy? Jeśli tak, to tylko powód do dumy, że polska kinematografia zapewnia debiutantom takie możliwości, a nasi artyści nie mają żadnych kompleksów, aby językiem filmu docierać do widzów na całym świecie.