Tomasz Dedek zagrał w "Liście Schindlera". Jego sceny wycięto
Tomasz Dedek ujawnił po latach, że podobnie jak wielu innych polskich aktorów, zagrał w "Liście Schindlera". Niestety miał pecha – jego sceny zostały wycięte z filmu. Teraz gwiazdor "Rodziny zastępczej" opowiedział, jak wspomina współpracę z legendarnym reżyserem.
"Lista Schindlera" to jeden z najważniejszych i najsłynniejszych filmów o Holocauście. To też jeden z najsłynniejszych filmów lat 90. i w dorobku Spielberga. Potwierdza to siedem Oscarów oraz 320 mln zarobionych w kinach dolarów. To też niezwykle ważny film dla polskiej kultury. Spielberg kręcił go w Krakowie, a wśród jego najbliższych współpracowników byli Polacy.
Przez plan przewinęło się mnóstwo polskich aktorów. Zagrali tu m.in. Andrzej Seweryn, Anna Mucha i Paweł Deląg. Teraz, po 30 latach od premiery, do udziału w filmie przyznał się również znany z "Rodziny zastępczej" Tomasz Dedek. Wcielił się w rolę gestapowca. Niestety dla aktora nie był to szczęśliwy występ. Został wycięty z ostatecznej wersji filmu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Strasznie będę za tym łotrem tęsknił". Gwiazdy "Rojsta" dały popis improwizacji
- W "Liście Schindlera" były cztery wątki aresztowań głównego bohatera, którego grał Liam Neeson, i ja byłem w jednym z tych wątków. Ale finalnie okazało się, że film był bardzo długi i cały ten wątek wycięli - powiedział agencji Newseria Lifestyle.
Mimo wycięcia z filmu, aktor dobrze wspomina współpracę ze Spielbergiem. - Spotkałem się ze Stevenem Spielbergiem i to było bardzo fajne spotkanie. On jest gigantem filmu i wielce szanowanym człowiekiem. Przyjechała wtedy do nas niezwykle profesjonalna ekipa i on ma respekt wśród swoich współpracowników, a współpracuje zawsze z tymi samymi.
Aktor był momentami zaskoczony stylem pracy ekipy Spielberga: - Jest też scena przeszukania w biurze Schindlera i kamera szła za mną, potem przede mną i kamerę wziął Spielberg, a operator Kamiński usiadł sobie w kącie i stroił głupie miny, żeby mnie rozproszyć. Nagle miałem takie: halo, co się dzieje, przecież to jest poważna rzecz, a on tam siedzi, wygłupia się, język pokazuje. Ale to też świadczy o tym, że może sobie pozwolić na pewne sytuacje, które jakoś rozładowują napięcia. Sposób pracy jest troszeczkę inny niż u nas.
Dedek zdradził, że do filmu dostał się "po znajomości". - Ja znałem i Lwa Rywina, i Michała Szczerbica, moja żona też pracowała w tej produkcji. I oni po kolei przedstawiali aktorów, przysyłali zdjęcia, więc przysłali też moje zdjęcie, potem miałem zdjęcia próbne w Warszawie, no i zostałem zaakceptowany, jako jeden z pierwszych.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: