Mimo uznania wszystkich – publiczności, krytyków i twórców kina – ich kariery, które tak znakomicie wystartowały, w pewnym momencie zwolniły. Wspomniani artyści albo rozmienili swój talent na drobne, wycofali się z branży lub po prostu zadowala ich granie drugoplanowych ról w telewizyjnych serialach. Tylko nielicznym udało się wrócić na ekrany
W grudniowym wydaniu miesięcznika FILM ukazał się artykuł autorstwa Łukasza Maciejewskiego zatytułowany „Oddajcie mi moich aktorów”. Znany dziennikarz i krytyk filmowy w swoim nieco nostalgicznym tekście przywołuje sylwetki polskich aktorów i aktorek, którzy w latach 80. i 90. byli uważani za nadzieję naszego kina. Mimo uznania wszystkich – publiczności, krytyków i twórców kina – ich kariery, które tak znakomicie wystartowały, w pewnym momencie zwolniły. Wspomniani artyści albo rozmienili swój talent na drobne, wycofali się z branży lub po prostu zadowala ich granie drugoplanowych ról w telewizyjnych serialach. Tylko nielicznym udało się wrócić na ekrany. Pamiętacie jeszcze *Grażynę Trelę, Bartosza Opanię, Ewę Skibińską czy Annę Majcher?
Zobaczcie, kogo jeszcze tak bardzo brakuje w polskim kinie!*
Zobacz także:
* * ** [
NATASZA URBAŃSKA BOI SIĘ MĘŻA. DLACZEGO? ]( http://film.wp.pl/natasza-urbanska-boi-sie-meza-dlaczego-6025272215172225g )**
Dorota Segda
Dorota Segda to zdaniem Maciejewskiego jedna z najlepszych aktorek krakowskiego Teatru Starego.
W latach 90. występowała na dużym ekranie dosyć często, mogliśmy zobaczyć ją m.in. w „Ostatnim promie” czy „To tylko strach”. Przełomem zdawała się być znakomita rola w „Faustynie” Jerzego Łukaszewicza, jednak równie dobre propozycje nigdy się nie pojawiły.
Segda występowała nadal w filmach, jednak zawodowo spełnia się w teatrze i na uczelni. Widzowie mogą ją zobaczyć w serialach, np. „Usta Usta” czy „Ludzie chudego”.
Zobacz także:
Anna Radwan
Na powrót (i to bardzo udany!) Anny Radwan również musieliśmy trochę poczekać. W latach 90. mogliśmy podziwiać ją w „Damie kameliowej”, „„Spisie cudzołożnic”. W 2002 roku wystąpiła w „Chopin. Pragnienie miłości”, gdzie wcieliła się w rolę Ludwiki, siostry kompozytora.
Dopiero ostatnio mogła pokazać naprawdę na co ją stać, m.in. w filmie Jacka Borcucha „Wszystko, co kocham” czy „W imieniu diabła” w reżyserii Barbary Sass.
Zobacz także:
Ewa Skibińska
W latach 80. i 90. Ewa Skibińska wykreowała znakomite role w „Głodzie życia”, „Dekalogu VIII” , „Porno” czy „Tygodniu z życia mężczyzny”.
Jednak mimo ewidentnych artystycznych sukcesów, aktorka poświęciła się teatrowi i pedagogice. Na ekrany powróciła w zeszłych roku i to w naprawdę wielkim stylu. Mowa o tytułowej roli w filmie Pawła Sali „Matka Teresa od kotów”.
Teraz możemy zobaczyć ją w nieco mniej udanym „Z miłości” Anny Jadowskiej. Miejmy nadzieję, że artystka znowu się nie wycofa – dla polskiego kina byłaby to niepowetowana strata.
Zobacz także:
Bartosz Opania
Syn wybitnego Mariana Opanii również miał zadatki na aktora, który na stałe mógłby zagościć w aktorskiej pierwszej lidze. Zadebiutował w 1992 roku świetną rolą w „Białym małżeństwie” Magdaleny Łazarkiewicz. Później pojawił się w Teatrze Telewizji w sztuce „Całkowite zaćmienie”, gdzie wcielił się w Rimbauda. Aktor miał wtedy zaledwie 24 lata.
Maciejewski słusznie zauważa, że mimo kilku późniejszych udanych ról, Bartosz Opania od wielu lat uległ stagnacji i najwyraźniej nie zależy mu na rozwoju. Aktora możemy zobaczyć jedynie w reklamach i serialach.
Zobacz także:
Marek Bukowski
Na dużym ekranie Marek Bukowski zadebiutował u Andrzeja Barańskiego w filmie „Nad rzeką, której nie ma” w 1991 roku. W latach 90. zagrał jeszcze w ośmiu filmach, później reżyserował („Sukces”) i próbował swoich sił jako producent.
Do zawodu powrócił dopiero w tym roku, za sprawą roli w „Uwikłaniu” Jacka Bromskiego. Niedługo zobaczymy go w serialu „Dura Lex”, gdzie wcieli się w rolę Tomka. Na jego powrót od dawna czekali polscy kinomani.
Zobacz także:
Małgorzata Foremniak
Przypadek Małgorzaty Foremniak, podobnie jak Katarzyny Skrzyneckiej, jest zdaniem Łukasza Maciejewskiego niestety dowodem na to, jak telewizja i tzw. „celebryctwo” może zniszczyć świetnie zapowiadający się, młody talent.
Pewnie mało kto pamięta, ale Foremniak zanim została doktor Zosią z powodzeniem występowała na dużym ekranie, m.in. w "Daleko od siebie", „Musisz żyć” czy „Ostatnia misja”. Zdaniem autora artykułu, dla niej i innych aktorek, które wdały się w dłuższy romans z TV i „salonami” nie ma szans na powrót do filmowego mainstreamu.
Zobacz także:
Anna Majcher
Czy pamiętacie zdolną aktorkę, która przed laty słusznie nazywana była seksbombą? Anna Majcher w latach 80. i 90. wykreowała na ekranie wiele niezapomnianych ról, pojawiając się w ponad 20 filmach.
Ostatni raz mogliśmy podziwiać ją na ekranie trzy lata temu, kiedy wystąpiła w filmie Izabeli Szyszko, „Niezawodny system”. Aktorka przebywa obecnie w Domu Aktora Weterana w Skolimowie i niestety nie zanosi się na to, żebyśmy niedługo zobaczyli ją na ekranie…
Zobacz także:
Katarzyna Gniewkowska
W latach 80. Katarzyna Gniewkowska wystąpiła tylko w czterech filmach – m.in. w „Komediantce” i „Między ustami a brzegiem pucharu” – aby na 13 lat zniknąć z ekranu.
Jak sama przyznaje, występowanie przed kamerą nie sprawiało jej za wiele satysfakcji. Artystka poświęciła się występom teatralnym.
Ostatnie lata to powrót aktorki, którą mogliśmy zobaczyć m.in. w „Mistyfikacji” Jacka Koprowicza.
Zobacz także:
Agnieszka Krukówna
Życie Agnieszki Krukówny nie przypomina życia jej koleżanek z branży. Nie bierze ona udziału w tanecznych show, nie pojawia się w telewizji. Powód jest prosty – aktorka nie dostaje żadnych propozycji pracy.
W ostatnich latach działo się z nią wiele złego. Publicznie przyznała się do zażywania narkotyków. Kiedy dwa lata temu pojawiła się na festiwalu filmowym w Międzyzdrojach była wychudzona, blada i zmęczona. Paliła jednego papierosa za drugim.
Wielka szkoda, bo to świetna artystka – udowodniła to już jako mała dziewczynka w „Jance” oraz w późniejszych latach rolami w „Szwadronie”, „Damie kameliowej” czy „Farbie”.
Zobacz także:
Grażyna Trela
Grażyna Trela* zadebiutowała na dużym ekranie w 1982 roku rolą w „Wielkim Szu” Sylwestra Chęcińskiego. Miała wtedy 24 lata i szybko stała się *jedną z wiodących piękności kina PRL-u.
Po raz ostatni wystąpiła w 1995 roku w „Nic śmiesznego” Marka Koterskiego. Do tego czasu pojawiła się w kilkudziesięciu produkcjach, m.in. „Trójkącie bermudzkim” czy „Łuku erosa”.
Niedawno powróciła do świata filmu, jednak w zupełnie innej roli. Trela jest autorką scenariuszy do filmów Marcina Wrony – „Moja krew” i „Chrzest”. (FILM/gk/mf)
Zobacz także: