TOP 10: Najbardziej obiecujące aktorki
02.04.2012 | aktual.: 22.03.2017 20:00
Podczas gdy polscy widzowie z każdą premierą rodzimego filmu pomstują na producentów angażujących wciąż te same nazwiska, w Stanach Zjednoczonych co rusz pojawiają się uzdolnieni aktorzy i aktorki, którzy szturmem podbijają tamtejsze kina. Bardzo szybko robi się o nich głośno również w innych częściach globu, gdyż młodzi artyści z łatwością przebijają się do kina głównego nurtu.
Podczas gdy polscy widzowie z każdą premierą rodzimego filmu pomstują na producentów angażujących wciąż te same nazwiska, w Stanach Zjednoczonych co rusz pojawiają się uzdolnieni aktorzy i aktorki, którzy szturmem podbijają tamtejsze kina. Bardzo szybko robi się o nich głośno również w innych częściach globu, gdyż młodzi artyści z łatwością przebijają się do kina głównego nurtu.
Zajmujący się kinem niezależnym serwis indieWIRE przygotował zestawienie dziesięciu obiecujących aktorek, do których należeć będzie przyszłość światowej kinematografii.
Co ciekawe, pomijając ogromny talent, prezentowane na kolejnych odsłonach kobiety, mogą pochwalić się też nietuzinkową i przykuwającą wzrok urodą.
Alice Englert
Jej matką jest jedną z najważniejszych reżyserek ostatnich dwudziestu-kilku lat, więc nic dziwnego, że Alice Englert również zapragnęła dołączyć do rodzinnego interesu, tyle że po właściwej stronie obiektywu kamery. Po raz pierwszy mogliśmy ją oglądać w krótkometrażowym dziele Jane Campion (to właśnie jej córką jest Alice), zatytułowanym "The Water Diary". Jednak bardzo szybko zerwała się ze smyczy, by samodzielnie stawiać kroki w show-biznesie.
Umiejętnie łącząc aktorstwo z modelingiem, Englert wystąpiła w pełnej epickiego rozmachu historii miłosnej pt. "Singularity" (partnerowali jej Josh Hartnett i Neve Campbell), co z kolei pozwoliło jej wygrać casting do psychologicznego horroru "In Fear".
Wkrótce potem znalazła się w obsadzie produkcji "Bomb", gdzie wraz z Elle Fanning zobaczymy ją jako wkraczającą w dorosłość nastolatkę. Englert jednak nie zwalnia i niedługo będziemy mogli ją podziwiać w "Beautiful Creatures" - filmie, który ma szansę stać się kolejnym "Zmierzchem".
Bella Heathcote
Po tragicznej śmierci Heatha Ledgera w 2008 roku jego rodzina założyła fundację wspierającą młodych aktorów pochodzących z Antypodów. Szybko okazało się, że pomysł sprawdził się znakomicie, gdyż dzięki niemu na szerokie wody wypłynęła śliczna i szalenie utalentowana Bella Heatcote. W ubiegłym roku mogliśmy podziwiać ją w "Wyścigu z czasem" Andrew Niccola i niewiele brakowało, aby to właśnie jej przypadła tytułowa rola w "Królewnie Śnieżce i Łowcy" (w kinach od 1 czerwca).
Ostatecznie w Śnieżkę wcieliła się Kristen Stewart, ale Heathcote bardzo szybko została zauważona przez Davida Chase’a i Andrew Dominika, którzy obsadzili ją odpowiednio w "Not Fade Away" oraz "Killing Them Softly".
Prawdziwym przełomem z pewnością będzie jednak występ u boku Johnny'ego Deppa w "Mrocznych Cieniach" Tima Burtona, gdzie wcieli się w rolę guwernantki rodziny Collinsów. Trzeba przyznać, że ogromne oczy i porcelanowa uroda idealnie pasuje do postaci tworzonych przez kultowego reżysera.
Alison Brie
Pojawiła się znikąd, by z miejsca zawojować serca widzów seriali "Mad Men" (gdzie wciela się w Trudy Campbell) oraz "Community". W tym pierwszym gra co prawda małą rolę, ale gdy tylko pojawia się w kadrze, zostawia niezatarte wrażenie. Z kolei tym drugim udowodniła, że nie jest aktorką jednej roli i z wielką gracją odnajduje się też w repertuarze komediowym. Zresztą nie tylko takim.
W minionym roku mogliśmy ją oglądać u Wesa Cravena w czwartej części "Krzyku", po występie w którym szybko została zaangażowana przez Lizzy Caplan do komedii romantycznej "Save The Date".
Już wkrótce Alison Brie zobaczymy u boku Emily Blunt w "Pięcioletnich zaręczynach", gdzie wcieli się w jej ekranową siostrę. W tej chwili trwają zdjęcia do kolejnego projektu z jej udziałem, komedii "Get a Job", gdzie spróbuje ukraść film Brianowi Cranstonowi, Annie Kendrick i Christopherowi Mintz-Plasse’owi. Możemy się założyć, że z pewnością jej się uda.
Alicia Vikander
Po raz pierwszy pojawiła się w blasku reflektorów, kiedy kompletowano obsadę do baśniowo-fantastycznej "Królewny Śnieżki i Łowcy", a Vikander, obok Belli Hethcote, uznawano za jedną z faworytek do roli tytułowej. Zanim zajęła się aktorstwem, przez długi czas uczęszczała w rodzimej Szwecji do Królewskiej Szkoły Baletowej, skąd trafiła na plan popularnego serialu "Andra Avenyn".
Stąd była już bardzo krótka droga do poważniejszych ról - w 2010 roku przyjęła propozycję występu w "Pure", wstrząsającym dramacie o uzależnieniach, w którym Vikander dała popisowy występ.
Od tego momentu jej kariera nabrała rozpędu: za rolę we wspomnianej produkcji otrzymała szwedzki odpowiednik Oscara (Guldbagge; za najlepszą rolę pierwszoplanową, zostawiając w tyle Noomi Rapace), na tegorocznym Berlinale pojawiła się aż z dwoma filmami ("The Crown Jewels" i "A Royal Affair"), a już niedługo zobaczymy ją w nowej adaptacji "Anny Kareniny" oraz wysokobudżetowym "The Seventh Son" (u boku Jeffa Bridgesa i Julianne Moore).
Brie Larson
Kiedy pojawiła się na scenie jako Envy Adams w komedii "Scott Pilgrim kontra świat", męska część widowni wstrzymała oddech - seksowna blondyna w kusej spódniczce wykonująca wpadający w ucho utwór "Black Sheep" zaskoczyła nie tylko urodą, ale też ogromnym talentem wokalnym. Nie był to jednak jej pierwszy występ przed kamerą, gdyż 21-letnia wówczas Brie Larson bawiła na ekranach już blisko dekadę.
Telewidzom dała się poznać dzięki występom w amerykańskich sitcomach "Sleepover" oraz "Hoot", jednak prawdziwą furorę zrobiła pojawiając się w serialu "Wszystkie wcielenia Tary", gdzie zagrała ekranową córkę Toni Colette.
To właśnie stąd trafiła na plan "Scotta Pilgrima", po zejściu z którego natychmiast dołączyła do obsady "Rampart" z Woodym Harrelsonem, któremu praktycznie ukradła cały film.
Kilka miesięcy później została zaangażowana w produkcję "21 Jump Street" (polska premiera 8 czerwca), gdzie udało jej się sportretować coś więcej, niż stereotypowy obiekt westchnień. Z niecierpliwością czekamy na jej kolejne wcielenia.
Jane Levy
Jane Levy uczyła się aktorstwa w słynnej szkole Stelli Adler, w której szlify zdobywały takie gwiazdy jak Marlon Brando, Judy Garland, Robert De Niro, Melanie Griffith czy Benicio Del Toro. Furtką do kariery na srebrnym ekranie były jej występy na szklanym - amerykańscy widzowie mogli ją podziwiać w "Suburgatory" oraz "Parks and Recreation". Levy pojawiała się też w zdobywającym coraz większą popularność serialu "Shameless".
Już wkrótce w kinach za oceanem widzowie zobaczą ją w tegorocznym hicie festiwalu Sundance - "Nobody Walks", gdzie wystąpiła u boku Olivii Wilde oraz Johna Krasinskiego, a także debiucie reżyserskim twórcy serialu "O.C.", Josha Schwartza, zatytułowanym "Fun Size".
Prawdziwym przełomem będzie jednak z pewnością główna rola w remake'u słynnego horroru "Martwe zło", który trafi do szerokiej dystrybucji w kwietniu przyszłego roku. Już nie możemy się doczekać.
Jessica Brown-Findlay
Jednym z największych fenomenów ostatnich kilku lat jest serial "Downton Abbey", który nieoczekiwanie podbił serca widzów zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i USA. Wszystko to zasługa fantastycznej obsady, dzięki której produkcja kostiumowa przykuwa do ekranów na długie godziny.
Pośród wielu świetnych kreacji, na szczególną uwagę zasługują występy Jessiki Brown-Findlay, którymi otworzyła sobie wrota do wielkiej kariery.
Festiwalowi widzowie mogli ją niedawno podziwiać u boku Felicity Jones w brytyjskim "Albatrosie", gdzie ukradła popularnej aktorce niemal każdą scenę, w której się pojawia. Jej kolejne projekty to mieszanka miniserii telewizyjnych (m.in. "Labyrinth" Ridleya Scotta) oraz kinowych produkcji - w najbliższym czasie wypatrujcie jej u boku Russella Crowe'a i Willa Smitha w "A Winter's Tale" Akivy Goldsmana. Co ciekawe, mimo tak gwiazdorskiej obsady, to właśnie Brown-Findlay występuje w nim w roli głównej. Jest na co czekać.
Julia Garner
Obdarzona eteryczną urodą 18-latka zapadła widzom w pamięć dzięki porywającemu występowi w "Martha Marcy May Marlene", gdzie wcieliła się w jedną z członkiń sekty. Jej kolejna rola w filmie "Electrick Children", gdzie portretuje 15-letnią ciężarną mormonkę, wierzącą, że jej dziecko zostało niepokalanie poczęte na skutek słuchania pewnej piosenki, rzuciła na kolana krytyków przybyłych na tegoroczny festiwal w Berlinie.
Jak sama przyznaje, marzy jej się kariera Philipa Seymoura Hoffmana, co też z wielką konsekwencją stara się zrealizować. Podobnie jak Hoffman, pojawia się wielu różnorodnych projektach, spośród których na szczególną uwagę zasługują "The Perks of Being a Wallflower" i "Not Fade Away", komedia "HairBrained" z Brendanem Fraserem, a także horror "Ostatni egzorcyzm 2".
Powoli buduje swoje CV, które najprawdopodobniej zaowocuje rolami w większych produkcjach już w niedalekiej przyszłości.
Nicole Beharie
Polscy widzowie mieli już przyjemność oglądać Nicole Beharie na wielkim ekranie - wszystko za sprawą "Wstydu" Steve'a McQueena, gdzie błyszczała równie mocno co Michael Fassbender i Carey Mulligan. To właśnie 27-letnia aktorka pochodząca z Florydy wcieliła się Marianne, koleżankę głównego bohatera, z którą ten chciał wejść w normalny związek, jednak przegrał przez uzależnienie od seksu. I chociaż nie została za swój występ nagrodzona, z pewnością zwróciła na siebie uwagę producentów.
Absolwentka słynnej szkoły Julliard pojawiła się już m.in. w "American Violet" oraz "The Express" - w tym drugim partnerowała m.in. Robowi Brownowi i Dennisowi Quaidowi. Pod koniec 2010 roku wygrała casting do "A Free Man of Color" Johna Guare'a, ale ostatnio możemy ją także oglądać na szklanym ekranie.
Już wkrótce zobaczymy ją też u boku legendy kina, Harrisona Forda, w filmie "42", który już teraz typowany jest na jednego z faworytów amerykańskich nagród filmowych.
Ruth Wilson
Krótko po ukończeniu szkoły aktorskiej Ruth Wilson została zaangażowana przez telewizję BBC do miniserialu "Jane Eyre", w którym wcieliła się w tytułową bohaterkę. Nie był to jednak jej rozbrat ze sceną, gdyż z powodzeniem występowała na deskach brytyjskich teatrów w "Tramwaju zwanym pożądaniem" (rola Stelli; partnerowała jej Rachel Weisz) oraz "Annie Christie" Eugene'a O'Neilla (u boku Jude'a Law).
Później widzowie mogli ją zobaczyć w roli Alice Morgan w "Lutherze", gdzie kradła każdą scenę wcielającemu się w głównego bohatera Idrisowi Elbie.
To właśnie występ w kultowym już serialu sprawił, że Gore Verbinski i Johnny Depp zapragnęli mieć ją w zaplanowanym na 2013 rok blockbusterze "The Lone Ranger". Wcześniej jednak zobaczymy ją w "Annie Kareninie", gdzie wystąpi u boku wcześniej wspomnianej Alicii Vikander. (mf/gk)