Tragiczne losy Veroniki Lake. Od hollywoodzkiej gwiazdy do biednej kelnerki
14.11.2017 | aktual.: 14.11.2017 15:46
Nie tylko losy Marilyn Monroe są tragiczne. Jeden z najbardziej smutnych, choć zapomnianych życiorysów należy do Veroniki Lake, która w listopadzie mogłaby obchodzić 95 urodziny. Kim była błękitnooka piękność? Dlaczego jej kariera zakończyła się tak szybko i to z tak wielkim hukiem?
Gwiazdy zwykle zaczynają smakowanie uroków życia od alkoholu i narkotyków – najpierw świetnie się nimi bawią, potem topią w nich smutki, a na końcu w ich towarzystwie staczają na samo dno. Oczywiście przez cały czas są w centrum uwagi mediów.
Kiedyś też tak było, acz jest jedna subtelna różnica. Dawniej, kiedy gwiazda pozwalała sobie na zbyt wiele, momentalnie przestawała być oczkiem w głowie dziennikarzy i zostawała zepchnięta na margines. Tak jak Veronica Lake.
Luksusowe sukienki, uwodzicielskie wargi
Veronice Lake wystarczyły role w dwóch filmach, aby na trwale zapisać się na kartach światowej kinematografii i stać ponadczasową legendą.
Pracowała zaledwie przez pięć lat w pierwszej połowie lat 40. i od razu urosła do rangi ikony Hollywood. Jej urokowi nie można było się nie poddać, piękno aktorki wydawało się miażdżące. Dziś można ją podziwiać m.in w "Podróżach Sullivana" (1941) i "Błękitnej dalii" (1946) lub odkrywać w stylu współczesnych kobiet.
Wiele aktorek, modelek i piosenkarek (m.in January Jones, Kim Kardashian i Natalie Portman)
przyznaje się do inspiracji Veronicą Lake. Aktorka z lat 40. nauczyła kobiety, jak się ubierać, jakie fryzury nosić i nawet jak wypowiadać się publicznie.
Olśniewały jej długie, jedwabne, lejące się spódnice, luksusowe sukienki, udrapowane bluzki, klasyczna biżuteria i uszminkowane na czerwono usta. Najlepiej wie o tym Kim Basinger, uhonorowana Oscarem w 1998 r. za wzorowaną na Lake kreację Lynn Bracken w "Tajemnicach Los Angeles".
Nie będę z panią pracował, panno Lake!
Mimo tego, że dziś jest uznawana wzór dla wszystkich kobiet pretendujących do miana ikon mody, przez kolegów z branży Veronica Lake nie była lubiana. Do niechęci przyznawali się głównie aktorzy partnerujący jej na planie – Fredrich March czy Alan Ladd.
Aktorka miała reputację osoby, z którą ciężko się pracowało – nie tylko ze względu na nadużywanie alkoholu. Uciążliwe uzależnienie stało się jednak głównym powodem, dla którego Lake w tak krótkim czasie straciła kontrakt z Paramount Pictures.
Zakochana w niej publiczność znienawidziła ją zaś momentalnie po roli Dory Bruckman, która sympatyzowała z nazistami w kontrowersyjnym filmie "The Hour Before the Dawn" z 1944 r. Lake zagrała później w kilku kiepskich filmach studia 20th Century Fox, ale już w 1951 r. ogłosiła bankructwo.
Pech czy fatum?
Czy Veronica Lake miała po prostu pecha i nie umiała poruszać się w hollywoodzkim środowisku? A może od urodzenia wisiało nad nią fatum? Trudno napisać scenariusz życia bogatego w tak wiele zwrotów akcji i dramatów.
Gwiazda urodziła się na Brooklynie, a jej prawdziwe imię to Constance Frances Marie Ockleman. Dzieciństwo spędziła otoczona nowojorskimi teatrami, jednak szybko musiała przyzwyczaić się do życia w drodze. Jej ojciec – marynarz – umarł, kiedy dziewczynka miała 10 lat. Matka ponownie wyszła za mąż, tym razem za rysownika, Anthony’ego Keane.
Dla Connie był to moment rozpoczęcia niekończącej się wędrówki po Ameryce. Dziewczynka została wysłana do katolickiej szkoły w Kanadzie, z której jednak została relegowana. W końcu przeprowadziła się do rodziny w Miami, gdzie zaczęła brać udział w konkursach piękności. Sukcesy od zawsze szły u niej w parze z wielkimi dramatami.
Podwójna tożsamość
Matka Veroniki Lake twierdzi, że córka została wyrzucona ze szkoły, ponieważ już w młodym wieku zdiagnozowano u niej schizofrenię. Pomysłem jej rodziców na alternatywną terapię było aktorstwo.
Kiedy w 1938 r. rodzina Connie przeprowadziła się do Beverly Hills, młodziutka Constance zapisała się na warsztaty aktorskie w Bliss Hayden School of Acting. Miała zaledwie kilkanaście lat, kiedy zauważył ją jeden z producentów Paramount Pictures i zaproponował podpisanie kontraktu.
Zmieniło się też jej imię. Jeden z czołowych producentów studia – Arthur Hornblow – uznał, że nazwisko Constance Keane brzmi zbyt prowincjonalnie. Zasugerował więc, aby Connie nosiła imię "Veronica" – świadczące o jej klasycznej urodzie i nazwisko "Lake" (tłum. jezioro) – podkreślające błękit jej oczu.
Pracownice fabryki w niebezpieczeństwie
Studio uczyniło z Veroniki Lake postać kultową. Jej pensja wzrosła z 75 do 4 tys. dolarów tygodniowo, a od fryzury (włosów spadających na policzek) ukuto nazwę "peek-a-boo girl", pochodzącą od dziecięcej zabawy w zasłanianie i odkrywanie twarzy.
Co ciekawe, fryzura nie podobała się tylko… rządowi Stanów Zjednoczonych, obawiającemu się o bezpieczeństwo pracownic fabryk, które zaczęły się pojawiać w pracy z grzywką przysłaniającą im pół twarzy. Lake była również jedną z najbardziej lubianych pin-up girls, w której rozkosznych portretach amerykańscy żołnierze szukali pocieszenia na froncie.
Przełomowym filmem w jej karierze był obraz "I Wanted Wings" z 1941 r. "Podróże Sullivana" (1941) i "Pistolet do wynajęcia" (1942) udowodniły, że krucha Lake potrafi unieść film wyłącznie na własnych barkach i zagrać wyraziste postaci kobiece – czyli stać się jedną z femme fatale kina noir.
Nazistom mówimy NIE!
Kariera Veroniki Lake wybuchła nagle i równie szybko się wypaliła. Wystarczyły dwa filmy, aby zrobić z niej gwiazdę, oraz jeden, aby zepchnąć ją na margines. Lake ewidentnie nie radziła sobie ze sławą i tym, czego wymagała od niej kariera – nie chciała brać udziału w wyścigu szczurów i pozować fotoreporterom.
Wolała nazywać siebie buntowniczką, choć stawianie oporu w Hollywood nie było rzeczą łatwą. W 1948 r. jej alkoholizm wyszedł na jaw, a Paramount nie zdecydowało się na przedłużenie z nią kontraktu.
W ciągu kolejnych lat bywała niejednokrotnie aresztowana za pijaństwo i niewłaściwe zachowanie. Rozsypało się też jej życie osobiste. Czy na wszystko, co ją spotkało, Lake nie była za młoda? W wieku 18 lat wzięła ślub z o 14 lat od niej starszym Johnem S. Detlie'em, a przed ukończeniem 20. roku życia była już matką.
Matka, żona czy kochanka?
W 1943 r. Lake miała pozornie niegroźny wypadek na planie filmowym, powodujący przedwczesny poród jej drugiego dziecka. Niemowlę przeżyło tylko tydzień. Małżeństwo z Johnem S. Detliem nie przetrwało tej tragedii i związek zakończył się rozwodem.
W 1944 r. Lake powtórnie wyszła za mąż. Jej wybrankiem był reżyser Andre De Toth, który z miernym skutkiem próbował kierować jej karierą. Lake urodziła mu dwoje dzieci, syna i córkę. Aktorka popadała jednak w coraz większy alkoholizm, a De Toth, uznawany za brutala, był ostatnią osobą, która mogła ją zachęcić, aby w walce z nałogiem skorzystała z profesjonalnej pomocy.
W 1955 r. aktorka wyszła za mąż po raz trzeci – za autora tekstów piosenek, Josepha A. McCarthy’ego. Małżeństwo również nie przetrwało długo. Na początku lat 70. po raz czwarty wyszła za mąż w Wielkiej Brytanii, ale już w 1973 r. była z powrotem w Ameryce. Jej stan psychiczny cały czas się pogarszał, a Lake zaczęła miewać ataki paranoi.
Umarła w całkowitej nędzy
Wybryki gwiazdy sprawiły, że bardzo szybko przestała być przedmiotem zainteresowania mediów. Na pewien czas zniknęła niemal bez śladu.
Hollywoodzki symbol seksu lat 40. odnalazł się po latach w jednym z barów na Manhattanie. Lake pracowała jako kelnerka pod nazwiskiem Connie De Toth, mieszkała w hotelu dla kobiet i utrzymywała się z napiwków.
Kiedy dowiedział się o tym Marlon Brando, który przed laty miał z Lake krótki, acz gorący romans, przysłał jej czek na tysiąc dolarów. Jednak aktorka była zbyt dumna, aby go zrealizować. Jeśli wierzyć temu, że urodziła się w 1922 r., w biedzie, paranoi i chorobie dożyła 50 lat i umarła na spowodowane chorobą alkoholową zapalenie wątroby połączone z niewydolnością nerek.
Za pochówek zapłacił przyjaciel aktorki, który jako ghostwriter napisał jej autobiografię. Na pogrzebie pojawił się tylko jeden syn gwiazdy. Co gorsze, na uroczystość nie dotarły prochy zmarłej.
Urna w antykwariacie
Prochów Veroniki Lake nikt nie odebrał z zakładu pogrzebowego. Jakimś cudem trzy dekady później urna z nimi odnalazła się w antykwariacie w Catskills. Przerażająca historia porzucenia skremowanego ciała dawnej idolki tłumów i wieloletniego krążenia urny z miejsca na miejsce to przykra i bardzo trafna metafora show-biznesu. Bezustannie powtarzają się te same dramaty i upodabniają do siebie życiorysy kolejnych gwiazd, które beztrosko myślą, że im się uda.
Zjawisko świetnie skarykaturował Brandon Cronenberg (tak, syn Davida) w swoim debiucie. "Antiviral" (2012) to film o fanach, którzy wstrzykują sobie wirusy zakażające ich ciała chorobami ulubionych gwiazd. Chcą być jak one w każdym calu. Czy jest dziś ktoś, kto przypomina Veronikę Lake? Chyba nie trzeba szukać daleko.