Udział w słynnym filmie wiele ją kosztował. Janet Leigh do końca życia bała się wziąć prysznic
Po występie w słynnej scenie w "Psychozie". Janet Leigh do końca życia bała się brać prysznic. Zanim weszła do wanny, sprawdzała, czy w łazience na pewno nikogo nie ma i nigdy nie zaciągała zasłonki. Występu jednak nigdy nie żałowała, bo właśnie ta rola zapewniła jej nieśmiertelność.
Tak naprawdę nazywała się Jeanette Morrison, ale świat poznał ją jako Janet Leigh – choć włodarze ze studia filmowego sugerowali zmianę, twierdząc, że przez to może być mylona z inną sławną artystką, Vivien Leigh. Ona jednak uparła się przy tym pseudonimie i ostatecznie postawiła na swoim.
Dziewczyna znikąd
Do branży trafiła dzięki protekcji aktorki Normy Shearer, która odwiedziła ośrodek narciarski, gdzie pracowali rodzice Leigh, i zachwyciła się zdjęciem dziewczyny widniejącym w albumie promocyjnym. Po powrocie do Los Angeles opowiedziała o ślicznej Leigh jednemu z agentów i w ten sposób aspirująca artystka trafiła do Hollywood.
Mimo że nie miała żadnego doświadczenia, wkrótce podpisała kontrakt z wytwórnią i zaczęła pobierać lekcje aktorstwa. Na ekranie zadebiutowała już w 1947 r. filmem "The Romance of Rosy Ridge" Roya Rowlanda; zaraz potem trafiła na plan "If Winter Comes" oraz "Hills of Home" i od tamtej pory występowała już w kilku filmach rocznie.
ZOBACZ TEŻ: Młode gwiazdy, które poszły w ślady słynnych rodziców
Syndrom Pollyanny
Mimo tak szybkiej sławy woda sodowa nigdy nie uderzyła jej do głowy. Współpracownicy twierdzili, że była zawsze niezwykle uprzejma i dobrze wychowana, twardo stąpała po ziemi, nigdy się nie wywyższała, a fanom okazywała wielką sympatię.
Była pewna siebie i uwielbiała żartować, nie stała się jedną z tych niedostępnych hollywoodzkich gwiazd i zawsze powtarzała, że jest wdzięczna za szansę, którą otrzymała od losu. Jej córka Jamie Lee Curtis mówiła później, że matka miała syndrom Pollyanny – starała się myśleć jedynie o miłych rzeczach i w każdej sytuacji dostrzegać wyłącznie pozytywy, ignorując zdarzenia przykre i nieprzyjemne.
Trauma na długie lata
W następnych latach Leigh zagrała m.in. w "Małych kobietkach" (gdzie wcieliła się w Meg March; partnerowała jej Elizabeth Tylor jako Amy), "That Forsythe Woman" (obok Errola Flynna), "Holiday Affair" (wraz z Robertem Mitchumem), "Pilocie odrzutowców" (z Johnem Waynem) czy kultowym "Dotyku zła" Orsona Wellesa.
Oczywiście największą sławę przyniosła jej właśnie "Psychoza" Alfreda Hitchcocka z 1960 r. W filmie wcieliła się w Marion Crane, dziewczynę, która dopuszcza się kradzieży i zatrzymuje się, na swoje nieszczęście, w pensjonacie prowadzonym przez Normana Batesa. Film odniósł ogromny sukces, a Leigh otrzymała za swoją rolę Złoty Glob oraz nominację do Oscara.
Nic dziwnego. Scena pod prysznicem zapada w pamięć wszystkim widzom i uchodzi dziś za ikoniczną, choć straumatyzowała aktorkę na długie lata.
- Przestałam brać prysznic i biorę tylko kąpiel - mówiła Leigh w 1984 r. w wywiadzie udzielonym "Woman's World". - A kiedy jestem w miejscu, gdzie mogę się tylko wykąpać, upewniam się, że drzwi i okna domu są zamknięte. Zostawiam też otwarte drzwi do łazienki i otwartą zasłonę prysznicową. Zawsze jestem twarzą do drzwi, obserwując, bez względu na to, gdzie jest słuchawka prysznicowa.
Leigh pozostała aktywna zawodowo aż do lat 80. Wystąpiła wtedy wraz ze swoją córką w horrorze "Mgła" Johna Carpentera (1980).
Później zrobiła sobie przerwę i przeszła na zasłużoną emeryturę, chociaż zdarzyło się jej jeszcze zjawić na planie filmowym, na przykład w "Halloween – 20 lat później" (1998) czy kilku odcinkach seriali. Tuż przed śmiercią pojawiła się jeszcze w słabo ocenianej komedii dla nastolatków "Bad Girls from Valley High" (2005).
Ona w pracy, on składa pozew rozwodowy
Prywatnie wiodło się artystce różnie, choć ze względu na swoje usposobienie nigdy nie żaliła się na los. Po raz pierwszy wyszła za mąż już w 1942 r., za 18-letniego Johna Kennetha Carlisle'a, jednak ich małżeństwo anulowano pięć miesięcy później. Nieco dłużej – bo trzy lata – przetrwał jej związek ze Stanleyem Reamesem; Leigh była wówczas studentką, lecz wkrótce porzuciła uczelnię, by przeprowadzić się do Los Angeles i zacząć robić karierę. Tym samym to pochopnie zawarte małżeństwo dobiegło końca.
Jej kolejnym wybrankiem został aktor Tony Curtis, którego poślubiła w 1951 r. Stali się jednym z najsłynniejszych małżeństw w fabryce snów, a dziennikarze nie dawali im spokoju. Medialne zainteresowanie nie zniszczyło ich uczucia, byli niemal nierozłączni, wiedli szczęśliwe życie i chętnie występowali razem w filmach.
Pięć lat po ślubie na świat przyszła ich pierwsza córka, Kelly Lee Curtis, a dwa lata później urodziła się Jamie Lee Curtis. Niestety, ich związek nie przetrwał próby czasu. Gdy Leigh pracowała na planie filmu "Przeżyliśmy wojnę", jej mąż złożył pozew rozwodowy.
Aktorka twierdziła później, że powodem nie były żadne ukrywane przed światem skandale czy małżeńskie afery, rozdzieliły ich raczej okoliczności, a rozmaite trudności i smutne wydarzenia na ich drodze (jak śmierć ojca Curtisa) sprawiły, że postanowili się rozstać, zanim atmosfera między nimi się popsuje.
Aż po grób
Czekając na sfinalizowanie rozwodu, Leigh w domu swoich przyjaciół poznała Roberta Brandta, przystojnego maklera. Jak się później okazało, zaproszenie nie było przypadkowe – przyjaciele uznali, że Leigh i Brandt byliby świetną parą, dlatego bez ich wiedzy zorganizowali im randkę w ciemno. Mieli doskonałe wyczucie, między aktorką i maklerem zaiskrzyło od razu i pobrali się, gdy tylko Leigh otrzymała rozwód, zaledwie po sześciu miesiącach znajomości.
Gwiazda wprawdzie martwiła się, czy nie jest to kolejna zbyt pośpiesznie podjęta decyzja, ale tym razem, jak później przyznawała, nie mogła trafić lepiej. Wiedli udane i szczęśliwe życie. Rozdzieliła ich dopiero śmierć Leigh, która odeszła po długiej walce z chorobą 3 października 2004 r.
Zofia Mozelowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.