Urszula Modrzyńska: Granie było jej całym życiem
14.12.2015 | aktual.: 22.03.2017 17:16
Stworzyła dziesiątki wspaniałych kreacji teatralnych i filmowych, ale tak naprawdę do końca życia pozostała zakładniczką jednej roli. Dziś widzowie kojarzą ją niemal wyłącznie z postacią dziarskiej Jagienki z „Krzyżaków”. Rola, która przyniosła jej sławę i uwielbienie publiczności, stała się też jej brzemieniem. Urszula Modrzyńska do końca życia nie mogła pozbyć się etykietki i z czasem coraz rzadziej pojawiała się na ekranie. Filmowcy się od niej odwrócili. Dopiero w teatrze, pod okiem Kazimierza Dejmka, rozwinęła skrzydła.
Stworzyła dziesiątki wspaniałych kreacji teatralnych i filmowych, ale tak naprawdę do końca życia pozostała zakładniczką jednej roli. Dziś widzowie kojarzą ją niemal wyłącznie z postacią dziarskiej Jagienki z "Krzyżaków", których do tej pory zobaczyło 32 mln widzów (więcej tutaj).
Rola, która przyniosła jej sławę i uwielbienie publiczności, stała się też jej brzemieniem. Urszula Modrzyńska do końca życia nie mogła pozbyć się etykietki i z czasem coraz rzadziej pojawiała się na ekranie. Filmowcy się od niej odwrócili. Dopiero w teatrze, pod okiem Kazimierza Dejmka, rozwinęła skrzydła.
Granie było jej całym życiem. Niestety, tajemnicza i przewlekła choroba sprawiła, że aktorka musiała zejść ze sceny. Zmarła pięć lat temu w grudniu 2010 roku.
Przypadkowy debiut
Urodziła się 23 lutego 1928 roku. Na scenę trafiła tak naprawdę przez zupełny przypadek.
Młodziutka debiutantka udowodniła, że choć nie dysponuje żadnym doświadczeniem, ma ogromny,* wrodzony talent aktorski.*
Narodziny Jagienki
Dopiero pięć lat po swoim debiucie, w 1954 roku, zdała eksternistycznie egzamin w szkole teatralnej. I jeszcze w tym samym roku pojawiła się na ekranie w dwóch filmach – „Pokoleniu” Andrzeja Wajdy i „Niedaleko Warszawy” Marii Kaniewskiej.
Miała 32 lata, kiedy Aleksander Ford zaproponował jej rolę Jagienki w „Krzyżakach”. Ta pierwsza polska superprodukcja przyniosła Modrzyńskiej ogromną popularność.
Fani zasypywali ją listami z wyrazami sympatii, a mężczyźni wzdychali, wspominając scenę, kiedy Jagienka wychodzi z rzeki.
* - Doszło do tego, że ogólnopolski "Kurier Polski" zorganizował konkurs na najpopularniejszą aktorkę* – opowiadał w "Dzienniku Łódzkim" Józefowicz. - Wygrała Urszula, a jako trofeum otrzymała, co dość zabawne, statuetkę Jagienki.
Aktorski duet
- Z Urszulą poznaliśmy się jeszcze przed przystąpieniem do pracy nad "Krzyżakami" Forda. Wtedy studiowałem jeszcze w warszawskiej szkole filmowej. Znałem już jej męża, Zbigniewa Józefowicza, graliśmy razem w "Godzinach nadziei" Jana Rybkowskiego– wspominał w "Dzienniku Łódzkim" Mieczysław Kalenik, Zbyszko z „Krzyżaków”, i dodawał, że z Modrzyńską pracowało się świetnie.
- Cudownie. Najcudowniej. Rzucała pomysłami i prawie wszystkie z nich były akceptowane przez Forda i Jahodę. Jako duet aktorów świetnie się rozumieliśmy – mówił.
Polubili się też prywatnie.
- Była bardzo przyjacielska. Nie skarżyła się, nie kłóciła się o nic, ale potrafiła powiedzieć od czasu do czasu prawdę w oczy. Całkiem bez zawiści. To bardzo wartościowa cecha, takich ludzi jest coraz mniej – dodawał.
Protegowana Dejmka
Przez jakiś czas Modrzyńska płynęła na fali popularności.
* - Po "Krzyżakach" Urszula dostawała sporo propozycji filmowych. Jeden z obrazów miał być kręcony gdzieś pod Warszawą, tam odnalazł ją Feliks Żukowski, wówczas dyrektor Teatru imienia Jaracza w Łodzi i wciągnął do swego zespołu*– wspominał Józefowicz.
Właśnie wtedy poznała reżysera Kazimierza Dejmka, który z miejsca zachwycił się jej urodą i talentem, proponując role w kolejnych spektaklach.
''Niebywały wdzięk i urok''
Przez lata Modrzyńska realizowała się na scenie i, od czasu do czasu, pojawiała się na ekranie, choć zazwyczaj w rolach drugoplanowych.
Zagrała na przykład w „Jeziorze osobliwości”, „Wielkiej, większej i największej” czy „Obronie własnej”, a także w serialach „Niewiarygodne przygody Marka Piegusa”, „Doktor Ewa” i „Detektywi na wakacjach”.
- Wspaniały głos, niebywały wdzięk i urok, zdecydowany charakter – wspominała Modrzyńską na łamach "Dziennika Łódzkiego" Krystyna Bobrowska. - Jednocześnie promieniejąca radością i niepragnąca skupiać na sobie niczyjej uwagi.
Przewlekła choroba
Mało kto wiedział, że Modrzyńska od dłuższego czasu zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi.
- Już podczas pracy nad "Trzema siostrami" pojawiły się pierwsze oznaki choroby. Trzy miesiące trwało leczenie. Dejmek na tyle ją cenił, że przesunął na kolejny sezon premierę spektaklu – opowiadał po latach Józefowicz. *- Niestety, w tym czasie odwrócił się od niej film. * W latach 80. ubiegłego wieku Modrzyńska czuła się tak źle, że praktycznie musiała zrezygnować z grania. Zmarła w 2010 roku. Miała 82 lata.
(sm/gb)