Wajda o nagrodzie na Berlinale: świat się kończy...
Reżyser Andrzej Wajda dostał nagrodę im. Alfreda Bauera na 59. Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Berlinie za film "Tatarak". - Nigdy nie przypuszczałem, że stary reżyser może dostać nagrodę za wyznaczanie nowych horyzontów kina - powiedział Wajda po odebraniu nagrody.
- Świat się kończy... - dodał. Podkreślił jednak, że jest bardzo szczęśliwy, razem "z młodymi reżyserami, którzy zaczynają swoje życie filmowe".
To nagroda dla Krystyny Jandy, która oddała temu filmowi nie tylko swój talent, ale też część swojego życia - powiedział Wajda. - Jestem bardzo szczęśliwy, że - jako najstarszy chyba reżyser na tej sali - otrzymuję nagrodę po debiutach, które tu widzieliśmy - powiedział Wajda podczas uroczystości.
Zdaniem Wajdy "nowym horyzontem" w sztuce filmowej jest połączenie filmu fabularnego z filmem dokumentalnym. - Spodziewam się, że to będzie przyszłość kina. Wiele oczekuję od tej kombinacji. To by ożywiło film fikcyjny, dało mu drugi wymiar. Spodziewam się, że to jest kino przyszłości - powiedział reżyser na konferencji prasowej.
Wspominał też, że gdy zaczynał jako młody reżyser wierzył, iż kino może odegrać rolę społeczną i polityczną. - Myślę, że kino wraca do tego - ocenił. W jego ocenie "prawdziwe filmy robi się ze strachu - że świat nie idzie w tę stronę, w którą powinien, ludzie nie są tacy, jak byśmy się spodziewali, że istnieje wojna, przemoc, a ludziom dzieje się krzywda". - Nie możemy się z tym pogodzić. To jest rola filmu. Nikt nas nie może zastąpić, bo kino wciąż jest najbardziej popularną sztuką. Jeśli chcemy, żeby coś się zmieniło, musimy odwoływać się do wszystkich środków - dodał.
Wajda powiedział, że zadzwonił z informacją o nagrodzie do Krystyny Jandy, która w "Tataraku" gra główną rolę, ale nie przyjechała do Berlina na premierę filmu.
- Bardzo się ucieszyła. Jest szczęśliwa, że film został zauważony. Dla polskiego reżysera jest to o tyle ważne, że być może tym sposobem mój film znajdzie się na ekranach jeszcze tej wiosny - powiedział Wajda.
Wcześniej podczas uroczystości wręczenia nagród 59. Berlinale Wajda powiedział, że wyróżnienie dedykuje Jandzie, która włożyła w film nie tylko swój talent, ale także część życia.
Drugą przyznaną na Berlinale nagrodę im. Alfreda Bauera otrzymał argentyński reżyser Adrian Biniez za film "Gigante". Złotego Niedźwiedzia za najlepszy film otrzymał w Berlinie peruwiański obraz "La Teta Asustada" w reżyserii Claudii Llosy. Peru uczestniczyło w berlińskim festiwalu po raz pierwszy i od razu zdobyło główną nagrodę.
Srebrny Niedźwiedź dla najlepszej aktorki przypadł Austriaczce Birgit Minichmayr za rolę w niemieckim filmie "Alle Anderen", który wyreżyserowała Maren Ade.
Laureatem Srebrnego Niedźwiedzia dla najlepszego aktora został Sotigui Kouyate. Urodzony w Mali aktor został nagrodzony za rolę w filmie "London River" francuskiego reżysera Rachida Bouchareba. Gra ojca, który po zamachach terrorystycznych w Londynie w 2005 roku poszukuje zaginionego syna.
Nagrodę za najlepszą reżyserię otrzymał Irańczyk Asghar Farhadi za film "About Elly". Srebrnym Niedźwiedziem za najlepszy scenariusz uhonorowano amerykański film "The Messenger".
Wielką Nagrodą Jury podzieliły się filmu "Alle Anderen" i "Gigante" młodego argentyńskiego reżysera Adriana Binieza. "Gigante" został też, wraz z "Tatarakiem", uhonorowany nagrodą im. Alfreda Bauera.