Ważny rozrachunek z przeszłością
Teraz, gdy coraz częściej dochodzą do głosu istotne sugestie na temat zabójstwa prezydenta Kennedy’ego, film „Good night, and good luck” pozwala spojrzeć krytycznie na inną, czarną kartę historii Stanów Zjedoczonych. Krucjata antykomunistyczna senatora Josepha McCarthy’ego przyczyniła się do paraliżu społecznego, licznych nagonek i czystek zwolenników partii komunistycznej. Zagrożony był każdy, bez względu na wiek, pochodzenie, stan majątkowy, zajmowane stanowisko.
04.12.2006 18:08
George Clooney sięgnął po trudny temat na swój drugi film po reżyserskim debiucie „Niebezpieczny umysł”, ale bez wątpienia nie tylko mu sprostał, ale i stworzył obraz wyjątkowy, a także wysublimowany w każdym calu. Jest też współautorem scenariusza, a także odtwórcą jednej z głównych ról.
Pomysł na film „Good night, and good luck”, to fascynacja znanego aktora, teraz też reżysera, postacią charyzmatycznego prekursora amerykańskiego dziennikarstwa, Edwarda R. Murrowa. To dzięki niemu nastąpił nowy rozdział w świecie mediów, w okresie, gdy telewizja była jeszcze na etapie wczesnego rozwoju. I to jego postać, z papierosem w dłoni, za każdym razem przyciągała miliony, gdy w swym krótkim programie „See it Now” podsumowywał najważniejsze wydarzenia mijającego dnia.
I to właśnie on, Edward R. Murrow postanowił położyć kres przekraczającej granice dobrego smaku działalności senatora McCarthy’ego. Wraz z grupą współpracujących dziennikarzy przygotowuje materiał, który stał się przełomem ku końcowi kariery senatora. Jednocześnie prezentując nienaganny styl, klasę, był wzorem postępowania dla każdego dziennikarza.
Opowiedzenie tej historii z zachowaniem realiów, z konkretnym odniesieniem do tamtej epoki nie było sprawą prostą, a jednak sztuka ta się udała. Mamy tu czarno-białe zdjęcia umiejętnie skomponowane z materiałami archiwalnymi, mamy doborową obsadę, na której czele pojawił się David Strathairn w roli wspomnianego wcześniej dziennikarza, Edwarda R. Murrowa. Jednocześnie jest to film, który bez skrępowania odsłania trudne i bolesne, dla narodu amerykańskiego, tematy. Równie trudne i bolesne, jak wojna w Wietnamie. Clooney bierze na siebie dużą odpowiedzialność w rozrachunku z nie tak odległą przeszłością, w mądry i interesujący sposób dotykając jej i nie bojąc się tego, co może przynieść ze sobą dotknięcie tego tematu. Widać jednak, iż nastał odpowiedni moment, aby dokonać tego konkretnego rozrachunku, gdyż film „Good night, and good luck” został bardzo dobrze odebrany, nie tylko przez krytyków, ale też przez widzów. To również wyjątkowa dbałość o detale miała tak wielki wpływ na naturalność i wierne odniesienie
do przedstawionej epoki. Bez przebarwień i przekłamań, szczerze i konkretnie opowiadając o burzliwych latach pięćdziesiątych minionego, XX wieku.
Dobranoc, i powodzenia.