Władysław Frasyniuk dziękował za ten film o "Solidarności". "To prawdziwe kino akcji, a nie posągowa historia"

Nazwisko byłego opozycjonisty jest powszechnie znane, choć nie każdy zdaje sobie sprawę z roli, jaką Frasyniuk odegrał w walce z komunizmem. Warto pamiętać, że barwny epizod z jego życia stał się kanwą filmu "80 milionów" z 2011 r. - niebanalnej mieszanki kina akcji i komedii.

Władysław Frasyniuk dziękował za ten film o "Solidarności". "To prawdziwe kino akcji, a nie posągowa historia"
Źródło zdjęć: © ONS.pl

Fabuła filmu oparta jest na autentycznych wydarzeniach, które rozegrały się 10 dni przed wprowadzeniem stanu wojennego. Wówczas trójka młodych działaczy dolnośląskiej "Solidarności" wypłaciła z wrocławskiego banku związkowe pieniądze - 80 mln zł. Zrobili to w ostatnim momencie, ponieważ 13 grudnia 1981 r. konto zostało zablokowane przez władze.

Pieniądze zostały ukryte u kardynała Henryka Gulbinowicza, ówczesnego metropolity wrocławskiego, w prywatnych pokojach Pałacu Biskupiego. Gotówka po wprowadzeniu stanu wojennego pomogła m.in. w budowaniu wrocławskiego podziemia.

- Ta historia jest niezwykle ciekawa, jest inna niż nasze dotychczasowe myślenie o stanie wojennym, jako totalnej klęsce, jaka spotkała "Solidarność". To nie znaczy, że było w tym coś radosnego, tylko był w tym element podniesienia głowy, pokazania, że potrafimy oddać cios - mówił reżyser Wojciech Krzystek. - Chcieliśmy oddać stan ducha, psychiki, stosunek do rzeczywistości tych młodych wówczas ludzi.

O wydarzeniach z tamtych lat przed pierwszym klapsem na planie "80 milionów" opowiadał także kardynał Gulbinowicz:

- W życiu jest bardzo dużo niespodzianek i myślę, że dla systemu komunistycznego wielką niespodzianką była "Solidarność" (…). Ja dobrze znałem panów, którzy wtedy do mnie przyjechali z pieniędzmi, więc pomyślałem, że nie trzeba się bać, bo przyjechali przyjaciele. Ale to trwało tylko przez moment. Kiedy powiedzieli, z czym przyjechali i jaka to jest kolosalna suma, to dużo mówić (...) Największym niebezpieczeństwem była pani, która fotografowała wszystkich, którzy wchodzili do rezydencji. Na szczęście była wówczas szarówka, ale do tej pory nie wiem, czy zrobiła im zdjęcie - mówił kardynał.

Od samego początku film miał mieć wartką, wciągającą akcję w gatunku komedii kryminalnej. Krzystek stawiał na pełną suspensu i zaskakujących zwrotów akcji historię opartą na prawdziwych wydarzeniach, której nie powstydziliby się scenarzyści hollywoodzkich hitów spod znaku przebojowej serii autorstwa Stevena Soderbergha. Nic więc dziwnego, że "80 milionów" szybko okrzykniętą polskim odpowiednikiem "Ocean's Eleven".

Obraz
© Materiały prasowe

Taka estetyka przypadła do gustu Władysławowi Frasyniukowi, którego w filmie sportretował Filip Bobek. - Posągowa historia nie interesuje młodzieży. Jeśli zrobimy posągowy film, to, moim zdaniem, legenda "Solidarności" w Polsce nie zaistnieje – mówił przed laty Frasyniuk.

- Chciałbym, żeby to był film z przymrużeniem oka. Film o młodych ludziach, którzy robią wielkie rzeczy, ale robiąc je myślą, że nie są to wielkie rzeczy. Żyją dniem codziennym, są młodzi, mają temperament, podobają im się kobiety i mają fantastycznego i mądrego księdza - dodał były opozycjonista.

Starania Krzystka i jego ekipy bardzo zadowoliły Frasyniuka, który po premierze "80 milionów" dziękował za film i mówił, że "nie mówi o Solidarności z pozycji klęczącej, tylko jest prawdziwym kinem akcji".

Obraz
© Filmpolski.pl

Do podobnego wniosku doszedł nasz recenzent, pisząc o "80 milionach" w ten sposób:

- Tradycja filmów o Polsce sprzed przełomu, o Stanie Wojennym i Solidarności jest u nas w kraju bogata. Mieliśmy bohaterów z różnorodnych kruszców, którzy walczyli z systemem na wszelkie możliwe sposoby. Tym bardziej cieszy obraz, w którym sytuacja polityczna, choć nieustannie brutalnie wdziera się w życie bohaterów, w ogólnym rozrachunku pozostaje nie tematem, a tłem filmu, którego zasadniczą tkanką jest po prostu codzienne życie. (…) "80 milionów", oprócz udanej warstwy obyczajowej, kładzie duży nacisk na rozrywkę, akcję. To naprawdę wciągający, zabawny film, obfitujący w wiele niespodzianek i zaskakujących rozwiązań.

Jeżeli jeszcze nie widzieliście "80 milionów", to czas najwyższy nadrobić tę zaległość.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)