Z Olkusza do Hollywood. Zmarł wybitny polski animator Leszek Kałuża
W wieku 88 lat zmarł ojciec polskiej animacji, Leszek Kałuża. Od lat 60. pracował w Stanach Zjednoczonych przy takich serialach jak "Jetsonowie", "Miś Yogi" czy "Batman".
Życiorysem Leszka "Lesa" Kałuży można by spokojnie obdzielić kilka osób. Nie mówiąc już o tym, że to wymarzony materiał na film. Biografię w iście hollywoodzkim stylu, w której niezwykłe losy przenikają się z ambicją, wielkim talentem i spełnianiem amerykańskiego snu. Ale od początku.
Leszek Kałuża urodził się 27 września w 1930 r. w Olkuszu. 17 lat później dołączył do Eksperymentalnego Studia Filmów Rysunkowych w Katowicach, które z biegiem lat przekształciło się w istniejące do dziś Studio Filmów Rysunkowych w Bielsku-Białej – dom Reksia czy Bolka i Lolka. Był genialnym samoukiem, reżyserem, animatorem i satyrykiem.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
W latach 50. współpracował z legendarnymi "Szpilkami", realizował wraz z innymi zapaleńcami pierwsze powojenne filmy animowane. W 1958 r. wyemigrował do Wiednia, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Erni, która nauczyła się dla niego płynnie mówić po polsku. Na początku lat 60. para wyjechała na stałe do USA, gdzie swoją karierę bez reszty związała z filmem animowanym.
Zobacz też: Reksio na ratunek bocianom
Początkowo pracowali dla studia Paramount w Nowym Jorku, gdzie współtworzyli takie klasyczne seriale jak "Popey" czy "Kacper i przyjaciele". W 1964 r. rozpoczęła się wieloletnia współpraca z Hanną-Barberą. Talent polskiego małżeństwa wykorzystano przy produkcji najsłynniejszych animacji wytwórni – "Misia Yogiego", "Toma i Jerry'ego", "Space Ghosta", "Batmana", "Flinstonów", "Jetsonów" czy "Johnny'ego Questa".
Ponadto Kałuża współpracował także z Sabanem, Filmation, Nickelodeonem czy Calico, dla którego w latach 90. współtworzył popularny również w Polsce serial "Widget". Poza pracą do komercyjnych gigantów Leszek Kałuża kręcił także autorskie animacje, nagradzane na międzynarodowych festiwalach.
Zobacz jedną z autorskich animacji Leszka Kałuży
Filmowiec od kilkunastu lat przebywał na emeryturze. Wolny czas poświęcał na malowanie i pisanie. W 2014 r. ukazały się jego wspomnienia zatytułowane z "Olkusza do Hollywood".
Trwa ładowanie wpisu: facebook