Trwa ładowanie...

Została zgwałcona przez pięciu mężczyzn. Stała się symbolem walki [RECENZJA]

W piątek 1 marca na Netfliksie miał premierę dokument "Nie jesteś sama: Walka z Watahą". Wstrząsający film opowiada o dziewczynie, która została zbiorowo zgwałcona, a następnie skrzywdzona przez wymiar sprawiedliwości, który nie traktował jej jako ofiary. Piekło kobiety ciągnęło się przez lata.

Trójka spośród pięciu mężczyzn, którzy dopuścili się gwałtu w PampelunieTrójka spośród pięciu mężczyzn, którzy dopuścili się gwałtu w PampelunieŹródło: Netfliks
d1pjb0k
d1pjb0k

O tym, że Netfliks potrafi zrobić dobry dokument przekonaliśmy się wielokrotnie. W ostatnim czasie głośno było o produkcji "Kochanka, stalkerka, morderczyni" - kobiecie, która posunęła się do kradzieży tożsamości, prześladowania i zabójstwa. Głośnym echem odbił się również dokument "Zły chirurg: Pod ostrzem skalpela" - o doktorze Paolo Macchiarinim, który wszczepiał pacjentom plastikowe tchawice, skazując ich na śmierć w potwornych mękach.

Teraz kolekcja filmów dokumentalnych Netfliksa powiększyła się o kolejną produkcję. "Nie jesteś sama: Walka z Watahą" opowiada historię kobiety, która stała się symbolem ruchu #MeToo w Hiszpanii. Ta sprawa wywołała liczne protesty na całym świecie, ale zacznijmy od początku.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje

"Nie jesteś sama: Walka z Watahą"

Scenariusz produkcji oparto na prawdziwych wydarzeniach, które rozegrały się kilka lat temu w Hiszpanii. Młoda kobieta została zgwałcona 7 lipca 2016 r. podczas hiszpańskiego festiwalu San Fermin w Pampelunie. Wydawało się jej, że napastników było czterech, ale nagrania dowiodły, że było ich pięciu.

d1pjb0k

Watahę - tak sami nazwali się sprawcy, udało się odnaleźć dzięki miejskiemu monitoringowi, zdjęciom z festiwalu i zaangażowaniu straży miejskiej oraz policji. Jeden z mężczyzn okazał się być pracownikiem straży obywatelskiej, a drugi żołnierzem.

W telefonach napastników natrafiono na czat nazwany wataha. Skrywał szokujące wiadomości. Mężczyźni bezpośrednio pisali o tym, że zamierzają zgwałcić jakąś dziewczynę na festiwalu. Gdy do tego doszło, całe zdarzenie nagrali.

- Podobało się jej, pewnie bardziej niż mi - mówił jeden ze sprawców na sali sądowej. W toku śledztwa wyszło na jaw, że to nie pierwszy gwałt, jakiego dokonała czwórka spośród pięciu mężczyzn. Wcześniej skrzywdzili inną dziewczynę, która nie zgłosiła aktu, ponieważ bała się, że nikt jej nie uwierzy.

Fala protestów

Sprawa gwałtu w Pampelunie szybko obiegła media. Ruszył pierwszy protest, a potem kolejne. - Będziemy walczyć aż coś się zmieni. Nie znaczy nie - mówili protestujący. Zbiegło się to w czasie z głośnym ruchem #MeToo, który narodził się w Stanach.

d1pjb0k

Miesiąc później odbył się proces. Ofiara musiała wrócić pamięcią do tego tragicznego dla niej dnia. - Pamiętam, jak któryś z nich powiedział: "Stary teraz moja kolej". Miałam zamknięte oczy, chciałam, żeby to się jak najszybciej skończyło.

W sądzie starano się udowodnić, że pokrzywdzona wcale nie jest ofiarą. Dziennikarze śledczy ją nękali i śledzili, a obrońca sprawców wykorzystywał to w medialnej przepychance.

Wiec poparcia dla zgwałconej dziewczyny był kamieniem milowym w sprawie. Pojawiło się na nim ponad 20 tys. osób. Tłum krzyczał: - Wierzę ci! - to hasło było malowane na budynkach, ulicach i wielokrotnie pisane jako hasztag w mediach społecznościowych.

d1pjb0k

Gdy proces nie przyniósł oczekiwanego werdyktu, rozpoczęła się fala protestów na skalę światową. Kobiety dzieliły się swoimi historiami w sieci. Opowiadały o napaściach na tle seksualnym i gwałtach, które je spotkały. Tym samym dały siłę dziewczynie zgwałconej w Pampelunie, aby dalej walczyła.

Sprawa znalazła swój finał w Sądzie Najwyższym. Cała piątka sprawców została skazana na 15 lat pozbawienia wolności. Zmieniło się również prawo w Hiszpanii, rozstrzygające, czy doszło do wykorzystania seksualnego czy do gwałtu.

Dokument wart obejrzenia

Film "Nie jesteś sama: Walka z Watahą" zawiera dokładne nagrania dokumentów sądowych, wywiadów i listów, które wypowiadane są przez aktorów. Wszystko po to, aby chronić dane ofiar. Jednak nie ujmuje to autentyczności przedstawianych wydarzeń.

d1pjb0k

Mimo że film nie znalazł się w czołówce najchętniej oglądanych produkcji Netfliksa, zdecydowanie wart jest obejrzenia. W tym przypadku sprawiedliwość wygrała, chociaż okupiona została wieloletnim cierpieniem i walką ofiary.

Z policyjnych statystyk wynika, że co roku w Polsce do gwałtów dochodzi od 1800 do 2300 razy. Z kolei ze statystyk Niebieskiej Linii wynika, że rocznie ofiarą gwałtu pada 30 tys. polskich kobiet. Skala przeraża. Bardzo wiele ofiar nie zgłasza przestępstwa w obawie o to, co pomyślą o nich inni. Część boi się, że policja im nie uwierzy, sprawa zostanie umorzona, a całe środowisko się o tym dowie. Gwałt i cała otoczka z nim związana - reakcje policji, środowiska, mediów - to wciąż realny problem, z którym boryka się wiele państw.

Aleksandra Głowacka, dziennikarka Wirtualnej Polski

W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
d1pjb0k
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d1pjb0k

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj