Bierze, co mu zaproponują. "Co trzy miesiące jestem bezrobotny"
Kiefer Sutherland nigdy nie był zaliczany do ekstraklasy hollywoodzkich gwiazd, nie dorównał też słynnemu ojcu. Jednak za sprawą serialu "24 godziny" przez wiele lat był gwiazdą telewizji. Teraz, jak sam przyznaje, przez większość czasu czuje się osobą bezrobotną.
Pod koniec lat 80. ubiegłego wieku wydawało się, że Kiefer Sutherland, syn słynnego Donalda, w kolejnym dziesięcioleciu zostanie jedną z największych gwiazd w Hollywood. "Straceni chłopcy", dwie części westernu "Młode strzelby", "Linia życia" to produkcje, które pozwalały w to wierzyć. Później Kiefer zaczął jednak występować w dużo słabszych filmach, a w tych lepszych pojawił się jedynie na drugim planie.
W 2001 roku widzowie zobaczyli go w serialu "24 godziny". W tamtym okresie aktorzy występujący w filmach dużych hollywoodzkich wytwórni rzadko podejmowali się wyzwań na małym ekranie. Można to było uznać za degradację zawodową. Kiefer Sutherland udowodnił jednak, że także w telewizji można stworzyć świetną produkcję i ciekawą rolę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
24 Official Trailer (HD)
"24 godziny" był realizowany w latach 2001-2010. Rola Jacka Bauera przyniosła aktorowi aż siedem nominacji do Złotego Globu. Nagrodą Hollywoodzkiego Stowarzyszenia Prasy Zagranicznej otrzymał za premierowy sezon. Jednak, gdy realizacja serialu dobiegała końca, Kiefer Sutherland z trudem zdobywa nowe role.
"Realizowanie ‘24 godzin’ to był wspaniały okres. Była to pierwsza i ostatnia rzecz w moim życiu, która przypominała prawdziwą pracę. Chodziłem do roboty pięć dni w tygodniu, przez osiem do dziesięciu miesięcy w roku. A potem miałem szczęście, że mogłem to robić dziewięć lat z rzędu. To był spokojniejszy czas. Ale wróciłem do sytuacji, w której co trzy miesiące jestem bez pracy" – powiedział Sutherland w rozmowie Fox News Digital.
- Jedną z rzeczy, które nauczyłem się w życiu, to nigdy nie odmawiać, nie wybrzydzać za bardzo na scenariusze. Miałem dużo szczęścia w swojej aktorskiej karierze i z pewnością nie będę teraz narzekać, ale wiadomo, czasy się zmieniły, trzeba brać, co zaproponują – podsumował aktor.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad serialem "Forst" z Borysem Szycem, omawiamy ostatni film Nicolasa Cage'a, a także pochylamy się nad "The Curse" czyli najbardziej niezręczną produkcją ostatnich lat. Możecie nas słuchać na Spotify, Apple Podcasts, YouTube oraz w Audiotece i Open FM.