Daria Trafankowska odeszła zbyt wcześnie. Walczyła do samego końca
Widzów ujmowała ciepłem, które nadawała granym przez siebie postaciom. Gdy była u szczytu sławy, okazało się, że ma raka. Chociaż życie wystawiało ją na próby, ona nigdy nie traciła pogody ducha. Daria Trafankowska odeszła za wcześnie. Dziś obchodziłaby 69. urodziny.
Daria Trafankowska była ulubienicą widzów. Zawsze uśmiechnięta aktorka doskonale sprawdzała się w roli sympatycznej pielęgniarki w "Na dobre i na złe". Z kolei dzieci uwielbiały ją w programie "Szalone liczby". Była świetna w swojej pracy, podchodziła do niej bardzo profesjonalnie. Nawet gdy zachorowała, wciąż pokazywała się na planie serialu TVP. Chemioterapią usiłowała wyleczyć nowotwór trzustki, a między wlewami nadal grała. Ostatecznie rak pokonał ją w 2004 r.
Jej choroba i przedwczesna śmierć poruszyła miliony Polaków. Przez kolegów - aktorów nazywana "Duśką" lub "Matką Boską Trafankowską". Nie bez powodu, bowiem krążą o niej różne, poruszające historie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Urodzona gwiazda
Już jako dziecko Trafankowska wykazywała się talentem aktorskim i uwielbiała być na scenie. Nigdy nie stresowały jej występy przed publicznością.
- Miałam wtedy 3 latka i grałam pazia w sztuce, w której mama była królową. Pamiętam za to mój debiut w filmie "Dziadki-niejadki", gdy miałam 6 lat. I bardzo bym chciała zdobyć ten film, już prywatnie, żeby zobaczyć, co po 40 latach zostało we mnie z dziecka... - wspominała po latach w jednym z wywiadów.
Na wydział aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi dostała się dopiero za czwartym podejściem. Dyplom zdobyła w 1979 r. Przez kolejne lata występowała na deskach warszawskich teatrów, najpierw Narodowego, a od 1983 r. Powszechnego, gdzie zagrała m.in. w "Iwonie, księżniczce Burgunda", "Wariacjach Goldbergowskich" Taboriego i "Weselu" Wyspiańskiego.
Daria Trafankowska zachwycała w filmach takich jak "Zdjęcia próbne" Agnieszki Holland, "Spirala" Krzysztofa Zanussiego czy "Cudowne dziecko" Waldemara Dzikiego. Można ją też pamiętać z produkcji jak np. "Polskie drogi", "Ślad na ziemi"oraz "Dom". Największą popularność przyniosła jej jednak rola w telenoweli "Na dobre i na złe". Oddziałowa Danuta Dębska-Tretter była uwielbiana przez widzów.
Trudna przyjaźń w Leśnej Górze
Produkcja o losach lekarzy z Leśnej Góry zadebiutowała na antenie TVP w 1999 r. Darii Trafankowskiej przypadła w udziale rola niezbyt sympatycznej, ale godnej zaufania i rzeczowej pielęgniarki, którą z miejsca podbiła serca widzów. W rzeczywistości aktorkę niewiele łączyło z postacią, w którą się wcielała.
- Mam jedną cechę siostry Danuty: jestem energiczna i staram się robić to, do czego się zobowiązałam. Ale generalnie jestem osobą miękką, daję sobą kierować, często idę na kompromis. W ogóle nie znoszę konfliktów i zawsze staram się mediować. A siostra Danuta jak trzeba to się i poawanturuje... Mogłabym nauczyć się od niej tej konsekwencji w działaniu. Umiejętności panowania nad sytuacją. Tego, by nie poddawać się manipulacjom - wyznała w wywiadzie udzielonym oficjalnej stronie "Na dobre i na złe".
Niestety, sukcesy zawodowe nie szły w parze ze szczęśliwym życiem osobistym. Jeszcze w czasie studiów na łódzkiej filmówce Daria Trafankowska poznała reżysera Waldemara Dzikiego. Grała w jego filmach, doczekali się syna, ale długie i zgodne małżeństwo nie było im pisane. W latach 90. Dziki poznał Małgorzatę Foremniak, z którą początkowo tylko się przyjaźnił. Z czasem między aktorką a reżyserem pojawiło się mocniejsze uczucie.
Po rozwodzie z reżyserem, Daria Trafankowska samotnie wychowywała syna - Wita. Mimo że mąż odszedł do młodszej od niej kobiety, nigdy nie czuła do niego nienawiści. Do końca przyjaźniła się zarówno z nim, jak i jego kolejną żoną, Małgorzatą Foremniak, z którą pracowała na planie "Na dobre i na złe".
Nie chciała mówić o chorobie
Z czasem Daria Trafankowska zaczęła układać sobie życie na nowo. Mówiło się nawet, że w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna. Gdy wydawało się, że wszystko zaczyna się iść ku lepszemu, u aktorki wykryto nowotwór trzustki. Trafankowska nie chciała opowiadać o swojej chorobie. Zawsze z optymizmem patrzyła w przyszłość.
Widzowie nie mieli pojęcia, że ich ulubienica walczy ze śmiertelną chorobą. Przed kamerami wciąż dawała z siebie wszystko i trudno było poznać, że coś jest nie tak. Przez długie miesiące gwiazda próbowała oszczędzić bliskim cierpienia i starała się trzymać swój pogarszający się stan w tajemnicy.
Leczenie nie przynosiło spodziewanych rezultatów, a jej stan zaczął się pogarszać. Przyjaciele stanęli wówczas na wysokości zadania i nie zawiedli jej. Gdy trafiła do szpitala, przesiadywali przy jej łóżku i zabierali pieniądze na jej dalsze leczenie. Choć lekarze nie dawali Trafankowskiej szans, aktorka postanowiła walczyć. Niestety, nie pomógł nawet wyjazd do kliniki w Austrii. Gwiazda zmarła 9 kwietnia 2004 r. w wieku zaledwie 50 lat.
O Darii Trafankowskiej pozostały poruszające wspomnienia jej przyjaciół. Ci mówili i mówią o niej w samych superlatywach, stawiając jej tym samym piękny pomnik. Krystyna Janda komentowała przed laty: "Pomagała wszystkim, każdemu: bezdomnym, psom biegającym, kotom ze złamanymi nogami, kotom bez oczu, kotom z oczami. Po prostu bez przerwy, każdego dnia przyciągała do teatru kogoś, kto potrzebował wsparcia, kto potrzebował rozmowy, uśmiechu".
Trafankowska została pochowana 15 kwietnia 2004 r. na cmentarzu Powązkowskim