Dawno nie było tak mądrego serialu na Netfliksie. Reakcje po pokazie mówią wiele [RECENZJA]
Jeśli w zalewie nowości serialowych i filmowych traficie na tytuł "Matki Pingwinów", który 13 listopada zadebiutował na Netfliksie, to go nie omijajcie. To pierwszy taki polski serial, który mądrze, zabawnie, a jednocześnie wzruszająco pokazuje problemy, z jakimi mierzą się rodzice dzieci w spektrum autyzmu i z niepełnosprawnościami.
Serial "Matki Pingwinów" zaczyna się w momencie, gdy 7-letni syn Kamy (świetna Masza Wągrocka), zawodniczki MMA, zostaje wyrzucony ze szkoły za przejaw agresji wobec dziewczynki z klasy. Jego mama słyszy od psychologa w poradni, że chłopiec powinien trafić do szkoły, w której będą umieli zaopiekować się jego emocjami. Kama nie chce przyjąć do wiadomości, że jej syn jest "inny". Z braku innego rozwiązania zapisuje go jednak na próbę do prywatnej placówki, w której uczą się wyjątkowe dzieci.
Początki nie są łatwe. Problem w tym, że głównie dla Kamy, bo Jaś doskonale odnajduje się wśród dzieci z zespołem Downa, na wózku czy z emocjami na wierzchu. Kama stawia jednak mur pomiędzy sobą a innymi rodzicami, wśród których są: entuzjastyczna influencerka (Barbara Wypych), poświęcająca się matka (Magdalena Różczka) i neurotyczny samotny ojciec (Tomasz Tyndyk). Nie chce się zaprzyjaźniać, nie chce definiować siebie poprzez bycie mamą. Znacznie lepiej niż na placach zabawach i herbatkach u rodziców znajomych Jasia ze szkoły odnajduje się w oktagonie. Kolejny incydent z udziałem jej syna powoli otwiera jej jednak oczy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tak Netflix kręci swój wielki hit. Kulisy planu "Heweliusza"
Mądra i ciepła opowieść wychodząca poza schemat
Największą siłą serialu "Matki Pingwinów" jest obsada. I mowa tu nie tylko o doświadczonych aktorach i aktorkach. Fantastycznie na ekranie odnajdują się dzieci z atypowościami i niepełnosprawnościami. Twórczynie serialu, Klara Kochańska-Bajon i Jagoda Szelc, zadbały o to, by plan był w pewien sposób podporządkowany dzieciom.
Na spotkaniu z dziennikarzami na kilka dni przed premierą serialu opowiadały, że bywały momenty, gdy wszyscy zapominali o scenariuszu, a dana scena "po prostu się działa". Doświadczeni aktorzy niejako szli za swoimi serialowymi dziećmi i odpowiadali na ich emocje tak, jak czuli. Z tego zrodziła się ekranowa magia.
Między innymi dzięki takim zabiegom serial wychodzi poza schematy. Po raz pierwszy na małym ekranie możemy oglądać różne rodzaje i kolory rodzicielstwa. Bywa zabawnie, bywa rozczulająco, ale są też momenty niezwykle trudne jak złość, rozczarowanie czy rezygnacja na otaczającą rzeczywistość, na system, na innych ludzi i na siebie samych.
- Sama jestem mamą i od początku zależało mi na tym, by zrobić taki serial, który da rodzicom siłę do codziennych zmagań. Pozwoli złapać trochę dystansu i humorem odczaruje trudniejsze sprawy. Sprawi, że poczujemy się mniej samotni, bo choć macierzyństwo daje wiele radości, czasem bywa też samotną walką. Szczególnie dla takich rodziców, których dzieci mają dodatkowe wyzwania. O tę perspektywę poszerzamy naszą opowieść – mówiła Klara Kochańska-Bajon, pomysłodawczyni oraz reżyserka czterech odcinków serialu.
Niesamowity plan i reakcje po pokazie prasowym
Na pokazie prasowym zorganizowanym tydzień przed premierą aktorzy opowiadali, w jaki sposób przygotowywali się do roli. Magdalena Różczka, która gra mamę chłopca, poruszającego się na wózku inwalidzkim, opowiadała, że przed wejściem na plan spotykała się z rodzinami, w których dziecko zostało dotknięte niepełnosprawnością. - Zostałam wpuszczona do ich świata. Dzięki temu mogłam zobaczyć, jak sobie radzą, jak żyją. To bardzo pomogło podczas pracy. Wiedziałam choćby, jak chwycić mojego serialowego syna, jak go przenieść - mówiła aktorka.
Wągrocka i Wypych nie ukrywały, że zaprzyjaźniły się ze swoimi serialowymi dziećmi. Nawiązały więź, którą czuje się na ekranie. Obie wypadają niezwykle naturalnie przy dzieciach ze specjalnymi potrzebami. Zauważyli to nie tylko dziennikarze obecni na spotkaniu, ale także rodzice dzieci z niepełnosprawnościami zaproszeni na pokaz.
Po wyemitowaniu dwóch pierwszych odcinków nie brakowało wybuchów płaczu i wzruszających przemów. Rodzice dziękowali twórcom serialu za tak doskonale przeniesienie na ekran ich codzienności, za uchwycenie trudnego tematu w mądry, przystępny i ujmujący sposób. Ciężko o lepszą recenzję produkcji.
Sześć odcinków serialu "Matki Pingwinów" od 13 listopada jest dostępne w serwisie Netflix.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" opowiadamy o skandalu z "Konklawe", omawiamy porażających "Łowców skór" na Max i wyliczamy, co poszło nie tak z głośnym "Sprostowaniem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: